Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2014
Dystans całkowity: | 42.01 km (w terenie 0.50 km; 1.19%) |
Czas w ruchu: | 02:34 |
Średnia prędkość: | 16.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 35.60 km/h |
Suma podjazdów: | 284 m |
Suma kalorii: | 900 kcal |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 42.01 km i 2h 34m |
Więcej statystyk |
Ostatni wyjazd z Bikestats - na V Święto Cykliczne
Niedziela, 8 czerwca 2014 | dodano:09.06.2014Kategoria Event'y
W sumie na pożegnanie z bikestats zanosiło się od kilkunastu tygodni, a może i miesięcy? Z wyjazdu na wyjazd prowadzenie bikeloga przestało przynosić mi jakikolwiek fun, za to z przyzwyczajenia - niechciany "obowiązek", rutynę, która malowała się jako pochylnia równa... i to stroma. I w końcu spadła na ziemię. A wpis związany z V Świętem Cyklicznym to dobry znak by się rozprawić z kilkoma sprawami i przestać żyć tak. Ale po kolei...
Trasa:
Na IV Święcie Cyklicznym rok temu nie byłem, ze względów na wyjazd z uczelni na ćwiczenia terenowe do Trójmiasta. W tym roku, mimo średnich chęci i żaru lejącego się z nieba, stwierdziłem że pojadę. Tym bardziej że zawczasu zdeklarowałem się że "wezmę udział", a to zobowiązuje. Zbiórka o 10:50 na parkingu przed sklepem Netto w Dąbiu, gdzie miała dołączyć do nas grupa z Goleniowa.
W oczekiwaniu na start (i przypływ gotówki) z Jarro ;) © Newsbike
Parking przed Netto w Dąbiu "przywitał" gości z Goleniowa tym że... był zamknięty ;) A przy najmniej oficjalny wjazd. O 10:50 wyjazd pod kolejne netto przy Rondzie Reagana, gdzie dołączyła grupa z Bukowego.Tym razem parking był nie do zamknięcia ;) Stamtąd w stronę Zdrojów, gdzie pod parkingiem - tym razem Lidla spotkać się z grupą z Gryfina, Podjuch i ze wspomnianych Zdrojów i razem w grupie kilkuset osób pojechać razem na Plac Mickiewicza gdzie o 12:00 było przewidziane spotkanie kilku tysięcy rowerzystów i wspólny przejazd ulicami miasta.
Ul. Wiosenna - jako że miejscowi, ułatwiliśmy sobie przejazd, boczkiem... ;) © Newsbike
O Wiosennej wspominałem już podczas Prawobrzeżnej Masy Krytycznej, gdzie przy sprzyjających okolicznościach można urwać koło - dziś, chyba nikt nie miał problemów ;)
W drodze do centrum... © Newsbike
O 12 spotkanie wszystkich uczestników i krótka przemowa marszałka województwa - Olgierda Geblewicza, który zresztą sam wybrał się na przejazd kolumny ulicami Szczecina :)
Zbiórka przed sceną © Maciej Moskwa, RS
Plac Mickiewicza i około 3000 rowerzystów - a zatem mniej niż przed rokiem... © aerio
... i nie ma się czemu dziwić. Pogoda była zabójcza - w cieniu w kluczowym momencie było ze 30C, słyszałem w peletonie że w pełnym słońcu komuś termometr wskazywał ponad 40C - mi też zaszkodziło - tempo przejazdu ni jak nie pozwalało mi "pracować w temperaturze roboczej". Miejscami prędkość wynosiła 6, 5, 4.3km/h... 20 km/h to "najniższy wymiar kary", w jakim można jechać (o ile w ogóle można w takiej temperaturze jechać) na rowerze. Znaleźć na to broń można było tylko w jeden sposób - startując z głębi peletonu, jechać, przebijając się na czoło przy umiarkowanym wietrze. Inaczej bym się zagotował. W sumie tylu rowerzystów na raz (3 cyfrowa liczba i to wysoka) nigdy na raz nie wyprzedziłem i już nigdy nie wyprzedzę :) Dodatkowo na trasie zamkowej był kilkuminutowy pit - stop (na fote, na zespolenie grupy?) w pełnym słońcu! Rewelacja...
Wjazd na Trasę Zamkową... © Newsbike
... i widok z niej, patrząc do tyłu © Abarth
Jakieś swoje zdjęcie musiałem dodać, bo to zły zwyczaj pożyczać, choć cykać fot w tej pogodzie mi się nie uśmiechało . Zresztą - nic mi się dzisiaj nie chciało. Po dojechaniu stwierdziliśmy że czekać na rozlosowanie nagród w takim upale nam się nie chce i pojechaliśmy do domu.
Impreza jak impreza - nie spodziewałem się niczego szczególnego, choć to Święto Cykliczne, które jest raz do roku i cicho myślałem że będzie to wyglądało ciut inaczej aniżeli na comiesięcznej Masie Krytycznej. A w sumie było tak... zwyczajnie, tyle że dłużej i były nagrody pod koniec, z których potencjalnie zrezygnowałem. Moja szprychówka miała nr 0894, także jeśli taki nr padł przy losowaniu - trudno, ale jeśli większe prawdopodobieństwo było na Maratonie wokół Miedwia i też nic nie wygrałem, to po prostu odpuściłem sobie w przedbiegach :)
Na koniec - w kwestii Święta - krótka relacja z wydarzenia, okiem portalu wSzczecinie.pl:
V Święto Cykliczne okiem portalu wSzczecinie.pl © wSzczecinie.pl
Na koniec - "z dziennikarskiego obowiązku" - wypadałoby się pożegnać. Po przeszło 5 latach prowadzenia bikeloga (21.04.2010 - 8/9.06.2014), przy zżerającej rutynie, a od dłuższego czasu chcąc skończyć z czymś co weszło w taki "obowiązek" i część rowerowych wypraw czas powiedzieć stop, dość! Co jak co, ale akurat każdy wpis starałem się komponować najlepiej jak tylko się da, zawsze starałem się umieszczać zdjęcia, a gdy już dorobiłem się normalnego smartfona - także trasę z endomondo (taki był pierwotny cel jego używania). Wycieczki starałem opisywać się jak najlepiej co spowodowało że stałem się niejako niewolnikiem mediów - telefon musiał być odpowiednio naładowany (bo musi być trasa), aparat/telefon (bo muszą być zdjęcia) itd. Tylko... po co? Jedynie co dał mi bikestats, na obecną chwilę to bycie - nie wiem tylko po co i w jakim celu - statystykiem "tego i tego dnia, wtedy i wtedy, robiłem to i to" Kogo to obchodzi? A osobiście - po co tracić czas na wiedzę tak bezużyteczną? Oczywiście polecam bikestats nowym userom, fajna i praktyczna rzecz, ale mi się znudziła i czuję w tym wypalenie... Zresztą i rower - kiedyś ulubiona rzecz, teraz używany sporadycznie, pełni funkcję "zbieracza kurzu". Po co te ograniczenia? Czas wyrwać się! Rower z dnia na dzień nie zostanie rzucony w kąt, będzie nadal używany, ale bez tych wszystkich ograniczeń i obwarowań, czasem z endomondo, a czasem i bez (nie ma że zapisana trasa to "must have"). Czasem będę tu zaglądał, poczytać sobie co tam "w trawie piszczy" ;) Mój profil na Endomondo - jest tutaj. Wszystkie, dalsze poczynania możecie obserwować poniżej:
Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali, czasem się także i udzielali, a szczególnie tym, którzy podczas mojej rocznej przerwy pomagali mi wrócić na właściwe tory, by "chciało mi się chcieć" - Wasze piękne słowa spowodowały, że nadal jestem tu! :)
I tak na sam koniec by zamknąć to jakąś klamrą...
"I tak kończy się ta 9000 tysięczna bajka, spisywana na komputerze,
a wyjeżdżona na rowerze, zawsze w plenerze i nigdy na trenażerze."
Koniec relacji.
Abarth
Trasa:
Na IV Święcie Cyklicznym rok temu nie byłem, ze względów na wyjazd z uczelni na ćwiczenia terenowe do Trójmiasta. W tym roku, mimo średnich chęci i żaru lejącego się z nieba, stwierdziłem że pojadę. Tym bardziej że zawczasu zdeklarowałem się że "wezmę udział", a to zobowiązuje. Zbiórka o 10:50 na parkingu przed sklepem Netto w Dąbiu, gdzie miała dołączyć do nas grupa z Goleniowa.
W oczekiwaniu na start (i przypływ gotówki) z Jarro ;) © Newsbike
Parking przed Netto w Dąbiu "przywitał" gości z Goleniowa tym że... był zamknięty ;) A przy najmniej oficjalny wjazd. O 10:50 wyjazd pod kolejne netto przy Rondzie Reagana, gdzie dołączyła grupa z Bukowego.Tym razem parking był nie do zamknięcia ;) Stamtąd w stronę Zdrojów, gdzie pod parkingiem - tym razem Lidla spotkać się z grupą z Gryfina, Podjuch i ze wspomnianych Zdrojów i razem w grupie kilkuset osób pojechać razem na Plac Mickiewicza gdzie o 12:00 było przewidziane spotkanie kilku tysięcy rowerzystów i wspólny przejazd ulicami miasta.
Ul. Wiosenna - jako że miejscowi, ułatwiliśmy sobie przejazd, boczkiem... ;) © Newsbike
O Wiosennej wspominałem już podczas Prawobrzeżnej Masy Krytycznej, gdzie przy sprzyjających okolicznościach można urwać koło - dziś, chyba nikt nie miał problemów ;)
W drodze do centrum... © Newsbike
O 12 spotkanie wszystkich uczestników i krótka przemowa marszałka województwa - Olgierda Geblewicza, który zresztą sam wybrał się na przejazd kolumny ulicami Szczecina :)
Zbiórka przed sceną © Maciej Moskwa, RS
Plac Mickiewicza i około 3000 rowerzystów - a zatem mniej niż przed rokiem... © aerio
... i nie ma się czemu dziwić. Pogoda była zabójcza - w cieniu w kluczowym momencie było ze 30C, słyszałem w peletonie że w pełnym słońcu komuś termometr wskazywał ponad 40C - mi też zaszkodziło - tempo przejazdu ni jak nie pozwalało mi "pracować w temperaturze roboczej". Miejscami prędkość wynosiła 6, 5, 4.3km/h... 20 km/h to "najniższy wymiar kary", w jakim można jechać (o ile w ogóle można w takiej temperaturze jechać) na rowerze. Znaleźć na to broń można było tylko w jeden sposób - startując z głębi peletonu, jechać, przebijając się na czoło przy umiarkowanym wietrze. Inaczej bym się zagotował. W sumie tylu rowerzystów na raz (3 cyfrowa liczba i to wysoka) nigdy na raz nie wyprzedziłem i już nigdy nie wyprzedzę :) Dodatkowo na trasie zamkowej był kilkuminutowy pit - stop (na fote, na zespolenie grupy?) w pełnym słońcu! Rewelacja...
Wjazd na Trasę Zamkową... © Newsbike
... i widok z niej, patrząc do tyłu © Abarth
Jakieś swoje zdjęcie musiałem dodać, bo to zły zwyczaj pożyczać, choć cykać fot w tej pogodzie mi się nie uśmiechało . Zresztą - nic mi się dzisiaj nie chciało. Po dojechaniu stwierdziliśmy że czekać na rozlosowanie nagród w takim upale nam się nie chce i pojechaliśmy do domu.
Impreza jak impreza - nie spodziewałem się niczego szczególnego, choć to Święto Cykliczne, które jest raz do roku i cicho myślałem że będzie to wyglądało ciut inaczej aniżeli na comiesięcznej Masie Krytycznej. A w sumie było tak... zwyczajnie, tyle że dłużej i były nagrody pod koniec, z których potencjalnie zrezygnowałem. Moja szprychówka miała nr 0894, także jeśli taki nr padł przy losowaniu - trudno, ale jeśli większe prawdopodobieństwo było na Maratonie wokół Miedwia i też nic nie wygrałem, to po prostu odpuściłem sobie w przedbiegach :)
Na koniec - w kwestii Święta - krótka relacja z wydarzenia, okiem portalu wSzczecinie.pl:
V Święto Cykliczne okiem portalu wSzczecinie.pl © wSzczecinie.pl
Na koniec - "z dziennikarskiego obowiązku" - wypadałoby się pożegnać. Po przeszło 5 latach prowadzenia bikeloga (21.04.2010 - 8/9.06.2014), przy zżerającej rutynie, a od dłuższego czasu chcąc skończyć z czymś co weszło w taki "obowiązek" i część rowerowych wypraw czas powiedzieć stop, dość! Co jak co, ale akurat każdy wpis starałem się komponować najlepiej jak tylko się da, zawsze starałem się umieszczać zdjęcia, a gdy już dorobiłem się normalnego smartfona - także trasę z endomondo (taki był pierwotny cel jego używania). Wycieczki starałem opisywać się jak najlepiej co spowodowało że stałem się niejako niewolnikiem mediów - telefon musiał być odpowiednio naładowany (bo musi być trasa), aparat/telefon (bo muszą być zdjęcia) itd. Tylko... po co? Jedynie co dał mi bikestats, na obecną chwilę to bycie - nie wiem tylko po co i w jakim celu - statystykiem "tego i tego dnia, wtedy i wtedy, robiłem to i to" Kogo to obchodzi? A osobiście - po co tracić czas na wiedzę tak bezużyteczną? Oczywiście polecam bikestats nowym userom, fajna i praktyczna rzecz, ale mi się znudziła i czuję w tym wypalenie... Zresztą i rower - kiedyś ulubiona rzecz, teraz używany sporadycznie, pełni funkcję "zbieracza kurzu". Po co te ograniczenia? Czas wyrwać się! Rower z dnia na dzień nie zostanie rzucony w kąt, będzie nadal używany, ale bez tych wszystkich ograniczeń i obwarowań, czasem z endomondo, a czasem i bez (nie ma że zapisana trasa to "must have"). Czasem będę tu zaglądał, poczytać sobie co tam "w trawie piszczy" ;) Mój profil na Endomondo - jest tutaj. Wszystkie, dalsze poczynania możecie obserwować poniżej:
Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali, czasem się także i udzielali, a szczególnie tym, którzy podczas mojej rocznej przerwy pomagali mi wrócić na właściwe tory, by "chciało mi się chcieć" - Wasze piękne słowa spowodowały, że nadal jestem tu! :)
I tak na sam koniec by zamknąć to jakąś klamrą...
"I tak kończy się ta 9000 tysięczna bajka, spisywana na komputerze,
a wyjeżdżona na rowerze, zawsze w plenerze i nigdy na trenażerze."
Koniec relacji.
Abarth
Dane wycieczki:
Km: | 42.01 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 02:34 | km/h: | 16.37 |
Pr. maks.: | 35.60 | Temperatura: | 28.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 900kcal | Podjazdy: | 284m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |