Wpisy archiwalne w kategorii
Wyścigi
Dystans całkowity: | 57.85 km (w terenie 25.00 km; 43.22%) |
Czas w ruchu: | 02:04 |
Średnia prędkość: | 27.99 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma podjazdów: | 130 m |
Suma kalorii: | 988 kcal |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 57.85 km i 2h 04m |
Więcej statystyk |
VIII maraton MTB dookoła jeziora Miedwie
Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano:12.08.2013Kategoria Wyścigi
I przyszedł czas na debiutancki start w maratonie. Wybór padł na maraton dookoła jeziora Miedwie, organizowany przez STC. Dlaczego Miedwie? Powody są 2. Po pierwsze bliskość miejsca - około 30km od domu. Po drugie jest to jeden z nielicznych (jak nie jedyny) maraton, gdzieSchwinn bez problemu da sobie radę. Dopisek MTB jest trochę na wyrost.
Trasa:
Celem było dojechanie do mety, bez kontuzji. Po objeździe doszedłem do wniosku że jest tyle kolizji, upadków i czasem głupich zachowań, że dojechanie w całości było nie jako sukcesem. Zresztą na samym maratonie 7 lub 9 osób nie dojechało, trafiło do szpitala.
Sprzęt gotowy do drogi © Abarth
Wyjazd około 8, by na miejscu być po pół godzinie. Dzień wcześniej odebrałem pakiet startowy, by nie stać w kolejce. Niestety nie wszyscy o tym pomyśleli, bowiem kolejka do biura tuż przed startem była niczym jak za PRL'u, opóźniła start mojej kategorii o całą godzinę.
8:30 - wypakowanie rowerów z samochodu, przyklejenie numeru startowego (chip założyłem już w domu). Niestety wtedy też zorientowałem się że nie wziąłem normalnego aparatu - zatem zdjęć malutko...
9:00 - czas na rozgrzewkę ścieżką rowerową do Stargardu. Niestety nic to nie dało, rozgrzany dowiedziałem się że start się opóźni około godziny. I tutaj mały minus dla organizatorów - zapowiedziano start o 11, faktyczny odbył się o 10:40. A jeżeli ktoś pojechał się rozgrzewać?
W oczekiwaniu na start © Abarth
10:40 - start. Niestety jako debiutant nie miałem wprawy i doświadczenia i startowałem w 3/4 peletonu, co w konsekwencji spowodowało że "przegrałem" czas poniżej 2h. Początkowe 30km jest po asfalcie i tutaj Schwinn miał niejako przewagę, mimo że jest ciężki, nie mam SPD (i nie będę miał), to starałem się dogonić docelowy peleton składający się z około 20 bikerów. I po raz kolejny niestety - większość grupek było dla mnie albo za wolnych, albo za szybkich, peleton mi nie uciekał, ale traciłem do niego ze 100 metrów i za cholerę nie dociągnąłem - nie miałem z kim. Przez pewien okres jechałem z kolesiem na 29erze, szło nam całkiem nieźle, ale tylko przez około 5-7km, potem stwierdziłem że jadę za wolno, chciałem dać mocniejszą zmianę, jak się obejrzałem był już 50 metrów z tyłu...
Około 11:40 dojechałem do bufetu, zatem średnia na asfalcie wyniosła około 31km/h. Całkiem nieźle biorąc pod uwagę że niemal cały czas jechałem sam. Tutaj zaczynają się płyty, a ja po walce z dość sporym wiatrem byłem trochę ujechany. Na płytach średnia wyniosła około 26km/h. Zyskiwałem na podjazdach, trzymałem się na zjazdach. Na punkcie pomiaru czas 1:31. Stwierdziłem że już nie dam rady poniżej 2h. Znowu nie miałem za bardzo z kim pojechać - na płytach byli dla mnie już tylko za wolni, ci szybsi uciekli mi na asfalcie. Znowu jechałem na własną rękę. Prędkość na płytach około 25 - 27 km/h. Wiedziałem że tracę, na treningu mimo że jadąc wtedy z domu na miejsce, jechałem tamtędy szybciej. Ostatnie 5 km to już rzeźnia, ale paradoksalnie nogi chciały kręcić, wysiadły ręce i zaczął boleć kręgosłup. Dziwne uczucie. Noga kręci, ale te wibracje powodowały że moc nie przekładała się na prędkość - ostatni fragment to średnia około 20km/h. Na samej promenadzie, gdzie się na ostatnie 500m wypłaszczyło, pocisnąłem ostatkiem sił, także 1 gościa wyprzedziłem na pewno, a drugiemu "wystawiłem koło" - różnica do 0,1s. Na mecie medal i oczywiście picie. Po wyścigu dobry obiad regeneracyjny.
Byłem, zobaczyłem, się doświadczyłem i medal zdobyłem :P © Abarth
Około 16 w amfiteatrze udekorowano zwycięzców oraz odbyła się loteria nagród - oczywiście nic nie wygrałem. Od skuterów, telewizorów, trenażerów do bonów i voucher'ów.
Dekoracja zwycięzców kategorii m2 © Abarth
Osobiście cel osiągnięty z nawiązką. Chciałem dojechać bez problemu, po cichu liczyłem na top 100 M2 - cel osiągnięty. Patrząc z punktu widzenia moich ostatnich 2 lat problemów zdrowotnych, brak SPD, doświadczenia i lekkiego 29er'a poniższe wyniki uznaję za satysfakcjonujące.
Wynik:
M2 - 81/193
OPEN - 407/1199
Czas: 2:04:58
AVG: 27.8km/h
Tempo: 2:09/km
Rower mimo że jest tylko "sport hybrid bike" bezproblemowo dał radę, choć to jedyny maraton, w którym jest sens nim wystartować. Osobiście czuję że gdyby nie start w końcu peletonu, ból rąk i pleców czas byłby kilka minut lepszy - nogi nie dały z siebie wszystkiego.
Szkoda że akurat takie foto mam - rower był CAŁY w błocie... i o to chodzi ;) © Abarth
Atmosfera bardzo przyjemna, fajni ludzie, dobrze zabezpieczona i oznakowana trasa. Na + zasługują także miejscowi, którzy dopingowali, nie ograniczając się tylko do klaskania. Duży +. Za rok na pewno startuje i polecam start wszystkim - nie jestem stałym bywalcem, ale przy obiadku słyszałem od maratończyka że to jeden z lepiej zorganizowanych maratonów MTB w Polsce. Za rok wracam ze zmienioną taktyką - czas 2:04:58s jest dobrym czasem wyjściowym do poprawy - wiem że jest szansa, nogi w ogóle nie zmęczone, popracować trzeba nad rękoma i mięśniami pleców. A co do taktyki na przyszły rok to zachowam to dla siebie ;)
Trasa:
Celem było dojechanie do mety, bez kontuzji. Po objeździe doszedłem do wniosku że jest tyle kolizji, upadków i czasem głupich zachowań, że dojechanie w całości było nie jako sukcesem. Zresztą na samym maratonie 7 lub 9 osób nie dojechało, trafiło do szpitala.
Sprzęt gotowy do drogi © Abarth
Wyjazd około 8, by na miejscu być po pół godzinie. Dzień wcześniej odebrałem pakiet startowy, by nie stać w kolejce. Niestety nie wszyscy o tym pomyśleli, bowiem kolejka do biura tuż przed startem była niczym jak za PRL'u, opóźniła start mojej kategorii o całą godzinę.
8:30 - wypakowanie rowerów z samochodu, przyklejenie numeru startowego (chip założyłem już w domu). Niestety wtedy też zorientowałem się że nie wziąłem normalnego aparatu - zatem zdjęć malutko...
9:00 - czas na rozgrzewkę ścieżką rowerową do Stargardu. Niestety nic to nie dało, rozgrzany dowiedziałem się że start się opóźni około godziny. I tutaj mały minus dla organizatorów - zapowiedziano start o 11, faktyczny odbył się o 10:40. A jeżeli ktoś pojechał się rozgrzewać?
W oczekiwaniu na start © Abarth
10:40 - start. Niestety jako debiutant nie miałem wprawy i doświadczenia i startowałem w 3/4 peletonu, co w konsekwencji spowodowało że "przegrałem" czas poniżej 2h. Początkowe 30km jest po asfalcie i tutaj Schwinn miał niejako przewagę, mimo że jest ciężki, nie mam SPD (i nie będę miał), to starałem się dogonić docelowy peleton składający się z około 20 bikerów. I po raz kolejny niestety - większość grupek było dla mnie albo za wolnych, albo za szybkich, peleton mi nie uciekał, ale traciłem do niego ze 100 metrów i za cholerę nie dociągnąłem - nie miałem z kim. Przez pewien okres jechałem z kolesiem na 29erze, szło nam całkiem nieźle, ale tylko przez około 5-7km, potem stwierdziłem że jadę za wolno, chciałem dać mocniejszą zmianę, jak się obejrzałem był już 50 metrów z tyłu...
Około 11:40 dojechałem do bufetu, zatem średnia na asfalcie wyniosła około 31km/h. Całkiem nieźle biorąc pod uwagę że niemal cały czas jechałem sam. Tutaj zaczynają się płyty, a ja po walce z dość sporym wiatrem byłem trochę ujechany. Na płytach średnia wyniosła około 26km/h. Zyskiwałem na podjazdach, trzymałem się na zjazdach. Na punkcie pomiaru czas 1:31. Stwierdziłem że już nie dam rady poniżej 2h. Znowu nie miałem za bardzo z kim pojechać - na płytach byli dla mnie już tylko za wolni, ci szybsi uciekli mi na asfalcie. Znowu jechałem na własną rękę. Prędkość na płytach około 25 - 27 km/h. Wiedziałem że tracę, na treningu mimo że jadąc wtedy z domu na miejsce, jechałem tamtędy szybciej. Ostatnie 5 km to już rzeźnia, ale paradoksalnie nogi chciały kręcić, wysiadły ręce i zaczął boleć kręgosłup. Dziwne uczucie. Noga kręci, ale te wibracje powodowały że moc nie przekładała się na prędkość - ostatni fragment to średnia około 20km/h. Na samej promenadzie, gdzie się na ostatnie 500m wypłaszczyło, pocisnąłem ostatkiem sił, także 1 gościa wyprzedziłem na pewno, a drugiemu "wystawiłem koło" - różnica do 0,1s. Na mecie medal i oczywiście picie. Po wyścigu dobry obiad regeneracyjny.
Byłem, zobaczyłem, się doświadczyłem i medal zdobyłem :P © Abarth
Około 16 w amfiteatrze udekorowano zwycięzców oraz odbyła się loteria nagród - oczywiście nic nie wygrałem. Od skuterów, telewizorów, trenażerów do bonów i voucher'ów.
Dekoracja zwycięzców kategorii m2 © Abarth
Osobiście cel osiągnięty z nawiązką. Chciałem dojechać bez problemu, po cichu liczyłem na top 100 M2 - cel osiągnięty. Patrząc z punktu widzenia moich ostatnich 2 lat problemów zdrowotnych, brak SPD, doświadczenia i lekkiego 29er'a poniższe wyniki uznaję za satysfakcjonujące.
Wynik:
M2 - 81/193
OPEN - 407/1199
Czas: 2:04:58
AVG: 27.8km/h
Tempo: 2:09/km
Rower mimo że jest tylko "sport hybrid bike" bezproblemowo dał radę, choć to jedyny maraton, w którym jest sens nim wystartować. Osobiście czuję że gdyby nie start w końcu peletonu, ból rąk i pleców czas byłby kilka minut lepszy - nogi nie dały z siebie wszystkiego.
Szkoda że akurat takie foto mam - rower był CAŁY w błocie... i o to chodzi ;) © Abarth
Atmosfera bardzo przyjemna, fajni ludzie, dobrze zabezpieczona i oznakowana trasa. Na + zasługują także miejscowi, którzy dopingowali, nie ograniczając się tylko do klaskania. Duży +. Za rok na pewno startuje i polecam start wszystkim - nie jestem stałym bywalcem, ale przy obiadku słyszałem od maratończyka że to jeden z lepiej zorganizowanych maratonów MTB w Polsce. Za rok wracam ze zmienioną taktyką - czas 2:04:58s jest dobrym czasem wyjściowym do poprawy - wiem że jest szansa, nogi w ogóle nie zmęczone, popracować trzeba nad rękoma i mięśniami pleców. A co do taktyki na przyszły rok to zachowam to dla siebie ;)
Dane wycieczki:
Km: | 57.85 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 27.99 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 988kcal | Podjazdy: | 130m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |