Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 222.31 km (w terenie 80.50 km; 36.21%) |
Czas w ruchu: | 11:34 |
Średnia prędkość: | 19.22 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.50 km/h |
Suma podjazdów: | 1412 m |
Suma kalorii: | 5398 kcal |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 44.46 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
Nad Miedwie przez offroad
Środa, 30 kwietnia 2014 | dodano:02.05.2014
Alternatywny dojazd nad Miedwie spowodowany kilkoma aspektami:
1. Most nad autostradą A6 z Dąbia do Wielgowa, skąd można pojechać do Niedźwiedzia i dalej do Morzyczyna już nie istnieje (a był to najlepszy wariant dojazdu) - jest nowy, jeszcze nie ukończony - potrzeba opatentowania nowego, bezpieczniejszego przejazdu - patrz punkt 2,
2. Dzisiaj większość ludzi wyjeżdża na majówkę, stąd unikanie asfaltowanych odcinków jak tylko się da,
3. Chęć poznania jakiś nowych tras - wszystko w okolicy objeżdżone i ciągle jest to samo,
4. Prywatna chęć przetestowania swojego roweru jeszcze raz w terenie - jak się spodziewałem - na tych oponach coś więcej niż żużel grozi glebą i jest bez sensu ;) To nie jest i nie będzie dobre MTB.
Trasa:
Najpierw do Płoni i stamtąd nowo odkrytą, równoległą drogą wzdłuż "10"... pełną piachu rzecz jasna.
Przez taki piach rozpęd, but i się przejedzie... 50 metrów - jak jest tego więcej to koniec © Jarro
W sumie tak się spodziewałem - na co większym piachu, albo walka z uślizgami, albo rozpęd, albo w ostateczności przeprowadzenie roweru. Różnica między 29er'em, mimo tego samego rozmiaru koła jest ogromna - szerokość opon + balon powoduje że w MTB można się zakochać, a tu? Niech to szlag, można się zamęczyć. W kwestii wyliczenia szerokości opony, jako tania alternatywa, by trochę bardziej komfortowo polatać w terenie, pasowałyby Schwalbe Land Cruiser o szerokości 1.75 (weszłyby 1.95, ale takie są tylko na 26''), albo jeszcze lepiej Schwalbe Rapid Rob, które miałem swego czasu w Prerii i nie były najgorsze, ale... produkują je tylko w rozmiarze 28x1.35. Czyli za mało. Z kolei by było ciekawiej opona 1.95, jest produkowana, nawet wejdzie na szerokość, jest na 29era, więc ma "balon", który zwiększa komfort. Tym razem ten cal różnicy między 29, a 28 brakuje na wysokość i tylny trójkąt to ogranicza. Jakby nie patrzeć 28x1.75 to max i nie da się więcej z tym zrobić, mimo że w teorii, opona jaka maksymalnie wejdzie to 28x1.95. Ale firmy oponiarskie muszą napędzić sprzedaż rowerów MTB i vice versa :) Po dojechaniu nad Miedwie chwilka odpoczynku na pomoście.
Widok z pomostu na Amfiteatr nad jeziorem Miedwie © Abarth
Powrót inną drogą, ale także z dala od asfaltu. Po drodze przejazd pomostem, przez bagniska, które tym razem Jarro skojarzyły się z serią Gothic - tym razem, pomost nad bagnami.
Tak to wygląda w rzeczywistości, nad Miedwiem... © Jarro
... a tak to wygląda wirtualnie - w grze są lepsze przykłady, ale google nie znalazło ;) © wikia.nocookie.net
Początkowo znowu piach, ale od Wielgowa zaczyna się żwir, czyli maksymalny "teren" do jakich te opony zostały stworzone. Powrót szybciutko, kawałek przez Struga i do domu.
Podsumowując - wyjazd inny niż ostatnie, realizując wszystkie początkowo założone 4 punkty. W naszej okolicy naprawdę dobrych tras na rasowe MTB nie ma, z kolei samą szosą człowiek się nie zadowoli i nie wszędzie wjedzie, stąd cross. Tylko jak coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego (w założeniu wyścigowym, nie turystycznym) :)
1. Most nad autostradą A6 z Dąbia do Wielgowa, skąd można pojechać do Niedźwiedzia i dalej do Morzyczyna już nie istnieje (a był to najlepszy wariant dojazdu) - jest nowy, jeszcze nie ukończony - potrzeba opatentowania nowego, bezpieczniejszego przejazdu - patrz punkt 2,
2. Dzisiaj większość ludzi wyjeżdża na majówkę, stąd unikanie asfaltowanych odcinków jak tylko się da,
3. Chęć poznania jakiś nowych tras - wszystko w okolicy objeżdżone i ciągle jest to samo,
4. Prywatna chęć przetestowania swojego roweru jeszcze raz w terenie - jak się spodziewałem - na tych oponach coś więcej niż żużel grozi glebą i jest bez sensu ;) To nie jest i nie będzie dobre MTB.
Trasa:
Najpierw do Płoni i stamtąd nowo odkrytą, równoległą drogą wzdłuż "10"... pełną piachu rzecz jasna.
Przez taki piach rozpęd, but i się przejedzie... 50 metrów - jak jest tego więcej to koniec © Jarro
W sumie tak się spodziewałem - na co większym piachu, albo walka z uślizgami, albo rozpęd, albo w ostateczności przeprowadzenie roweru. Różnica między 29er'em, mimo tego samego rozmiaru koła jest ogromna - szerokość opon + balon powoduje że w MTB można się zakochać, a tu? Niech to szlag, można się zamęczyć. W kwestii wyliczenia szerokości opony, jako tania alternatywa, by trochę bardziej komfortowo polatać w terenie, pasowałyby Schwalbe Land Cruiser o szerokości 1.75 (weszłyby 1.95, ale takie są tylko na 26''), albo jeszcze lepiej Schwalbe Rapid Rob, które miałem swego czasu w Prerii i nie były najgorsze, ale... produkują je tylko w rozmiarze 28x1.35. Czyli za mało. Z kolei by było ciekawiej opona 1.95, jest produkowana, nawet wejdzie na szerokość, jest na 29era, więc ma "balon", który zwiększa komfort. Tym razem ten cal różnicy między 29, a 28 brakuje na wysokość i tylny trójkąt to ogranicza. Jakby nie patrzeć 28x1.75 to max i nie da się więcej z tym zrobić, mimo że w teorii, opona jaka maksymalnie wejdzie to 28x1.95. Ale firmy oponiarskie muszą napędzić sprzedaż rowerów MTB i vice versa :) Po dojechaniu nad Miedwie chwilka odpoczynku na pomoście.
Widok z pomostu na Amfiteatr nad jeziorem Miedwie © Abarth
Powrót inną drogą, ale także z dala od asfaltu. Po drodze przejazd pomostem, przez bagniska, które tym razem Jarro skojarzyły się z serią Gothic - tym razem, pomost nad bagnami.
Tak to wygląda w rzeczywistości, nad Miedwiem... © Jarro
... a tak to wygląda wirtualnie - w grze są lepsze przykłady, ale google nie znalazło ;) © wikia.nocookie.net
Początkowo znowu piach, ale od Wielgowa zaczyna się żwir, czyli maksymalny "teren" do jakich te opony zostały stworzone. Powrót szybciutko, kawałek przez Struga i do domu.
Podsumowując - wyjazd inny niż ostatnie, realizując wszystkie początkowo założone 4 punkty. W naszej okolicy naprawdę dobrych tras na rasowe MTB nie ma, z kolei samą szosą człowiek się nie zadowoli i nie wszędzie wjedzie, stąd cross. Tylko jak coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego (w założeniu wyścigowym, nie turystycznym) :)
Dane wycieczki:
Km: | 55.01 | Km teren: | 31.50 | Czas: | 02:35 | km/h: | 21.29 |
Pr. maks.: | 37.90 | Temperatura: | 21.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1186kcal | Podjazdy: | 349m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Do Glinnej + dresiarski burak
Sobota, 26 kwietnia 2014 | dodano:27.04.2014
Wpis mogłem dodać już wczoraj, musiałem ochłonąć - ale po kolei...
Dzisiaj pogoda była iście letnia, a planu na krótką wycieczkę... jak zwykle nie było - wszystko w okolicy objeżdżone. Miałem pomysł objechać trasę maratonu wokół Miedwia, ale utrudniony przejazd (tego mostu ze zdjęć z linku już nie ma) + większy ruch na drodze zweryfikował ten plan. Pojechałem do Glinnej, gdzie względnie dawno nie byłem.
Trasa:
Wyjazd około 11 i kierunek do Podjuch, gdzie podjazdem pod Kołowo, właśnie do Kołowa ;)
W drodze do Kołowa - istne lato, cicho, gładko, choć pod górę (chociaż nie tu) © Abarth
A jak Kołowo to i maszty - podjechałem pod same centrum Radiowo - Telewizyjne, chcąc cyknąć fotkę taką jak ta. W sumie może i by się udało tylko:
a) Tamta fota była robiona w lutym (brak liści na drzewach),
b) Preria miała wtedy jeszcze stopkę - Schwinn jej nie ma (i takich wynalazków mieć nie będzie).
W konsekwencji fotka była nie do zrobienia, głównie jednak ze względu na punkt a ;)
Stanęło na tradycyjnej fotce - stan na dzień 26.04.14 ;) © Abarth
Z Kołowa na navi, w przeliczeniu trasy jako najkrótsza - dawno tam nie byłem, to odpaliłem dla pewności, zresztą jeśli mam... ;) Początkowo trasa znana, z górki i w prawo na Stare Czarnowo - znowu - gładko, cicho, letnio, szybko...
Asfalt cyknięty poglądowo - szybko się skończył... © Abarth
...bowiem ten ciemny punkt na horyzoncie to właśnie miejsce gdzie zostałem poprowadzony. Ale nie żałuję, to nie było błoto, a przy okazji trafiłem na bagno, które mi skojarzyło się z grą Gothic II NK (kto grał, ten wie o czym piszę) ;)
W takim bagnie w Gothicu żyją węże błotne i inne bestie - tak mi się skojarzyło ;) © Abarth
A oto Wąż Błotny ;) © pl.gothic.wikia.com
Droga wyglądała mniej więcej tak - z drobnymi, nieszczególnymi wyjątkami w postaci błota © Abarth
Z takiej drogi kilkaset metrów po kostce do Glinnej na Niemiecki Cmentarz Wojenny, gdzie kiedyś już byłem kilka razy, zatem nie będę się rozpisywał - dla zainteresowanych - link (kilka fot host usunął, ale to było przeszło 3 lata temu). A najlepiej po prostu tam pojechać :)
Schwinn na cmentarzu © Abarth
Kamień przed cmentarzem © Abarth
Akurat jak byłem przyjechała jakaś para starszych osób (ale chyba nie Niemców, bo przyjechali Seicento) ;) Z Glinnej w stronę Gryfina, a potem do domu. Ten fragment trasy w przekroju 50% wiatr w plecy i 50% boczny bez zaginki, a jedynie utrzymując podróżną w okolicy 30km/h na podjazdach z AVG 27,78km/h. W sumie do rekordu znowu brakowało niewiele, bo niecały km/h. Jakbym wiedział...
W stronę Gryfina - mimo soboty - mizerny ruch © Abarth
Teraz słów kilka o tytułowym dresiarskim buraku (jeszcze żałośnie biednym bo nawet na Golfa nie miał, nie mówiąc o BMW czy kultowej wśród nich Calibrze). Taka sytuacja:
Gryfińska - pas do jazdy na wprost w stronę Dąbia © Abarth/Street View
Otóż jadę sobie pasem do jazdy na wprost, mając zamiar jechać do Dąbia. Siłą rzeczy jadę lewym pasem jak widać powyżej. Wtem mija mnie 2 łysych palantów, otwiera szybę i drze mordę sper... na chodnik. Jechali oni pasem do skrętu w prawo. Ja mu pokazałem żeby się puknął w głowę, dojeżdżając do świateł, jeszcze coś pieprzyli. Dobra luz, miałem takich sytuacji już kilka. Podjeżdża do mnie facet ze starszą panią czarnym Saabem (9-3/9-5) widząc tą sytuacje, pytając czego chcieli. Odpowiedziałem im że po chodniku jechać nie wolno, w tym miejscu dodatkowo jeszcze nie ma ścieżki rowerowej (zaczyna się od salonu Peugeota, ale to nie ten kierunek jazdy). Pani oczywiście zgodziła się ze mną, po czym światła do jazdy w prawo zmieniły się na zielone i drechy w bordowej Skodzie Felicji o blachach ZS 9194F mijając ochlapali nas izotonikiem (rower + nogi + siłą rzeczy także i ich samochód) i odjechali. Pojechaliśmy kawałek i na przystanku zjechaliśmy, otrzymałem od Pani zapisane nr. rejestracyjne, a Pan zachęcał mnie do zgłoszenia sprawy na Policję. Sam chętnie zadeklarował się by zeznawać. Na spontanie odmówiłem, mając doświadczenie z policją, która przyjmie zgłoszenie, grzecznie pouczą drecha i tyle na ten temat. A ten dalej będzie robić swoje. Takie dziadowskie państwo, przy tym wymiarze "kary" szczerze mogę powiedzieć że jest ogólne przyzwolenie na to bo w takiej sytuacji jest niska szkodliwość czynu. A po kilkuset metrach od oblania lepkim napojem straciłem przedni hamulec - pozostał jedynie tylny, u mnie zestrojony jako pomocniczy. Czy jakbym w wyniku tego nie wyhamował i się połamał to także niska szkodliwość? A może ja poprzecinam komuś przewody hamulcowe, zostawiając jedynie ręczny (idealna analogia do mojego tylnego hamulca) i też niska szkodliwość czynu? A może powinien liczyć się FAKT - dzisiaj izotonik - jutro kwas? Ale policja tego nie zrozumie, dlatego z doświadczenia odpuściłem w ogóle sprawę. Wiem że powinienem zgłosić, bo jak każdy oleje to wiadomo... a może najpierw zmienić prawo i mentalność policjantów? Po całej sytuacji pojechałem umyć rower i odczyścić tarcze benzyną i jest już ok.
Na koniec taka analogia - tyle słyszy się o niebezpiecznych sytuacjach, które zdarzają się najbliżej domu - mnie to spotkało po 60km jazdy - do domu pozostało mi jedynie 2-3... Pomimo tego, tych 2 pacanów nie zepsuło mi funu z dzisiejszej jazdy - wreszcie jest jak w lecie ;)
Dzisiaj pogoda była iście letnia, a planu na krótką wycieczkę... jak zwykle nie było - wszystko w okolicy objeżdżone. Miałem pomysł objechać trasę maratonu wokół Miedwia, ale utrudniony przejazd (tego mostu ze zdjęć z linku już nie ma) + większy ruch na drodze zweryfikował ten plan. Pojechałem do Glinnej, gdzie względnie dawno nie byłem.
Trasa:
Wyjazd około 11 i kierunek do Podjuch, gdzie podjazdem pod Kołowo, właśnie do Kołowa ;)
W drodze do Kołowa - istne lato, cicho, gładko, choć pod górę (chociaż nie tu) © Abarth
A jak Kołowo to i maszty - podjechałem pod same centrum Radiowo - Telewizyjne, chcąc cyknąć fotkę taką jak ta. W sumie może i by się udało tylko:
a) Tamta fota była robiona w lutym (brak liści na drzewach),
b) Preria miała wtedy jeszcze stopkę - Schwinn jej nie ma (i takich wynalazków mieć nie będzie).
W konsekwencji fotka była nie do zrobienia, głównie jednak ze względu na punkt a ;)
Stanęło na tradycyjnej fotce - stan na dzień 26.04.14 ;) © Abarth
Z Kołowa na navi, w przeliczeniu trasy jako najkrótsza - dawno tam nie byłem, to odpaliłem dla pewności, zresztą jeśli mam... ;) Początkowo trasa znana, z górki i w prawo na Stare Czarnowo - znowu - gładko, cicho, letnio, szybko...
Asfalt cyknięty poglądowo - szybko się skończył... © Abarth
...bowiem ten ciemny punkt na horyzoncie to właśnie miejsce gdzie zostałem poprowadzony. Ale nie żałuję, to nie było błoto, a przy okazji trafiłem na bagno, które mi skojarzyło się z grą Gothic II NK (kto grał, ten wie o czym piszę) ;)
W takim bagnie w Gothicu żyją węże błotne i inne bestie - tak mi się skojarzyło ;) © Abarth
A oto Wąż Błotny ;) © pl.gothic.wikia.com
Droga wyglądała mniej więcej tak - z drobnymi, nieszczególnymi wyjątkami w postaci błota © Abarth
Z takiej drogi kilkaset metrów po kostce do Glinnej na Niemiecki Cmentarz Wojenny, gdzie kiedyś już byłem kilka razy, zatem nie będę się rozpisywał - dla zainteresowanych - link (kilka fot host usunął, ale to było przeszło 3 lata temu). A najlepiej po prostu tam pojechać :)
Schwinn na cmentarzu © Abarth
Kamień przed cmentarzem © Abarth
Akurat jak byłem przyjechała jakaś para starszych osób (ale chyba nie Niemców, bo przyjechali Seicento) ;) Z Glinnej w stronę Gryfina, a potem do domu. Ten fragment trasy w przekroju 50% wiatr w plecy i 50% boczny bez zaginki, a jedynie utrzymując podróżną w okolicy 30km/h na podjazdach z AVG 27,78km/h. W sumie do rekordu znowu brakowało niewiele, bo niecały km/h. Jakbym wiedział...
W stronę Gryfina - mimo soboty - mizerny ruch © Abarth
Teraz słów kilka o tytułowym dresiarskim buraku (jeszcze żałośnie biednym bo nawet na Golfa nie miał, nie mówiąc o BMW czy kultowej wśród nich Calibrze). Taka sytuacja:
Gryfińska - pas do jazdy na wprost w stronę Dąbia © Abarth/Street View
Otóż jadę sobie pasem do jazdy na wprost, mając zamiar jechać do Dąbia. Siłą rzeczy jadę lewym pasem jak widać powyżej. Wtem mija mnie 2 łysych palantów, otwiera szybę i drze mordę sper... na chodnik. Jechali oni pasem do skrętu w prawo. Ja mu pokazałem żeby się puknął w głowę, dojeżdżając do świateł, jeszcze coś pieprzyli. Dobra luz, miałem takich sytuacji już kilka. Podjeżdża do mnie facet ze starszą panią czarnym Saabem (9-3/9-5) widząc tą sytuacje, pytając czego chcieli. Odpowiedziałem im że po chodniku jechać nie wolno, w tym miejscu dodatkowo jeszcze nie ma ścieżki rowerowej (zaczyna się od salonu Peugeota, ale to nie ten kierunek jazdy). Pani oczywiście zgodziła się ze mną, po czym światła do jazdy w prawo zmieniły się na zielone i drechy w bordowej Skodzie Felicji o blachach ZS 9194F mijając ochlapali nas izotonikiem (rower + nogi + siłą rzeczy także i ich samochód) i odjechali. Pojechaliśmy kawałek i na przystanku zjechaliśmy, otrzymałem od Pani zapisane nr. rejestracyjne, a Pan zachęcał mnie do zgłoszenia sprawy na Policję. Sam chętnie zadeklarował się by zeznawać. Na spontanie odmówiłem, mając doświadczenie z policją, która przyjmie zgłoszenie, grzecznie pouczą drecha i tyle na ten temat. A ten dalej będzie robić swoje. Takie dziadowskie państwo, przy tym wymiarze "kary" szczerze mogę powiedzieć że jest ogólne przyzwolenie na to bo w takiej sytuacji jest niska szkodliwość czynu. A po kilkuset metrach od oblania lepkim napojem straciłem przedni hamulec - pozostał jedynie tylny, u mnie zestrojony jako pomocniczy. Czy jakbym w wyniku tego nie wyhamował i się połamał to także niska szkodliwość? A może ja poprzecinam komuś przewody hamulcowe, zostawiając jedynie ręczny (idealna analogia do mojego tylnego hamulca) i też niska szkodliwość czynu? A może powinien liczyć się FAKT - dzisiaj izotonik - jutro kwas? Ale policja tego nie zrozumie, dlatego z doświadczenia odpuściłem w ogóle sprawę. Wiem że powinienem zgłosić, bo jak każdy oleje to wiadomo... a może najpierw zmienić prawo i mentalność policjantów? Po całej sytuacji pojechałem umyć rower i odczyścić tarcze benzyną i jest już ok.
Na koniec taka analogia - tyle słyszy się o niebezpiecznych sytuacjach, które zdarzają się najbliżej domu - mnie to spotkało po 60km jazdy - do domu pozostało mi jedynie 2-3... Pomimo tego, tych 2 pacanów nie zepsuło mi funu z dzisiejszej jazdy - wreszcie jest jak w lecie ;)
Dane wycieczki:
Km: | 68.76 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 02:57 | km/h: | 23.31 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 24.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1560kcal | Podjazdy: | 437m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Prawobrzeżna Masa Krytyczna - kwiecień
Piątek, 25 kwietnia 2014 | dodano:26.04.2014Kategoria Event'y
Ja - jako mieszkaniec Prawobrzeżnej części Szczecina - doczekałem się wreszcie masy krytycznej "u siebie" - na Prawobrzeżu :) Nie jeżdżę często na takie wydarzenia, ale o ile pamiętam takiej masy do tej pory nie było. Dodając fakt że start i meta była w Dąbiu (a konkretnie na skwerze przy pomniku „Ku czci poległych w walkach o Szczecin”), od którego mieszkam nie dalej niż 50 metrów, zatem decyzja mogła być tylko jedna - zawsze to jakaś odmiana :)
Trasa:
Jak widać masa zahaczyła o osiedla - Dąbie, Słoneczne, Kijewo, Klęskowo. W sumie było nas około 210 osób. Osoby z Lewobrzeża zbierały się jak zawsze na masę - na Placu Lotników o 17:00. Kilka własnych fotek:
Ul. Goleniowska © Abarth
Ul. Goleniowska v.2 © Abarth
Ul. Goleniowska v.3 © Abarth
Z Gryfińskiej na Struga - na czerwonym i bezpośrednio w lewo - jak wjeżdżało się kiedyś ;) © Abarth
Ul. Łubinowa v.1 © Abarth
Ul. Łubinowa v.2 © Abarth
Ul. Łubinowa v.3 - ot taki "mały" korek :P © Abarth
Swoją drogą zapchanie jednego pasa Goleniowskiej, 3 pasów na Struga i pasa na Łubinowej powodowało irytację nieprzyzwyczajonych kierowców do masy ;) Z Łubinowej na wręcz legendarną, dziadowską Wiosenną do Dąbia. Dlaczego dziadowską? Cytując artykuł gazety i portalu Prawobrzeże - "Wiosenna jest ostatnią ulicą w Szczecinie, która z takim natężeniem i skalą ważności ma tak fatalną nawierzchnię." I dalej "Jej nawierzchnia to tak zwane „kocie łby” czyli kamienie, które miejscami zapadły się, lub częściowo nawet zniknęły. Potworzyły się dziury i zapadliska, i jazda po takiej wyboistej ulicy nie należy do przyjemnych. Na dobrą sprawę wystarczy nieco przyspieszyć by urwać w aucie zawieszenie." Tutaj link do całego artykułu. W praktyce ci co mieli MTB cisnęli po kostce, cała reszta próbowała się wpasować w chodnik, równolegle biegnący do "drogi". Na końcu Wiosennej jest przejazd kolejowy, wtedy akurat zamknięty, była okazja do zrobienia panoramki ;)
Wiosenna - przymusowy postój ;) © Abarth
Potem poszło już prosto - na Gryfińską i znów przed pomnik. Miło że masa była wreszcie tutaj - w innym przypadku na pewno bym nie pojechał - tym bardziej że kończyłem zajęcia o 16:00, a o 17:00 dotarłem do domu. A tak - wyjazd za 5 18:00 i powrót do domu 2 minuty po masie ;) Ponoć ma być częściej na prawym brzegu - i to mi się podoba :)
Trasa:
Jak widać masa zahaczyła o osiedla - Dąbie, Słoneczne, Kijewo, Klęskowo. W sumie było nas około 210 osób. Osoby z Lewobrzeża zbierały się jak zawsze na masę - na Placu Lotników o 17:00. Kilka własnych fotek:
Ul. Goleniowska © Abarth
Ul. Goleniowska v.2 © Abarth
Ul. Goleniowska v.3 © Abarth
Z Gryfińskiej na Struga - na czerwonym i bezpośrednio w lewo - jak wjeżdżało się kiedyś ;) © Abarth
Ul. Łubinowa v.1 © Abarth
Ul. Łubinowa v.2 © Abarth
Ul. Łubinowa v.3 - ot taki "mały" korek :P © Abarth
Swoją drogą zapchanie jednego pasa Goleniowskiej, 3 pasów na Struga i pasa na Łubinowej powodowało irytację nieprzyzwyczajonych kierowców do masy ;) Z Łubinowej na wręcz legendarną, dziadowską Wiosenną do Dąbia. Dlaczego dziadowską? Cytując artykuł gazety i portalu Prawobrzeże - "Wiosenna jest ostatnią ulicą w Szczecinie, która z takim natężeniem i skalą ważności ma tak fatalną nawierzchnię." I dalej "Jej nawierzchnia to tak zwane „kocie łby” czyli kamienie, które miejscami zapadły się, lub częściowo nawet zniknęły. Potworzyły się dziury i zapadliska, i jazda po takiej wyboistej ulicy nie należy do przyjemnych. Na dobrą sprawę wystarczy nieco przyspieszyć by urwać w aucie zawieszenie." Tutaj link do całego artykułu. W praktyce ci co mieli MTB cisnęli po kostce, cała reszta próbowała się wpasować w chodnik, równolegle biegnący do "drogi". Na końcu Wiosennej jest przejazd kolejowy, wtedy akurat zamknięty, była okazja do zrobienia panoramki ;)
Wiosenna - przymusowy postój ;) © Abarth
Potem poszło już prosto - na Gryfińską i znów przed pomnik. Miło że masa była wreszcie tutaj - w innym przypadku na pewno bym nie pojechał - tym bardziej że kończyłem zajęcia o 16:00, a o 17:00 dotarłem do domu. A tak - wyjazd za 5 18:00 i powrót do domu 2 minuty po masie ;) Ponoć ma być częściej na prawym brzegu - i to mi się podoba :)
Dane wycieczki:
Km: | 13.66 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:04 | km/h: | 12.81 |
Pr. maks.: | 25.90 | Temperatura: | 17.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 295kcal | Podjazdy: | 63m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Świąteczne testy 29er'a w Izerach...
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 | dodano:23.04.2014
... a właściwie rower został (wy)pożyczony na bliżej nieokreślenie pojeżdżenie w celu eksploracji okolicy tej bliższej i nieco dalszej. Pojechałem na święta z Jarro i mamą do Szklarskiej Poręby, jak ostatnimi czasy coraz częściej się zdarzało. Pogoda jak przystało na lany poniedziałek - mokra, choć weryfikując to z prognozami to i tak był najniższy wymiar "kary" - w sumie mżyło, nie padało. Góry Izerskie zwiastują MTB, a jeśli do wyboru był 29er po prostu nie mogło być innej opcji... :)
Trasa:
A tak nawiasem mówiąc po jeździe od ładnych paru lat na 28erze (wyprzedzając komentarze - 29er to 28er - jakby głupio to nie wyglądało) poza zwrotnością w typowo kamienistym terenie, po prostu nie wyobrażam sobie jazdy na kółkach od nich mniejszych...
Rowery wypożyczyliśmy w firmie RoweryIzery, wypożyczająca rowery firmy Head - otrzymałem model X- Shape, w specyfikacji jak na stronie w wariancie 29er'a. O wrażeniach nieco później. Wyjazd był w bliżej nieokreślonym kierunku, stąd wyznaczenie trasy było nieodzowne :)
Szlaków, wariantów i kombinacji tyle że głowa mała ;) © Jarro
Jarro wybrał trasę szutrem do Chatki Górzystów a dalej to już się zobaczy :) Generalnie miało nie być pętelki, ale... wyjechaliśmy poza mapę i pojechaliśmy na czuja. Jakież było nasze zdziwienie gdy po kilkunastu km, jadąc w zupełnie inną stronę, jakimś cudem zatoczyliśmy koło wyjeżdżając niemal w tym samym miejscu - tyle że od drugiej strony :) Tereny prowadziły wzdłuż rzeki Izery, po szutrze przez łąki i torfowiska.
I przez Izerę ;) © Jarro
Tereny śliczne i urozmaicone - tylko pozazdrościć - u nas w Szczecinie też podobne trasy by się znalazło, ale przy tym to niebo a ziemia. Do dokładniejszego opisu trasy odsyłam do Jarro. Teraz słów kilka o 29erze. W takim terenie, przy tych balonach, nie oponach (29x2.25 na Schwalbe Smart Sam) to po prostu bajka. Dawno nie zdarzyło mi się mieć takiej frywolności w dobieraniu toru jazdy - błoto, żwir, piach, kamienie,..., co sobie wymyślisz - a to jedzie jak przez masło. I wszystko na pełnej kontroli, bezpiecznie i bardzo komfortowo. Podjazd 10% (żeby tylko) + sypki żwir? Żaden problem. I to z zerowej prędkości.
Asfalt należał do rzadkości, ale jeśli już był - but i ogień ;) © Abarth
I prawdę mówiąc Schwalbe Smart Sam o szerokości 57mm i bieżnikiem wprost z traktora, podczas jazdy (poza wyższym komfortem), w zestawieniu z moimi Continentalami Contact na semi slickach (a nawet lekko uszosowionych) i szerokości 37mm, różnicy nie robiły. Oczywiście, na asfalcie terenowe Schwalbe szybciej się ściera, a na dłuższej trasie na pewno różnica by była, ale kolosalnej różnicy nie odczułem. A może miałem tego dnia nogę? ;) Trasa fajna i choć mokro, dużo funu z jazdy twentyninerem. Szkoda tylko że w Szczecińskich realiach okazji by taki rower na prawdę "pomęczyć" za bardzo nie ma :)
W każdym bądź razie pierwsze zetknięcie z 29erem bardzo pozytywne, zresztą tak jak się spodziewałem, pozostaje tylko niedosyt - nie było okazji by jakoś go bardziej sprawdzić i przy wyższych prędkościach pochlapać się w błocie. Nie tym razem... :)
PS: dodałem nową kategorie dla rowerów pożyczonych - aby te km, kalorie itd. nie uleciały... wszak przejechane i spalone ;)
PS2: Wysłałem nasze Szczecińskie bruki w ramach akcji "Kolarstwa w Eurosporcie", szczególnie Gliniecki Bruk, który sfotografowałem podczas ostatniej wycieczki. Tutaj link do zdjęć - jak się okazuje nawet niektórzy miejscowi tam nie byli, a kto lubi bruk - pozycja obowiązkowa :)
Trasa:
A tak nawiasem mówiąc po jeździe od ładnych paru lat na 28erze (wyprzedzając komentarze - 29er to 28er - jakby głupio to nie wyglądało) poza zwrotnością w typowo kamienistym terenie, po prostu nie wyobrażam sobie jazdy na kółkach od nich mniejszych...
Rowery wypożyczyliśmy w firmie RoweryIzery, wypożyczająca rowery firmy Head - otrzymałem model X- Shape, w specyfikacji jak na stronie w wariancie 29er'a. O wrażeniach nieco później. Wyjazd był w bliżej nieokreślonym kierunku, stąd wyznaczenie trasy było nieodzowne :)
Szlaków, wariantów i kombinacji tyle że głowa mała ;) © Jarro
Jarro wybrał trasę szutrem do Chatki Górzystów a dalej to już się zobaczy :) Generalnie miało nie być pętelki, ale... wyjechaliśmy poza mapę i pojechaliśmy na czuja. Jakież było nasze zdziwienie gdy po kilkunastu km, jadąc w zupełnie inną stronę, jakimś cudem zatoczyliśmy koło wyjeżdżając niemal w tym samym miejscu - tyle że od drugiej strony :) Tereny prowadziły wzdłuż rzeki Izery, po szutrze przez łąki i torfowiska.
I przez Izerę ;) © Jarro
Tereny śliczne i urozmaicone - tylko pozazdrościć - u nas w Szczecinie też podobne trasy by się znalazło, ale przy tym to niebo a ziemia. Do dokładniejszego opisu trasy odsyłam do Jarro. Teraz słów kilka o 29erze. W takim terenie, przy tych balonach, nie oponach (29x2.25 na Schwalbe Smart Sam) to po prostu bajka. Dawno nie zdarzyło mi się mieć takiej frywolności w dobieraniu toru jazdy - błoto, żwir, piach, kamienie,..., co sobie wymyślisz - a to jedzie jak przez masło. I wszystko na pełnej kontroli, bezpiecznie i bardzo komfortowo. Podjazd 10% (żeby tylko) + sypki żwir? Żaden problem. I to z zerowej prędkości.
Asfalt należał do rzadkości, ale jeśli już był - but i ogień ;) © Abarth
I prawdę mówiąc Schwalbe Smart Sam o szerokości 57mm i bieżnikiem wprost z traktora, podczas jazdy (poza wyższym komfortem), w zestawieniu z moimi Continentalami Contact na semi slickach (a nawet lekko uszosowionych) i szerokości 37mm, różnicy nie robiły. Oczywiście, na asfalcie terenowe Schwalbe szybciej się ściera, a na dłuższej trasie na pewno różnica by była, ale kolosalnej różnicy nie odczułem. A może miałem tego dnia nogę? ;) Trasa fajna i choć mokro, dużo funu z jazdy twentyninerem. Szkoda tylko że w Szczecińskich realiach okazji by taki rower na prawdę "pomęczyć" za bardzo nie ma :)
W każdym bądź razie pierwsze zetknięcie z 29erem bardzo pozytywne, zresztą tak jak się spodziewałem, pozostaje tylko niedosyt - nie było okazji by jakoś go bardziej sprawdzić i przy wyższych prędkościach pochlapać się w błocie. Nie tym razem... :)
PS: dodałem nową kategorie dla rowerów pożyczonych - aby te km, kalorie itd. nie uleciały... wszak przejechane i spalone ;)
PS2: Wysłałem nasze Szczecińskie bruki w ramach akcji "Kolarstwa w Eurosporcie", szczególnie Gliniecki Bruk, który sfotografowałem podczas ostatniej wycieczki. Tutaj link do zdjęć - jak się okazuje nawet niektórzy miejscowi tam nie byli, a kto lubi bruk - pozycja obowiązkowa :)
Dane wycieczki:
Km: | 34.52 | Km teren: | 31.50 | Czas: | 02:39 | km/h: | 13.03 |
Pr. maks.: | 50.00 | Temperatura: | 11.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1258kcal | Podjazdy: | 324m | Rower: | Pożyczone |
Puszcza Bukowa - asfaltowo/terenowa 50tka popołudniowa ;)
Czwartek, 3 kwietnia 2014 | dodano:05.04.2014
I po raz kolejny czas na wypad był w czwartek, zupełnie jak ostatnio. W tygodniu nie ma szans, a w weekendzie bywa z tym różnie. Tym razem zajęcia skończyły się duuuuużo wcześniej, dodając zmianę czasu (czyli godzina jazdy za dnia "gratis"), w sumie nie planując dzisiaj jazdy, elastycznie musiałem dostosować się do zmieniającej się sytuacji ;)
Trasa:
Trasa, mając dość po raz kolejny, w sumie praktycznego (ale ile można?) "balonu", miała być krótka, ale taka gdzie dawno nie byłem. Przy okazji tam, gdzie nie było i Schwinna.
Wyjazd około 15:30, w stronę Puszczy Bukowej, w kierunku Binowa. Takie terenowo/asfaltowe pętelki, często robiłem na początku swojej "przygody" z bikestats, na poprzedniej crossówce, wtedy, kiedy jeszcze nie miałem zapędów na 3 cyfrowe, całodniowe wypady ;) I wcale nie było źle, więc dzisiaj nikt nie mógł mnie nie przekonać do alternatywnej trasy :)
Schwinn na drodze dolinnej w Puszczy Bukowej © Abarth
A droga wygląda mniej więcej tak - jak na dolinną przystało - bez podjazdów, ale bardzo nierówno © Abarth
Wstępny plan zakładał dojechać do zjazdu na Binowo i stamtąd w prawo zjazdami do Podjuch i do domu. Jednak na szczycie dopiero godzina 16:20 + ładna pogoda + akcja na FB "Kolarstwo w Eurosporcie", aby wynajdywać bruki w Polsce i zamieszczać zdjęcia, to postanowiłem "odwiedzić" 4 km bruk na trasie Binowo - Żelisławiec :)
Nie w prawo, nie w lewo => prosto i w dół ;) © Abarth
Zjazd od kiedy pamiętam, nadal dziurawy, wąski, z dziadowskim poboczem, na które trzeba zjechać by w sensownej odległości minąć się z samochodem z naprzeciwka. Jedyna "zmiana" (coby przed gośćmi z zagranicy wstydu nie było) - na odcinku 200m na wysokości wjazdu na Binowo Park, świeżo wyasfaltowany, równiutki odcinek. Typowa pokazówa - wjazd się kończy, dziury wracają... Z Binowa na Żelisławiec, po 4km kostce.
4km odcinek Binowo - Żelisławiec - na Polskie Paryż - Roubaix, chyba wystarczająco dziurawy? :> © Abarth
Droga zresztą ma już "legendarną" nazwę - Gliniecki Bruk ;) © Abarth
Jak już mnie wytrzęsło, nie zamierzałem wracać, a skierowałem się dalej, na Gardno, gdzie jest moje ulubione rondo. Dlaczego ulubione? Kiedyś jak jeździłem takie właśnie pętelki, to zwykle zmieniając kierunek jazdy na nim zaczynał się wiatr w plecy, bądź neutralny :) Dzisiaj jednak nic z tego, pojechałem zamiast na Radziszewo, prosto na Gryfino, ale od niego wiatr zaczął się boczno/czołowy. Od Gryfina, bez historii, dla statystyki - powrót w 50 minut.
Rondo w Gardnie - archiwum 3.04.2011 © Abarth
Nie, to nie błąd - zdjęcia ronda dzisiaj nie robiłem. Podobną trasę (tylko z zahaczeniem Kołowa) zrobiłem równo 3 lata temu, zatem miły, nieprzewidziany akcent, na który wpadłem dopiero dodając wpis ;) Popołudniowa pięćdziesiątka dzisiaj wyjątkowo przyjemna, ciepło, w pełnym słońcu wręcz wakacyjnie, a opony, wbrew bieżnikowi, jeżeli nie ma piachu - dają radę także na kostce :)
Trasa:
Trasa, mając dość po raz kolejny, w sumie praktycznego (ale ile można?) "balonu", miała być krótka, ale taka gdzie dawno nie byłem. Przy okazji tam, gdzie nie było i Schwinna.
Wyjazd około 15:30, w stronę Puszczy Bukowej, w kierunku Binowa. Takie terenowo/asfaltowe pętelki, często robiłem na początku swojej "przygody" z bikestats, na poprzedniej crossówce, wtedy, kiedy jeszcze nie miałem zapędów na 3 cyfrowe, całodniowe wypady ;) I wcale nie było źle, więc dzisiaj nikt nie mógł mnie nie przekonać do alternatywnej trasy :)
Schwinn na drodze dolinnej w Puszczy Bukowej © Abarth
A droga wygląda mniej więcej tak - jak na dolinną przystało - bez podjazdów, ale bardzo nierówno © Abarth
Wstępny plan zakładał dojechać do zjazdu na Binowo i stamtąd w prawo zjazdami do Podjuch i do domu. Jednak na szczycie dopiero godzina 16:20 + ładna pogoda + akcja na FB "Kolarstwo w Eurosporcie", aby wynajdywać bruki w Polsce i zamieszczać zdjęcia, to postanowiłem "odwiedzić" 4 km bruk na trasie Binowo - Żelisławiec :)
Nie w prawo, nie w lewo => prosto i w dół ;) © Abarth
Zjazd od kiedy pamiętam, nadal dziurawy, wąski, z dziadowskim poboczem, na które trzeba zjechać by w sensownej odległości minąć się z samochodem z naprzeciwka. Jedyna "zmiana" (coby przed gośćmi z zagranicy wstydu nie było) - na odcinku 200m na wysokości wjazdu na Binowo Park, świeżo wyasfaltowany, równiutki odcinek. Typowa pokazówa - wjazd się kończy, dziury wracają... Z Binowa na Żelisławiec, po 4km kostce.
4km odcinek Binowo - Żelisławiec - na Polskie Paryż - Roubaix, chyba wystarczająco dziurawy? :> © Abarth
Droga zresztą ma już "legendarną" nazwę - Gliniecki Bruk ;) © Abarth
Jak już mnie wytrzęsło, nie zamierzałem wracać, a skierowałem się dalej, na Gardno, gdzie jest moje ulubione rondo. Dlaczego ulubione? Kiedyś jak jeździłem takie właśnie pętelki, to zwykle zmieniając kierunek jazdy na nim zaczynał się wiatr w plecy, bądź neutralny :) Dzisiaj jednak nic z tego, pojechałem zamiast na Radziszewo, prosto na Gryfino, ale od niego wiatr zaczął się boczno/czołowy. Od Gryfina, bez historii, dla statystyki - powrót w 50 minut.
Rondo w Gardnie - archiwum 3.04.2011 © Abarth
Nie, to nie błąd - zdjęcia ronda dzisiaj nie robiłem. Podobną trasę (tylko z zahaczeniem Kołowa) zrobiłem równo 3 lata temu, zatem miły, nieprzewidziany akcent, na który wpadłem dopiero dodając wpis ;) Popołudniowa pięćdziesiątka dzisiaj wyjątkowo przyjemna, ciepło, w pełnym słońcu wręcz wakacyjnie, a opony, wbrew bieżnikowi, jeżeli nie ma piachu - dają radę także na kostce :)
Dane wycieczki:
Km: | 50.36 | Km teren: | 11.00 | Czas: | 02:19 | km/h: | 21.74 |
Pr. maks.: | 50.50 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1099kcal | Podjazdy: | 239m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |