Statystyki

  • Kilometry z bikestats: 9004.51 km
  • W tym off-road: 809.40 km (8.99%)
  • Czas na siodełku: 17d 13h 24m
  • Kręcę ze średnią: 21.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Ostatni sezon z BS

button stats bikestats.pl

Poprzednie sezony

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy

Mój sprzęt

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy abarth.bikestats.pl

Archiwum

Powered by

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:262.99 km (w terenie 62.20 km; 23.65%)
Czas w ruchu:13:33
Średnia prędkość:19.41 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:1607 m
Suma kalorii:5993 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:43.83 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Ćwiartka "typowego klasyka" ;)

Sobota, 20 kwietnia 2013 | dodano:21.04.2013
W kolarstwie sezon klasyków w pełni, zatem dzisiaj trasa podchodziła coś w ten deseń, pomniejszona 4 krotnie. Były podjazdy, kostka, piach i kurz...

Mapa:


Mapa pożyczona z endomondo Jarro, z którym zresztą tam byłem. Moja trasa na endomondo zapisywała się w pełni, pod domem była cała, po włączeniu wi-fi kilka h później by ją zrzucić pozostało jej 1/6...

Najpierw pojechaliśmy kolejny raz asfaltówką do Wielgowa, stamtąd do Płoni. To był najłatwiejszy fragment wycieczki, potem było tylko trudniej ;)


Dojazd do Płoni z Wielgowa, wyglądał mniej więcej tak - na początek kolarstwo przełajowe ;) © Abarth

Z Płoni w kierunku Kołbacza, po drodze zwiedziliśmy Stawy Klasztorne.


Stawy klasztorne © HTC

Droga cały czas przełajowa, trzymamy 20 km/h + mimo crossów. Do Kołbacza został tylko kawałek, jednak na wysokości Rekowa, rozpoczyna się pierwszy z "dzisiejszych klasyków" - Paryż - Roubaix ;)


Pierwszy z "dzisiejszych klasyków" - Paryż - Roubaix © Abarth

Na szczęście kostka nie była długa, a pobocza piaszczystego było sporo to tak nie wytrzęsło. Jarro z semi-slick'ami miał ciężej, chyba dzisiaj mu noga podawała :) Po kostce rozpoczął się gładki asfalt na 120 i całkiem spory zjazd - prędkość oscylowała pod 5 z przodu, zatem kolejny powypadkowy rekordzik - tym razem V max ;) W Kołbaczu obowiązkowo fota Opactwa Cystersów.


Opactwo Cystersów - Kołbacz © Abarth

Z Kołbacza skierowaliśmy się na Stare Czarnowo, kierując się do domu. Celem było wrócić około 14, zatem szybki pit-stop na naładowanie energii przed cmentarzem Wojskowym w Glinnej, gdzie byłem równo 25 miesięcy temu i w drogę do Binowa. Cmentarz przez 2 lata od ostatniej wizyty wiele się nie zmienił.


Fragment cmentarza - nie było czasu na zwiedzanie/fotosowanie © Abarth


Kamień przy wejściu © Abarth


Brama wjazdowa na cmentarz - jak już kiedyś wspominałem warty odwiedzenia © Abarth


Podczas jedzenia przyszła hiena cmentarna, zresztą spasiona, chcąca kawałek batonika energetycznego © Abarth

Aby dojechać do Binowa, trzeba pokonać 4km kostkę z Żelisławca, zatem kolejny "wibracjogenny" fragment wycieczki. Naładowani nową energią przycisnęliśmy do domu, nie robiąc już żadnych zdjęć.


Względnie równa kostka Binowo - Żelisławiec © Abarth - archiwum 2010

W Binowie z kolei jest podjazd, po 40 km w nogach można śmiało powiedzieć że niemal jak w kolejnym klasyku - Liege - Bastogne - Liege. Jarro jadąc nim jesienią miał olbrzymie problemy, teraz jadąc spokojnie i trzymając 10-15km/h podjechał na raz. Upgrade jest, czuć, widać i to mnie cieszy ;) Ale tyle to byłoby za mało. Podjeżdżając teraz trzeba zjechać, nie ma czasu to najkrócej prosto na Bukowe, po kostce w dół mniej więcej taką:


Dzisiejsze wibracje v... 5? © Abarth - archiwum 2010

Z Bukowego prosto na Dąbie do domu. Trasa dość ciężka, ale ani ja, ani (o dziwo) Jarro nie czuliśmy zmęczenia. Gdyby był czas dalibyśmy radę dokręcić do 100 :D Po takiej trasie Preria dała o sobie znać że jest tylko "XC Edizione", a nie rasowym MTB. Tym razem tylko nieznaczenie bowiem od wibracji pękł koszyk.


Koszyk kaput © Abarth

Generalnie koszyk był kupowany aby oszczędzić na wadze, waży jedynie 24g, zatem niemal tyle co carbonowy, kosztując 1/5 tego. Jednak wykonanie z policarbonu jest żałosne, przy 3 jeździe pękł w jednym miejscu, kilka miesięcy pojeździłem, aż do teraz kiedy pękł na pół. Nie polecam koszyków Kellys Cure, następny to na pewno będzie już alu.

Po kontroli wychodzi na to że mam jednak kamienie, aktualnie chyba w spoczynku, zatem idę na operację, po niej będę co najmniej miesiąc "bez rowerowy", wrócę pod koniec maja/początek czerwca. Prerii i tak trzeba wymienić napęd bo łańcuch przeskakuje, teraz dodatkowo pękł koszyk, a w maju rozpoczyna się Giro d' Italia, zatem pewnie po nim wracam do kręcenia :) Dane wycieczki:
Km:54.55Km teren:30.00 Czas:02:48km/h:19.48
Pr. maks.:51.00Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 1700kcalPodjazdy:480mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Terenowo/asfaltowo, a to wszystko popołudniowo...

Środa, 17 kwietnia 2013 | dodano:18.04.2013
Dziś kolejny piękny dzień, słońce, ciepło, preria odebrana z serwisu - niestety, tak jak się zresztą spodziewałem - do wymiany na dłuższą metę łańcuch i kaseta, zatem trzeba wykorzystać wiosenne popołudnie, a moim wypadku nawet podwójnie - badanie wykazało że mimo dobrego samopoczucia, kamienie, które objawiły się TU spowodowały że decyduje się iść na operację pod koniec miesiąca. Teoretycznie operacja ma być tylko formalnością, ale na pewno przy najmniej przez miesiąc po niej będę bez rowerowy :/ Widząc pogodę trafia szlag, dlatego dzisiaj pokręcenie, dla odmiany w zróżnicowanym terenie.

Mapa:



Najpierw po ostatnio ciągle wałkowanej drodze do Wielgowa (jakoś mnie ona nie nudzi), przez las do Sowna.


Pit Stop w drodze do Sowna © Abarth

Z Sowna skierowaliśmy się na Stawno, droga również offroadowa, także dzisiaj km w terenie się trochę ponabijało (a Preria z Schwalbkami Rapid Rob, w końcu była w swoim żywiole, wszak XC Edizione) :P


Drodze do kategorii XC brakuje sporo, ale w przypadku crossa taka droga to km w terenie ;) © Abarth

W okolicach Bolechowa zaczęliśmy kierować się do domu, z zamiarem powrotu tak by nie zdublować trasy, późna godzina i kończące się zapasy energetyczne spowodowały że zawróciliśmy i wróciliśmy podobnie jak przyjechaliśmy.


Konie na wciąż zalanym polu nad rozlewiskiem Iny © HTC


Pit Stop w lesie na dokończenie picia/jedzenia © HTC


Jak to w lesie - "bestie" wybudziły się ze snu zimowego ;)... © HTC


...zresztą Polacy także - sezon libacji rozpoczęty... © Abarth

Z Wielgowa nadal tempem 23-25 km/h do domu. Wypad fajny i praktycznie bez wiatru, temperatura także idealna. Jeszcze z 1 - 2 wypady zaliczę i co najmniej na miesiąc przerwa... Dane wycieczki:
Km:57.13Km teren:26.00 Czas:02:51km/h:20.05
Pr. maks.:43.80Temperatura:16.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 1216kcalPodjazdy:417mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Podszczeciński (duuuuży) balon & świerszcze w Prerii?! ;)

Niedziela, 14 kwietnia 2013 | dodano:15.04.2013
Po serwisie, skoro jest niedziela i roweru i tak nie postawie na poważniejszy serwis, a pogoda jaka jest w Szczecinie (i nie tylko) nie sprzyja siedzeniu w domu (ostatnio było wręcz odwrotnie) spowodowało że rozregulowanym, choć umytym i przesmarowanym bike'iem (dzięki czemu nie chodził jak makro z reala, a tylko z decathlonu :P) wybrałem się na dość spokojne podszczecińskie pokręcenie, choć jak na "drugie życie" po wypadku jest to mój dotychczasowy rekord :)

Trasa:



Z racji tego że wyjechałem (oczywiście z Jarro) po 15, a w lesie zalega jeszcze błoto to trasa była wybitnie asfaltowa, choć miało być tam gdzie jeszcze nie było - a w moim wypadku - dawno nie było. Stanęło na powiększonym "podszecińskim balonie".

Najpierw do Lubczyny odwiedzić plażę, ładna pogoda, ciepło i od razu ludzi było całkiem sporo. W drodze na wysokości Pucic natknęliśmy się na całkiem sporą grupę bikerów jadących w przeciwną stronę, pewnie wracali z jakiejś wycieczki/rajdu.


Preriowo-axisowy "odpoczynek" na plaży w Lubczynie © Abarth

Po krótkim pit-stopie na uzupełnienie energii skierowaliśmy się na Goleniów, wiatr był tym razem raczej neutralny - raz w plecy, raz czołowy, a raz z boku - specjalnie nie przeszkadzał. A w Goleniowie natknęliśmy się na...


...MIG'a 21 © Abarth

Od razu przypomniał mi się wypad do Nowego Warpna - tam także spotkaliśmy "dwudziestkę jedynkę" ;)

W Goleniowie szybkie wytyczenie trasy wyjazdu na drogę do Stawna i w drogę. Po drodze na wysokości punktu widokowego nad doliną Iny gdzie także kiedyś już byłem (dziś dużo odwołań do przeszłości, ale sentyment pozostał...) widok zdecydowanie rożni się od niemal analogicznego sprzed 2 lat - pole zalane i po prostu blade... Widać że zima była długa, za długa.


Widok na zalaną Dolinę Iny © Abarth

Później tylko przedostać się na drugą stronę S3'ki i mimo 55 km w nogach obaj trzymamy tempo 23-25km/h. Wycieczka udana i ani ja, ani Jarro, mimo że była to jego prawdziwa życiówka, czujemy się dobrze, w ogóle od zakupu Kellysa na dzień dobry średnia podskoczyła mu o 2 km/h, po 300km przejechanych o kolejne 2. Jestem pod wrażeniem i tak trzymać! Na mnie ten dystans nie zrobił wrażenia, z tym zastrzeżeniem że po wypadku brakuje mi zapasów energetycznych przez co dość szybko zaczyna odcinać mi prąd i muszę się najeść - co jak się okazało - jest bardzo uciążliwe, mam nadzieję że wróci to do normy. Podczas wycieczki rower chodził przedziwnie, na 4 przy biegu na manetce 4 chodzi normalnie, jednak przerzucając na 5 nadal mam 4 na kasecie i coś zaczyna cykać jak świerszcz :P Preria leci na serwis jak najszybciej, może uda się jutro. Dane wycieczki:
Km:63.19Km teren:2.00 Czas:03:07km/h:20.27
Pr. maks.:36.50Temperatura:17.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 1344kcalPodjazdy:234mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Preriowy serwis

Niedziela, 14 kwietnia 2013 | dodano:15.04.2013
Serwis prerii po... 1,5 roku (nie myta/smarowana od wypadku). Efekt? Niewyobrażalny syf + oczywiste rozregulowanie napędu. Leci na serwis w tygodniu, bo lata jak makrokesz. Dane wycieczki:
Km:6.97Km teren:0.20 Czas:00:20km/h:20.91
Pr. maks.:26.00Temperatura:15.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Popołudniowa pętelka

Środa, 10 kwietnia 2013 | dodano:10.04.2013
Dzisiaj popołudniu pogoda mimo braku słońca była znośna, a pewnie to ostatni względnie ładny dzień na pokręcenie w przeciągu kilku dni, zatem z Jarro wybraliśmy się na króciutką popołudniową pętelkę na rozprostowanie kości :D




Za dużo nie ma co pisać - trasa z potencjałem rozszerzenia jej do ponad 100 km - poszło generalnie gładko i bezpiecznie, ale Preria doczekać się nie może mycia i latam pożyczką w której także napęd od co najmniej 50 km hałasuje i trudniej kręcić choć "w mordę wind" był niezależnie w jakim kierunku jechaliśmy :D Uwziął się czy co?! Po drodze przejazd przez Puszczę Bukową w której śnieg nie puszcza = rower "czysty" jak po maratonie XC... błotnistym maratonie.


Tak jeszcze wyglądają drogi w Puszczy Bukowej - od biedy na narty :P © HTC

Odwiedziłem po raz kolejny Kołowo, jak wspominałem tutaj fotka masztów musi być i tak jest także tym razem :)


Tym razem maszty w pochmurny dzień 10 kwietnia... © Abarth

Przy okazji miałem okazję przetestowania aparatu w HTC - wszak 5 mpx vs 3,2 mpx z Nokii powinno robić różnicę, ale jakość jest bardzo podobna, może ciut lepsza na korzyść HTC, w zamian z kolei odpadają fotki podczas jazdy - nie mam dedykowanego klawisza od zdjęć. Ale ogólnie jestem zadowolony.


Tutaj brudny - uwierzcie, bardzo brudny Bulls, ale zdjęcie tego nie oddaje © Abarth

Za Kołowem śmignęliśmy szybkimi zjazdami do Podjuch, a stamtąd prosto do domu. Wypad fajny, było kilka podjazdów, a więc także skillujący ;) Pożyczka spisuje się znakomicie, ale czas ogarnąć Prerię. Może w weekendzie... Dane wycieczki:
Km:37.38Km teren:2.00 Czas:02:02km/h:18.38
Pr. maks.:45.20Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 798kcalPodjazdy:196mRower:Bulls Cross Bike 1 XC

Krótko po zimowej przerwie z testem...

Niedziela, 7 kwietnia 2013 | dodano:07.04.2013
Ostatnio wspominałem że - i tutaj cytat - "Według prognoz pogody, dzisiaj był najładniejszy dzień na kręcenie w przeciągu tygodnia, a może i dwóch", no właśnie... Było to 6 marca, ale zimie nie śpieszno było wynieść się precz i te "prognozy" wydłużyły się do miesiąca... I przeszło po miesiącu wreszcie nastały warunki, kiedy można było wybrać się na rower, bez obaw o skutki uboczne dla zdrowia. Dzisiaj względnie blisko, pokręcić się z jarro bez większego celu, ot taka przejażdżka na zabicie czasu i rozkręcenie mięśni (Pani zimie już podziękujemy, zapraszamy za rok) ;)



Wspominałem o zalaniu mojej nokii, przez co miałem problemy z prowadzeniem endomondo, po 2 tyg. od naprawy poszła taśma, a wraz z nią jakikolwiek sens kolejnej naprawy, po zalaniu zaraz pewnie wyszło by znowu coś nowego. Szkoda, wymagań co do telefonu jakiś niebotycznych nie mam, niestety obecnie by mieć telefon nowy, z nawigacją, szybkim internetem, przyzwoitym aparatem i oczywiście GPS'em musiałem skusić się na smartfona, których nie lubię ze względu na sterowanie dotykiem + to że jak coś jest do wszystkiego, zazwyczaj jest do niczego. I faktycznie, zarzucić nic mu nie mogę, jest niemal wszystkim poza tym że nie jest... po prostu telefonem :D Głośnik moim zdaniem gra po prostu nieczysto i za cicho. A może tylko mi się wydaje, bowiem nokia była pod tym względem rewelacyjna, jednak trzymała 2h na endomondo, dzisiejsze testy smartfona przebiegły bardzo dobrze - 2:30 pracy i pozostało 3/4 baterii, także myślę że trasy które robię, w 100% będę mógł dokumentować na endo., a przy okazji usprawni prowadzenie bikeloga :) A co do sterowania dotykiem, już się przyzwyczaiłem :D Dane wycieczki:
Km:43.77Km teren:2.00 Czas:02:25km/h:18.11
Pr. maks.:41.50Temperatura:7.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 935kcalPodjazdy:280mRower:

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl