Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2014
Dystans całkowity: | 235.22 km (w terenie 3.00 km; 1.28%) |
Czas w ruchu: | 11:11 |
Średnia prędkość: | 21.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.30 km/h |
Suma podjazdów: | 673 m |
Suma kalorii: | 5053 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 47.04 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Odwiedzić żółwia - 3 wizyta
Sobota, 22 lutego 2014 | dodano:22.02.2014
Dzisiejszym celem było odwiedzić mniej lub bardziej znany pomnik żółwia w - a jakże inaczej - Żółwiej Błoci. Do tej pory odwiedziłem go 2 razy. Pierwszy raz byłem tam przeszło 2 i pół roku temu - ustalając sobie trasę i ciekawe punkty w domu i - nie mając wtedy nawigacji - zapisując sobie jak mniej więcej jechać i co odwiedzić. I jednak można było się bez niej obejść (ale z perspektywy czasu, jakie to było niewygodne :P). Drugi raz byłem w tegoroczne lato - bodaj lipiec, ale nie mogę znaleźć wpisu - czy ja go w ogóle dodałem? Pamiętam że wtedy miałem jeszcze tylną lampę kellysa, której uchwyt urwał mi się na obozie rowerowym.
Trasa:
Żeby nie było nudno, w jedną stronę pół oklepanego "balonu", a powrót inną drogą. Z racji tego że Goleniów jest miastem "ciągle rozkopanym", i trochę tam mnie nie było jechałem na nawigacji. Nowy uchwyt miał okazję się wykazać.
W drodze do Goleniowa - równo, z wiatrem - to lubię © Abarth
Przez Goleniów na nawigacji, która poprowadziła "jak po sznurku". Mimo tego, nie ufając jej do końca przejechałem Goleniów z umiarkowaną prędkością, zwracając uwagę na znaki. Jakież było moje zdziwienie po powrocie do domu że AVG przez godzinę (zatem z przejechaniem Goleniowa) wyniosło 27,35km/h. Ale o tym później. Po nieco ponad godzinie cel podróży został osiągnięty.
Żółwia Błoć © Abarth
Wielki, kamienny żółw, z podklejoną łapą © Abarth
Żółw w całej okazałości © Abarth
Stwierdziłem że żółwia trzeba nakarmić ;) © Abarth
Wszystko spoko, tylko - jak to na wsi - dwa "ale". Po pierwsze niemal równo z minięciem znaku miejscowości, do nosa dotarł intensywny "zapach" gnojówki. Dobra, to normalne. Gorzej było przy wyjeździe. O ile wjeżdżając do wsi miałem czyste opony, tak wyjeżdżając, przednie koło złapało takie "kapsko", że jazdy być nie mogło. Od razu rower na bok, opona w kałuże i patykiem zeskrobywać brązową maź. Podczas tej czynności zauważyłem że praktycznie cały pas zieleni od wjazdu, aż do żółwia jest regularnie, gęsto pokryty psim (żeby tylko) klocem. No cóż... wychodek najwyraźniej. Po ukończeniu czyszczenia czas na powrót, tym razem z wiatrem w twarz. Nawigację odpowiednio wcześniej zaprogramowałem na Stawno i lecim. Pod wiatr młynek i 22-24 km/h. Zresztą podczas całej trasy, dostając zawczasu informację o dość mocnym "w mordę windzie", umiarkowanie wachlowałem biegami, stopniując kadencję i twardość przełożeń. Dodając asekuracyjnie przejechany Goleniów AVG w pierwszej godzinie mnie zszokowało, gdybym się zagiął, byłby rekordzik... :) W Goleniowie cyknąć spichlerz szachulcowy, uwieczniony także przeszło 2 lata temu, a także podczas dotychczasowej życiówki.
Spichlerz szachulcowy nad Iną © Abarth
W Goleniowie nie pamiętałem jak wyjechać na Stawno od strony Żółwiej Błoci, stąd posiłkowanie się nawigacją. W przeliczaniu trasy jako najkrótsza poprowadziła mnie przez jakieś peryferia Goleniowa, ale czy to ważne? Ważne że trafiłem, znowu "po sznurku" :)
Kościół w Stawnie © Abarth
Stamtąd prosto na Kliniska i do domu. Po drodze jeszcze chwila przerwy i "rzut oka" na dolinę Iny.
Dolina Iny w lutym, a tak wygląda w maju © Abarth
Na moście doładować się porcją ciastek i prosto do domu :) Po powrocie pod dom wyszło 68,8 km, także ten kilometr dokręcony w Dąbiu. I teraz ciekawostka. Po serwisie i naprawie m.in manetki, manetka zrzuca, ale nie działa "display", nie wiem jaki mam dokładnie bieg, jadę na "czuja". Chowając rower zawsze zostawiam go w pozycji przełożeń 1/3 (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale przy zostawianiu na 1/1 w Prerii napęd rozregulował się po nieco ponad 4000 km...) Po "zadokowaniu" roweru jakieś było moje zdziwienie, gdy zrzucając wydawało mi się na 1/3, ja patrze, a jest 1/4... Z tego wynika że kręcąc młynek pod wiatr na zakładanym 1/4, kręciłem go na twardym (jak na te warunki) 1/5. Znając biegi, być może ograniczałem się że "po wiatr 1/3 lub 1/4 i koniec", a jak widać mogłem więcej) i może u podstaw tego leży to niespodziewane AVG (naprawdę, bez zaginania się). Kto wie... :) Faktem jest, że dzisiaj - wbrew woli - było twardo i nawet tego nie zauważyłem :D
Trasa:
Żeby nie było nudno, w jedną stronę pół oklepanego "balonu", a powrót inną drogą. Z racji tego że Goleniów jest miastem "ciągle rozkopanym", i trochę tam mnie nie było jechałem na nawigacji. Nowy uchwyt miał okazję się wykazać.
W drodze do Goleniowa - równo, z wiatrem - to lubię © Abarth
Przez Goleniów na nawigacji, która poprowadziła "jak po sznurku". Mimo tego, nie ufając jej do końca przejechałem Goleniów z umiarkowaną prędkością, zwracając uwagę na znaki. Jakież było moje zdziwienie po powrocie do domu że AVG przez godzinę (zatem z przejechaniem Goleniowa) wyniosło 27,35km/h. Ale o tym później. Po nieco ponad godzinie cel podróży został osiągnięty.
Żółwia Błoć © Abarth
Wielki, kamienny żółw, z podklejoną łapą © Abarth
Żółw w całej okazałości © Abarth
Stwierdziłem że żółwia trzeba nakarmić ;) © Abarth
Wszystko spoko, tylko - jak to na wsi - dwa "ale". Po pierwsze niemal równo z minięciem znaku miejscowości, do nosa dotarł intensywny "zapach" gnojówki. Dobra, to normalne. Gorzej było przy wyjeździe. O ile wjeżdżając do wsi miałem czyste opony, tak wyjeżdżając, przednie koło złapało takie "kapsko", że jazdy być nie mogło. Od razu rower na bok, opona w kałuże i patykiem zeskrobywać brązową maź. Podczas tej czynności zauważyłem że praktycznie cały pas zieleni od wjazdu, aż do żółwia jest regularnie, gęsto pokryty psim (żeby tylko) klocem. No cóż... wychodek najwyraźniej. Po ukończeniu czyszczenia czas na powrót, tym razem z wiatrem w twarz. Nawigację odpowiednio wcześniej zaprogramowałem na Stawno i lecim. Pod wiatr młynek i 22-24 km/h. Zresztą podczas całej trasy, dostając zawczasu informację o dość mocnym "w mordę windzie", umiarkowanie wachlowałem biegami, stopniując kadencję i twardość przełożeń. Dodając asekuracyjnie przejechany Goleniów AVG w pierwszej godzinie mnie zszokowało, gdybym się zagiął, byłby rekordzik... :) W Goleniowie cyknąć spichlerz szachulcowy, uwieczniony także przeszło 2 lata temu, a także podczas dotychczasowej życiówki.
Spichlerz szachulcowy nad Iną © Abarth
W Goleniowie nie pamiętałem jak wyjechać na Stawno od strony Żółwiej Błoci, stąd posiłkowanie się nawigacją. W przeliczaniu trasy jako najkrótsza poprowadziła mnie przez jakieś peryferia Goleniowa, ale czy to ważne? Ważne że trafiłem, znowu "po sznurku" :)
Kościół w Stawnie © Abarth
Stamtąd prosto na Kliniska i do domu. Po drodze jeszcze chwila przerwy i "rzut oka" na dolinę Iny.
Dolina Iny w lutym, a tak wygląda w maju © Abarth
Na moście doładować się porcją ciastek i prosto do domu :) Po powrocie pod dom wyszło 68,8 km, także ten kilometr dokręcony w Dąbiu. I teraz ciekawostka. Po serwisie i naprawie m.in manetki, manetka zrzuca, ale nie działa "display", nie wiem jaki mam dokładnie bieg, jadę na "czuja". Chowając rower zawsze zostawiam go w pozycji przełożeń 1/3 (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale przy zostawianiu na 1/1 w Prerii napęd rozregulował się po nieco ponad 4000 km...) Po "zadokowaniu" roweru jakieś było moje zdziwienie, gdy zrzucając wydawało mi się na 1/3, ja patrze, a jest 1/4... Z tego wynika że kręcąc młynek pod wiatr na zakładanym 1/4, kręciłem go na twardym (jak na te warunki) 1/5. Znając biegi, być może ograniczałem się że "po wiatr 1/3 lub 1/4 i koniec", a jak widać mogłem więcej) i może u podstaw tego leży to niespodziewane AVG (naprawdę, bez zaginania się). Kto wie... :) Faktem jest, że dzisiaj - wbrew woli - było twardo i nawet tego nie zauważyłem :D
Dane wycieczki:
Km: | 70.29 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 03:02 | km/h: | 23.17 |
Pr. maks.: | 48.50 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1587kcal | Podjazdy: | 282m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
4 wyjazd - 3 "balon" - z koleżanką
Wtorek, 18 lutego 2014 | dodano:18.02.2014
"Zżera was... Rutyna!" - tak śpiewała jedna z Polskich wokalistek. 4 wycieczka w tym sezonie i już 3 "balon". Tym razem planowany, bowiem umówiłem się z koleżanką na pokręcenie już dawno i z góry ta trasa była założona, niemniej rutyna i monotonność "balonu" przyprawia mnie ostatnimi czasy o znudzenie trasą - jest ok, ale to trochę za często ;)
Trasa:
Dzisiaj bez zdjęć. Na uwagę zasługuje natomiast wczoraj otwarte, nowe rondo z Dąbia do Lubczyny. Przejazd teraz jest bezkolizyjny, rondo szerokie, o dwóch pasach, przyjemnie się jeździ. Ulica Goleniowska na wysokości zjazdu na Lubczynę na dzień dzisiejszy się kończy - dalej przejazd jest zamknięty (przynajmniej od strony Dąbia, choć nie oglądałem tego dokładnie). AVG z Sylwią wyniosło 15km/h co jak na początkującego, wprawiło mnie w zdziwienie, tym bardziej że ani razu nie potrzebowała przerwy. No to ładnie ;) Te 8 km więcej niż standardowy balon i AVG wyższe o 1km/h to wynik przejechania się w celu "obadania" nowego ronda :)
Żeby wpis nie był taki "pusty" - coś na temat dzisiejszej "balonowej rutyny" :D
PS: dzisiaj endomondo zwariowało - przewyższenia na trasie przeszło kilometr - no jasne... :D
Trasa:
Dzisiaj bez zdjęć. Na uwagę zasługuje natomiast wczoraj otwarte, nowe rondo z Dąbia do Lubczyny. Przejazd teraz jest bezkolizyjny, rondo szerokie, o dwóch pasach, przyjemnie się jeździ. Ulica Goleniowska na wysokości zjazdu na Lubczynę na dzień dzisiejszy się kończy - dalej przejazd jest zamknięty (przynajmniej od strony Dąbia, choć nie oglądałem tego dokładnie). AVG z Sylwią wyniosło 15km/h co jak na początkującego, wprawiło mnie w zdziwienie, tym bardziej że ani razu nie potrzebowała przerwy. No to ładnie ;) Te 8 km więcej niż standardowy balon i AVG wyższe o 1km/h to wynik przejechania się w celu "obadania" nowego ronda :)
Żeby wpis nie był taki "pusty" - coś na temat dzisiejszej "balonowej rutyny" :D
PS: dzisiaj endomondo zwariowało - przewyższenia na trasie przeszło kilometr - no jasne... :D
Dane wycieczki:
Km: | 47.99 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 02:57 | km/h: | 16.27 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 9.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1028kcal | Podjazdy: | 24m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Test roweru po serwisie - balon
Czwartek, 13 lutego 2014 | dodano:13.02.2014
Po serwisie Schwinna pozostało go tylko przetestować. Trasa to standardowy balon - i choć dziurawy - odpowiedni do takiego rozjazdu. Dzisiaj - nieświadomie - "wybrałem" wariant z dłuższym "w mordę windem".
Trasa:
Podczas ostatniej wizyty obrałem kierunek w Pucicach w prawo, dziś żeby nie było nudno wybór padł w lewo, czego konsekwencją był właśnie przez 2/3 dystansu wiatr w twarz. Podczas jazdy nie kalkulowałem jednak by było tak czy inaczej.
Plaża w Lubczynie © Abarth
Schwinn w Lubczynie po raz kolejny © Abarth
Udało opatentować się uchwyt na nawigację - nie potrzeba podstawki, ani dwóch uchwytów. Z powodzeniem radzi sobie jeden uchwyt podwójnie przeciągnięty przez kierownicę. Ostatnio bałem się tak zrobić, ale nic nie pęka, trzyma się stabilnie na dziurawych drogach "balonu". Właśnie - za każdym razem dziur jakby coraz więcej...
Kokpit © Abarth
"Gotowy do nawigacji" nad brzegiem jeziora © Abarth
Oprócz nawigacji jest komputer podróży, oczywiście telefon, kamera, radio... komputer pokładowy :) © Abarth
Do plaży odcinek 17km pokonałem w 39 minut i 4 sekundy co daje AVG na poziomie 26 km/h, czyli mimo roztrenowania z umiarkowanym wiatrem jakoś poszło. Od Lubczyny przez Rurzycę i Kliniska, aż do domu cały czas pod wiatr, stwierdziłem że jadę 100% w tlenie, młynek 2/3 i prędkość 22-24km/h. Dzisiejszą trasę - ze względu na bycie świeżo po jedzeniu - zrobiłem "na miękko" jak nigdy :) W sumie to nie takie głupie.
Trasa:
Podczas ostatniej wizyty obrałem kierunek w Pucicach w prawo, dziś żeby nie było nudno wybór padł w lewo, czego konsekwencją był właśnie przez 2/3 dystansu wiatr w twarz. Podczas jazdy nie kalkulowałem jednak by było tak czy inaczej.
Plaża w Lubczynie © Abarth
Schwinn w Lubczynie po raz kolejny © Abarth
Udało opatentować się uchwyt na nawigację - nie potrzeba podstawki, ani dwóch uchwytów. Z powodzeniem radzi sobie jeden uchwyt podwójnie przeciągnięty przez kierownicę. Ostatnio bałem się tak zrobić, ale nic nie pęka, trzyma się stabilnie na dziurawych drogach "balonu". Właśnie - za każdym razem dziur jakby coraz więcej...
Kokpit © Abarth
"Gotowy do nawigacji" nad brzegiem jeziora © Abarth
Oprócz nawigacji jest komputer podróży, oczywiście telefon, kamera, radio... komputer pokładowy :) © Abarth
Do plaży odcinek 17km pokonałem w 39 minut i 4 sekundy co daje AVG na poziomie 26 km/h, czyli mimo roztrenowania z umiarkowanym wiatrem jakoś poszło. Od Lubczyny przez Rurzycę i Kliniska, aż do domu cały czas pod wiatr, stwierdziłem że jadę 100% w tlenie, młynek 2/3 i prędkość 22-24km/h. Dzisiejszą trasę - ze względu na bycie świeżo po jedzeniu - zrobiłem "na miękko" jak nigdy :) W sumie to nie takie głupie.
Dane wycieczki:
Km: | 39.54 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:38 | km/h: | 24.21 |
Pr. maks.: | 53.30 | Temperatura: | 8.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 912kcal | Podjazdy: | 24m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Serwis tam i spowrotem
Środa, 12 lutego 2014 | dodano:12.02.2014
Schwinn domagał się serwisu - szczególnie hamulców, a właściwie spowalniaczy. Teraz jest o niebo lepiej, ale V'ki są nadal skuteczniejsze... Przy okazji stuknęło 8000 km na bikestats - szkoda że ubiłem je odwiedzając serwis.
Dane wycieczki:
Km: | 11.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 23.00 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 6.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 100kcal | Podjazdy: | 10m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
"Drugie koty za płoty..."
Sobota, 8 lutego 2014 | dodano:10.02.2014
... niby drugie, ale właściwie to pierwsze - rozpoczęcie sezonu 2014 okazało się sporym fail'em - przejechałem się raz, bo pogoda była i... zaraz nastał mróz, znowu przeszło miesiąc bez rowerowy - poniżej 5 C rowerowo nie ruszam się, mam swoje niepodważalne powody i bynajmniej nie chodzi tutaj o ubranie. Dzisiaj na rozruszanie Jarro obmyślił trasę wokół Puszczy Bukowej - asfaltowa 60tka wydaje się odpowiednia na początek sezonu.
Trasa:
Najpierw w stronę Gryfina zobaczyć Odrę i spływającą nią krę. Ten odcinek cały czas pod wiatr. Kręcąc nie było źle, ale jednak czuć poważne roztrenowanie, pomimo uprawiania innych aktywności zamiast roweru. Podróżna w okolicach 22-25 km/h - w szczycie sezonu bez 3 z przodu tamtędy się nie jeździło.
Odra, kra i most Gryfino - Mescherin © Jarro
Potem w stronę Starego Czarnowa, już z wiatrem bocznym. Na trasie test "uchwytu" do nawigacji - już w wakacje jego brak dał mi się we znaki. Dwa takie uchwyty na telefon załatwiają sprawę, z tym że jeszcze muszę pokombinować z podstawką - na wybojach telefon potrafi obrócić się z poziomu w pion, ale bez ryzyka wypadnięcia. W sumie wygodna, fajna i tania sprawa, jak dopracuje, wrzucę fotkę ;) Po drodze jeden pit stop na uzupełnienie energii.
Kto da wiarę, że zdjęcie jest z 8 lutego? :) © Jarro
Podsumowując - wycieczka ok, ale przerwa w jeździe była całkiem wyraźnie odczuwalna - trzeba coś pokombinować na przyszłą zimę... może zainstalować "chomika"? :D
Trasa:
Najpierw w stronę Gryfina zobaczyć Odrę i spływającą nią krę. Ten odcinek cały czas pod wiatr. Kręcąc nie było źle, ale jednak czuć poważne roztrenowanie, pomimo uprawiania innych aktywności zamiast roweru. Podróżna w okolicach 22-25 km/h - w szczycie sezonu bez 3 z przodu tamtędy się nie jeździło.
Odra, kra i most Gryfino - Mescherin © Jarro
Potem w stronę Starego Czarnowa, już z wiatrem bocznym. Na trasie test "uchwytu" do nawigacji - już w wakacje jego brak dał mi się we znaki. Dwa takie uchwyty na telefon załatwiają sprawę, z tym że jeszcze muszę pokombinować z podstawką - na wybojach telefon potrafi obrócić się z poziomu w pion, ale bez ryzyka wypadnięcia. W sumie wygodna, fajna i tania sprawa, jak dopracuje, wrzucę fotkę ;) Po drodze jeden pit stop na uzupełnienie energii.
Kto da wiarę, że zdjęcie jest z 8 lutego? :) © Jarro
Podsumowując - wycieczka ok, ale przerwa w jeździe była całkiem wyraźnie odczuwalna - trzeba coś pokombinować na przyszłą zimę... może zainstalować "chomika"? :D
Dane wycieczki:
Km: | 65.90 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 03:04 | km/h: | 21.49 |
Pr. maks.: | 37.60 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1426kcal | Podjazdy: | 333m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |