Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2011
Dystans całkowity: | 182.57 km (w terenie 5.40 km; 2.96%) |
Czas w ruchu: | 08:20 |
Średnia prędkość: | 21.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.00 km/h |
Suma podjazdów: | 720 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 30.43 km i 1h 23m |
Więcej statystyk |
Spontaniczna, sentymentalna wyprawa w celach otrzeźwiających :)
Poniedziałek, 21 lutego 2011 | dodano:21.02.2011
Serce krwawi aż się wykrwawi - tak powinienem zacząć ten wpis. Otóż dzisiaj w ogóle nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Przy kompie wytrzymałem do 13 i mnie znudziło. Źle ze mną. Wyjrzało słońce, Nelly z korytarza zatem proponuje wyprawę - mnie długo nie trzeba namawiać :) Kompletnie nie byłem nastawiony, pełen spontan, wziąłem plecak, termos i jazda.
Najpierw do kolegi ogarnąć uszkodzoną replikę - poszedł zespół spustowy - 800zł w plecy. Z racji że się trochę zasiedziałem, niemal do 15, a trasę zaplanowałem odpowiednio długą jak dla siebie musiałem ścigać się z zachodem słońca. Trasa bardzo podobna do tej z wakacji (w archiwum lipcowym), przez Daleszewo~>Czepino~>Gryfino~>Wełtyń~>Gardno~>Żelisławiec~>Binowo.
W drodze do Gryfina, ale nie autostradowo :) © Abarth
Pit-Stop na herbatkę © Abarth
Cała trasa była pod wiatr. Masakra, ale musiałem się przewietrzyć i wiedziałem że może być nieprzyjemnie :) Mniej więcej po 25km zachciało mi się jeść, a power spadł. Szukałem cały czas jakiegoś kiosku żeby się doładować.
Gryfino © Abarth
Szanuj zieleń - chyba za karę nie mogłem znaleźć normalnego sklepu © Abarth
Jadę, jadę i nic. Myślałem że zdechnę. Wiatr w twarz, a ja zdycham z głodu. Do sklepu nie wejdę bo zakoszą rower, więc szukam kiosku. Nie ma. Dojeżdżam do ronda, znak ze jestem niedaleko Szczecina :)
Rondo zimą...© Abarth
...i latem jak byłem tam ostatnio.© Abarth
Jeszcze Żelisławiec i Binowo. Pomiędzy tymi miejscowościami kostka brukowa na którą bluzgałem już ostatnio. Nie mam siły objeżdżać, ładuję się w nią. Całe 4 km...
Stan zdjęcia mówi sam za siebie - wytrzęsło mnie, a siły na zrobienie zdjęcia zerowe.
Potem jeszcze w dół i Bukowe, a stamtąd już prosto na Dąbie. Zdążyłem na styk, byłem w domu o 17:25. Wygrałem ze zmierzchem, z głodem także, ale przegrałem walkę w poszukiwaniu kiosku. Next time bez spontanów :)
Serce naprawione, dziękuję Nelly. Nie wykrwawię się i przeżyje, pomimo nie znalezienia kiosku i Snicersa na zagrychę :)
Najpierw do kolegi ogarnąć uszkodzoną replikę - poszedł zespół spustowy - 800zł w plecy. Z racji że się trochę zasiedziałem, niemal do 15, a trasę zaplanowałem odpowiednio długą jak dla siebie musiałem ścigać się z zachodem słońca. Trasa bardzo podobna do tej z wakacji (w archiwum lipcowym), przez Daleszewo~>Czepino~>Gryfino~>Wełtyń~>Gardno~>Żelisławiec~>Binowo.
W drodze do Gryfina, ale nie autostradowo :) © Abarth
Pit-Stop na herbatkę © Abarth
Cała trasa była pod wiatr. Masakra, ale musiałem się przewietrzyć i wiedziałem że może być nieprzyjemnie :) Mniej więcej po 25km zachciało mi się jeść, a power spadł. Szukałem cały czas jakiegoś kiosku żeby się doładować.
Gryfino © Abarth
Szanuj zieleń - chyba za karę nie mogłem znaleźć normalnego sklepu © Abarth
Jadę, jadę i nic. Myślałem że zdechnę. Wiatr w twarz, a ja zdycham z głodu. Do sklepu nie wejdę bo zakoszą rower, więc szukam kiosku. Nie ma. Dojeżdżam do ronda, znak ze jestem niedaleko Szczecina :)
Rondo zimą...© Abarth
...i latem jak byłem tam ostatnio.© Abarth
Jeszcze Żelisławiec i Binowo. Pomiędzy tymi miejscowościami kostka brukowa na którą bluzgałem już ostatnio. Nie mam siły objeżdżać, ładuję się w nią. Całe 4 km...
Stan zdjęcia mówi sam za siebie - wytrzęsło mnie, a siły na zrobienie zdjęcia zerowe.
Potem jeszcze w dół i Bukowe, a stamtąd już prosto na Dąbie. Zdążyłem na styk, byłem w domu o 17:25. Wygrałem ze zmierzchem, z głodem także, ale przegrałem walkę w poszukiwaniu kiosku. Next time bez spontanów :)
Serce naprawione, dziękuję Nelly. Nie wykrwawię się i przeżyje, pomimo nie znalezienia kiosku i Snicersa na zagrychę :)
Dane wycieczki:
Km: | 52.67 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 20.39 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | -4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 300m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Napięte plany, eks dziewczyna, Airsoft, wyścig z czasem - Ferrari Preria :D
Sobota, 19 lutego 2011 | dodano:20.02.2011
Dziś to był dopiero dzień - napięte plany związane z nim, wszystko przygotowane i zaplanowane dzień wcześniej dla efektywnego jego wykorzystania. Zacznijmy jednak od początku...
Pobudka godzina 7:00. Trzeba ogarnąć sprzęt. Tym razem nie na strzelankę - do matury sobie odpuściłem, broń zostaje w pokrowcu, ale w celach towarzyskich pojechałem jako fotograf. Oczywiście że na strzelankę :D
Ty kochanie zostajesz w domu © Abarth
Wyjazd z chaty o 9:20, by na miejscu być o 10. Airsoft rozpoczął się o 10 z hakiem. I musiałem zapindalać po lesie robiąc fotosy :D -3C na dworze, więc dobrze mi to zrobiło przed kontynuacją planów.
Abarth fotograf :) © Szymon
Godzina 13:00 - trzeba się zwijać. Następny target - wracać na Dąbie, kupić kwiaty na pożegnanie. W walentynki zostałem wychujany najłagodniej mówiąc, ale że wbrew pozorom takim skurczysynem nie jestem warto by było zerwać z twarzą. I dosadnie. Przy okazji niech zobaczy kogo straciła. Jadąc na miejsce pomyślałem: "a gdzie ja właściwie zostawię rower? Przecież nie spuszczę go z oka nawet na minutę." Calling to friend. Celem było dojechać do niego najpóźniej na 14, bo o 15 spotkanie jeszcze nie z eks... Udało się byłem 5 minut wcześniej niż planowałem. Zostawiłem u niego bike'a na 15 minut, idąc do kwiaciarni. Wybrałem coś z gotowych bukietów - nie mam poczucia gustu. Wracam, dziękuję mu raz jeszcze za przypilnowanie.
14:20 - rura na wielgowo. Umówiony jestem na 15. Zajebiście wyglądając jadąc z kwiatami, do jakże niekochanej osoby stwierdziłem że wpitole je do plecaka. Upchałem je jak transport do Oświęcimia. Jadąc przesunąłem godzinę spotkania o 15 minut - by właśnie je ogarnąć po trasie. Faktycznie byłem na 15. Teraz 15 minut by się ogarnąć. Zjechałem w boczną drogę by wypakować to. Nie było tak źle.
Boczna droga - wypakowujemy sprzęt © Abarth
Czekając na nią podeszło do mnie dwóch podchmielonych, ale w sumie spoko gości. Pytali o rower, ile warty, mówili jaki ładny. Początkowo zaciskałem palce na nożu w kieszeni. "Z 800zł kosztuje?" Ja na to: "panie ja i za 5kafli bym go nie oddał". Obejrzeli i odeszli.
Kolubryna na miejscu spotkania...a te kwiaty to się Tobie Nelly należą © Abarth
Wracam na miejsce spotkania. 15:15 patrze jest! Kwiaty były jakże miłym zaskoczeniem, to co potem powiedziałem już nie. Skończyłem, zerwałem, do widzenia. 16:10 - wracam na chatę - na 17 miałem gości. Nelly wiedząc że jest jedyną właściwą odpaliła "turbo boosta" - po prostu jechało mi się rewelacyjnie. To jednak nie koniec - teraz ciągle dostaje sms'y. Mówię w 4 oczy, że to koniec, a ta dalej męczy...może jednak karabin z pokrowca należy wyjąć? To uspokoi sprawę :D Niech się męczy - trzeba myśleć co się robi, it's too late to apologize, no mercy.
Cel osiągnięty w 101% - począwszy od zdjęć, poprzez idealne rozłożenie czasu na dojazdy, bez żadnych spóźnień, aż do bolesnego dla niej rozstania - taki był cel :D Niech żałuje. Preria jak zwykle niezawodna - kocham ją <3
Wracając z wielgowa - z turbo w nogach :D © Abarth
Wracając zapuściłem sobie jakże trafny utwór na tą okazję:
Na koniec dodam - nie powinienem tego wszystkiego pisać, ale zrozumcie - to bolało, musiałem się wygadać ;) Jeżeli przeczytałeś to wszystko - dziękuję Ci :)
Pobudka godzina 7:00. Trzeba ogarnąć sprzęt. Tym razem nie na strzelankę - do matury sobie odpuściłem, broń zostaje w pokrowcu, ale w celach towarzyskich pojechałem jako fotograf. Oczywiście że na strzelankę :D
Ty kochanie zostajesz w domu © Abarth
Wyjazd z chaty o 9:20, by na miejscu być o 10. Airsoft rozpoczął się o 10 z hakiem. I musiałem zapindalać po lesie robiąc fotosy :D -3C na dworze, więc dobrze mi to zrobiło przed kontynuacją planów.
Abarth fotograf :) © Szymon
Godzina 13:00 - trzeba się zwijać. Następny target - wracać na Dąbie, kupić kwiaty na pożegnanie. W walentynki zostałem wychujany najłagodniej mówiąc, ale że wbrew pozorom takim skurczysynem nie jestem warto by było zerwać z twarzą. I dosadnie. Przy okazji niech zobaczy kogo straciła. Jadąc na miejsce pomyślałem: "a gdzie ja właściwie zostawię rower? Przecież nie spuszczę go z oka nawet na minutę." Calling to friend. Celem było dojechać do niego najpóźniej na 14, bo o 15 spotkanie jeszcze nie z eks... Udało się byłem 5 minut wcześniej niż planowałem. Zostawiłem u niego bike'a na 15 minut, idąc do kwiaciarni. Wybrałem coś z gotowych bukietów - nie mam poczucia gustu. Wracam, dziękuję mu raz jeszcze za przypilnowanie.
14:20 - rura na wielgowo. Umówiony jestem na 15. Zajebiście wyglądając jadąc z kwiatami, do jakże niekochanej osoby stwierdziłem że wpitole je do plecaka. Upchałem je jak transport do Oświęcimia. Jadąc przesunąłem godzinę spotkania o 15 minut - by właśnie je ogarnąć po trasie. Faktycznie byłem na 15. Teraz 15 minut by się ogarnąć. Zjechałem w boczną drogę by wypakować to. Nie było tak źle.
Boczna droga - wypakowujemy sprzęt © Abarth
Czekając na nią podeszło do mnie dwóch podchmielonych, ale w sumie spoko gości. Pytali o rower, ile warty, mówili jaki ładny. Początkowo zaciskałem palce na nożu w kieszeni. "Z 800zł kosztuje?" Ja na to: "panie ja i za 5kafli bym go nie oddał". Obejrzeli i odeszli.
Kolubryna na miejscu spotkania...a te kwiaty to się Tobie Nelly należą © Abarth
Wracam na miejsce spotkania. 15:15 patrze jest! Kwiaty były jakże miłym zaskoczeniem, to co potem powiedziałem już nie. Skończyłem, zerwałem, do widzenia. 16:10 - wracam na chatę - na 17 miałem gości. Nelly wiedząc że jest jedyną właściwą odpaliła "turbo boosta" - po prostu jechało mi się rewelacyjnie. To jednak nie koniec - teraz ciągle dostaje sms'y. Mówię w 4 oczy, że to koniec, a ta dalej męczy...może jednak karabin z pokrowca należy wyjąć? To uspokoi sprawę :D Niech się męczy - trzeba myśleć co się robi, it's too late to apologize, no mercy.
Cel osiągnięty w 101% - począwszy od zdjęć, poprzez idealne rozłożenie czasu na dojazdy, bez żadnych spóźnień, aż do bolesnego dla niej rozstania - taki był cel :D Niech żałuje. Preria jak zwykle niezawodna - kocham ją <3
Wracając z wielgowa - z turbo w nogach :D © Abarth
Wracając zapuściłem sobie jakże trafny utwór na tą okazję:
Na koniec dodam - nie powinienem tego wszystkiego pisać, ale zrozumcie - to bolało, musiałem się wygadać ;) Jeżeli przeczytałeś to wszystko - dziękuję Ci :)
Dane wycieczki:
Km: | 37.06 | Km teren: | 0.10 | Czas: | 01:35 | km/h: | 23.41 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | -2.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Wieczorny Szczecin
Czwartek, 17 lutego 2011 | dodano:17.02.2011
Nic ciekawego - do kolegi porozmawiać jako dowództwo o sytuacji w teamie :D -4 stopnie na dworze, ale hydraulika dawała rade mimo ch... oleju zastosowanego stockowo.
Żeby nie było są dwie foty, ale wyjątkowo kiepskie (2mpx i brak lampy):
Salon Peugeota na Struga wieczorem © A.
Widok z wiaduktu na tejże ulicy © A.
Na dalsze trasy już zakupiłem aparat, mam nadzieję że będzie okazja go niedługo wykorzystać :)
Żeby nie było są dwie foty, ale wyjątkowo kiepskie (2mpx i brak lampy):
Salon Peugeota na Struga wieczorem © A.
Widok z wiaduktu na tejże ulicy © A.
Na dalsze trasy już zakupiłem aparat, mam nadzieję że będzie okazja go niedługo wykorzystać :)
Dane wycieczki:
Km: | 19.97 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 23.96 |
Pr. maks.: | 39.00 | Temperatura: | -4.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Walentynkowo przy Nelly :D
Poniedziałek, 14 lutego 2011 | dodano:14.02.2011
No tak. Okazało się że walentynki spędzę w domu i jedyne co przyszło mi do głowy to solidna wiązanka na k i ch, a potem jak ochłonąłem spoglądając na Prerie stwierdziłem że całą miłość przeleję właśnie na nią ;)
Wstyd się przyznać, bo o rower dbam bardziej niż o siebie, ale nie czyściłem go od listopada...czyli od około 200km. Łańcuch cały zasyfiony, rama od błota jesienno-zimowego, a ostatnimi czasy i magura się prosiła o szczególną opiekę. Więc rura do mojego underground'owego warsztatu :)
Teraz mogę sobie strzelić w łeb za to że doprowadziłem do czegoś takiego:
Potem regulacja hydraulicznych hamulców Magura HS-11.
Klocki nie równo łapały przez co jeden szybciej się zużywał, a i diametralnie spadała modulacja, czyli to z czego słynie hydraulika. 15 minut roboty i jest idealnie. A ponoć magury trudno się ustawia :D
Teraz Nelly świeci się jak psu jajca, i pachnie perfumami by zielony FL ;)
PS. Od dzisiaj walę walentynki z jakąkolwiek dziewczyną.
Wstyd się przyznać, bo o rower dbam bardziej niż o siebie, ale nie czyściłem go od listopada...czyli od około 200km. Łańcuch cały zasyfiony, rama od błota jesienno-zimowego, a ostatnimi czasy i magura się prosiła o szczególną opiekę. Więc rura do mojego underground'owego warsztatu :)
Teraz mogę sobie strzelić w łeb za to że doprowadziłem do czegoś takiego:
Potem regulacja hydraulicznych hamulców Magura HS-11.
Klocki nie równo łapały przez co jeden szybciej się zużywał, a i diametralnie spadała modulacja, czyli to z czego słynie hydraulika. 15 minut roboty i jest idealnie. A ponoć magury trudno się ustawia :D
Teraz Nelly świeci się jak psu jajca, i pachnie perfumami by zielony FL ;)
PS. Od dzisiaj walę walentynki z jakąkolwiek dziewczyną.
Dane wycieczki:
Km: | 6.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:25 | km/h: | 16.10 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | -1.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 20m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Nad jezioro Dąbie, czyli romatycznie z Nelly :P
Piątek, 11 lutego 2011 | dodano:11.02.2011
Jutro studniówka - głowa pełna od różnorakich pomysłów na ubiór, trzeba więc ją trochę przewietrzyć :) Wg. prognozy pogody to ostatni tak ciepły dzień - dziś było 6C i całkiem słonecznie, od soboty załamanie pogody...
Wybór padł na Lubczynę i tamtejszą plaże - trasa w miarę łagodna i krótka, nie można było się zajechać przed jutrzejszą potańcówą ;)
Trasa
Dobrze się jechało, ale od Pucic wiatr głównie boczny i w twarz. Wracając było już lepiej.
Przez Załom...© Abarth
Wyjaśni mi ktoś, do ilu tu jest ograniczenie? :> © Abarth
Preria na plaży w Lubczynie - romantycznie... © Abarth
Słońce chyli się ku zachodowi... © Abarth
Przy zachodzie słońca, tylko we dwoje... © Abarth
Wybór padł na Lubczynę i tamtejszą plaże - trasa w miarę łagodna i krótka, nie można było się zajechać przed jutrzejszą potańcówą ;)
Trasa
Dobrze się jechało, ale od Pucic wiatr głównie boczny i w twarz. Wracając było już lepiej.
Przez Załom...© Abarth
Wyjaśni mi ktoś, do ilu tu jest ograniczenie? :> © Abarth
Preria na plaży w Lubczynie - romantycznie... © Abarth
Słońce chyli się ku zachodowi... © Abarth
Przy zachodzie słońca, tylko we dwoje... © Abarth
Dane wycieczki:
Km: | 34.50 | Km teren: | 0.10 | Czas: | 01:35 | km/h: | 21.79 |
Pr. maks.: | 38.00 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 150m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Studniówkowo-sercowe sprawy ;)
Środa, 9 lutego 2011 | dodano:09.02.2011
Mapa na oko - po autostradzie nie jechałem, ale w tych rejonach się poruszałem - Dąbie->Wielgowo->Majowe-> Dąbie
Licznikowe 31km 660m
Wczoraj było 9,5C, a zajęcia kończyłem późno i plułem sobie zajebiście w brodę, że nie ruszyłem dupska - obiecałem sobie że jutro to zrobię i mamy efekt ;)
Cel podróży - zawiązać krawat na studniówkę - kupiłem, ale za cholerę nie umiałem go zawiązać, więc pojechałem do zaufanej osoby. Eleganza :D Potem udałem się do bardzo dobrej koleżanki, aby porozmawiać - wiadomo na jaki temat :)
Telefon od zimna padł, choć słaby był już przed wyjazdem, ale że każdy wypad muszę okrasić choć jednym fotosem zamieszczam go, jeszcze zanim tel się kompletnie wyładował:
Pętla w wielgowie - Preria vs Solaris - i kto w tym pojedynku wygrywa? ;)
Przy okazji na zdjęciu widać postępującą korozję w 2 letnich raptem solarisach i syf na felach mojej Prerii :D
Na koniec dodam że ubiłem pierwszy tysiąc na Krossiwie, mam go od lipca. W tym sezonie chcę tą wartość podbić 2,3 krotnie ;)
Dane wycieczki:
Km: | 31.66 | Km teren: | 0.20 | Czas: | 01:20 | km/h: | 23.75 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 5.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |