Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 448.83 km (w terenie 9.00 km; 2.01%) |
Czas w ruchu: | 20:45 |
Średnia prędkość: | 21.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1610 m |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 64.12 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
Podszczecińska pętla - trening
Poniedziałek, 30 maja 2011 | dodano:30.05.2011
Miałem jechać zwiedzić Pyrzyce - 10 km ujechane i stwierdziłem że:
a) W morde wiatr mnie wywieje
b) 36C w słońcu mnie spali
Pojechałem zatem w tamtym kierunku, ale w Gardnie (rondo :D) zawróciłem na Gryfino.
60 km trening powiedzmy wytrzymałościowy ;) Wróciłem zjechany, gorzej niż po sobotnim 130km wypadzie. Jednak optymalna temp. dla mnie to 20-25C i nie więcej :) Dodatkowo napęd zaczyna hałasować - czas na smarowanie.
a) W morde wiatr mnie wywieje
b) 36C w słońcu mnie spali
Pojechałem zatem w tamtym kierunku, ale w Gardnie (rondo :D) zawróciłem na Gryfino.
60 km trening powiedzmy wytrzymałościowy ;) Wróciłem zjechany, gorzej niż po sobotnim 130km wypadzie. Jednak optymalna temp. dla mnie to 20-25C i nie więcej :) Dodatkowo napęd zaczyna hałasować - czas na smarowanie.
Dane wycieczki:
Km: | 60.20 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 02:20 | km/h: | 25.80 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 36.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 60m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Masa - maj
Piątek, 27 maja 2011 | dodano:27.05.2011Kategoria Event'y
Majowa masa krytyczna na której zbieraliśmy 700 bikerów - czy tylu było, okaże się niebawem. Pojechałem z Piotrkiem, umówiliśmy się prywatnie na pętli w Podjuchach poza grupami z dzielnic, a że wyruszyliśmy 10 minut po grupie ze Zdroi, która miała de facto bliżej trzeba było gonić. Odpaliłem nawigację gdzie jest orientacyjny czas przybycia, był na 18:08, udało nam się urwać 7 minut :) Kilka fot z masy:
Jechaliśmy z przodu grupy © Abarth
Po masie - nie wiedziałem kiedy zdjęcie zostało zrobione dlatego tak dziwnie wyglądam ;) © Piotrek
Nic tak nie motywuje do ciśnięcia jak nawigacja :D Podczas masy chwilkę pokropiło, ale przez max 10 minut. Piotrek początkowo nastawiony sceptycznie do masy, przekonał się, podobało mu się :)
Jechaliśmy z przodu grupy © Abarth
Po masie - nie wiedziałem kiedy zdjęcie zostało zrobione dlatego tak dziwnie wyglądam ;) © Piotrek
Nic tak nie motywuje do ciśnięcia jak nawigacja :D Podczas masy chwilkę pokropiło, ale przez max 10 minut. Piotrek początkowo nastawiony sceptycznie do masy, przekonał się, podobało mu się :)
Dane wycieczki:
Km: | 49.40 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 02:25 | km/h: | 20.44 |
Pr. maks.: | 33.00 | Temperatura: | 19.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Walka z wiatrakami :D
Środa, 25 maja 2011 | dodano:25.05.2011
Na dziś planowałem pojechać zupełnie gdzie indziej. Chciałem zwiedzić Pyrzyce, ale budząc się rano i widząc że chmurzy się + super silny wiatr odpuściłem. Nie chciałem siedzieć na dupie jednak, więc pojechałem na spontana i ot wyszła taka wycieczka :D
Mapa:
Licznikowe 80 km 900 m
W drodze do Niemiec nie robiłem zdjęć, wiatr był po cholerze, po prostu nie miałem ochoty się zatrzymywać. Zresztą nie planowałem takiego dystansu, nie brałem nawet aparatu, wszystkie zdjęcia są z telefonu. Na początku chciałem walnąć "podszczecińską pętlę" przez Wysoką Gryfińską, Gardno i Wełtyń, ale podkusiło mnie do Szwabii :)
Za Mescherin taki oto pomnik, napisy podniszczone, nie rozczytałem się © Abarth
Na skrzyżowaniu, o którym wspominałem w TYM wpisie skręciłem znów w stronę Kołbaskowa. Wtedy zdychałem w drodze, teraz wiatr był boczny i średnia wróciła do normy - okolice 30 km/h. W oddali dostrzegłem farmę wiatrową, dziś silny wiatr, czemu zatem nie podjechać? :D
Wiatraki widziane z drogi...
...zatem trzeba było do nich podjechać - stały za Rosówkiem. © Abarth
Remontowany kościół w Rosówku © Abarth
A w Niemieckich wiochach ekologiczna energia rozwinięta na maxa :) © Abarth
Kościół na dachu też posiadał ogniwa słoneczne, ale nie dało rady zdjęcia cyknąć. Za Rosówkiem boczna droga pod same wiatraki.
Wiatraki v.1 © Abarth
& v.2 © Abarth
Spory wiatr + szum wiatraków spowodował że na prawdę było tam całkiem głośno. Szum od śmigieł był niezły, acz irytujący. Preria też doczekała się fotki ;)
Prerię też trochę przewiało :D © Abarth
Wracając zahaczyłem o Lotos, który kiedyś uratował mi życie by uzupełnić energię. Potem już przez Przecław z wiatrem do Szczecina.
W Niemczech fajnie, ale wolę jednak Polskę ;) © Abarth
Wracając z wiatrem Autostradą Poznańską, prędkość dochodziła już pod 40 km/h, także dzisiaj średnią sobie poprawiłem. Żeby nie było tak pięknie to Preria zaczyna się domagać serwisu, po tym jak w sobotę przy 30 kilku km/h wrypałem się w dziurę - pod odciążeniem od czasu do czasu słychać strzał z supportu. Cóż, polskie drogi...
Mapa:
Licznikowe 80 km 900 m
W drodze do Niemiec nie robiłem zdjęć, wiatr był po cholerze, po prostu nie miałem ochoty się zatrzymywać. Zresztą nie planowałem takiego dystansu, nie brałem nawet aparatu, wszystkie zdjęcia są z telefonu. Na początku chciałem walnąć "podszczecińską pętlę" przez Wysoką Gryfińską, Gardno i Wełtyń, ale podkusiło mnie do Szwabii :)
Za Mescherin taki oto pomnik, napisy podniszczone, nie rozczytałem się © Abarth
Na skrzyżowaniu, o którym wspominałem w TYM wpisie skręciłem znów w stronę Kołbaskowa. Wtedy zdychałem w drodze, teraz wiatr był boczny i średnia wróciła do normy - okolice 30 km/h. W oddali dostrzegłem farmę wiatrową, dziś silny wiatr, czemu zatem nie podjechać? :D
Wiatraki widziane z drogi...
...zatem trzeba było do nich podjechać - stały za Rosówkiem. © Abarth
Remontowany kościół w Rosówku © Abarth
A w Niemieckich wiochach ekologiczna energia rozwinięta na maxa :) © Abarth
Kościół na dachu też posiadał ogniwa słoneczne, ale nie dało rady zdjęcia cyknąć. Za Rosówkiem boczna droga pod same wiatraki.
Wiatraki v.1 © Abarth
& v.2 © Abarth
Spory wiatr + szum wiatraków spowodował że na prawdę było tam całkiem głośno. Szum od śmigieł był niezły, acz irytujący. Preria też doczekała się fotki ;)
Prerię też trochę przewiało :D © Abarth
Wracając zahaczyłem o Lotos, który kiedyś uratował mi życie by uzupełnić energię. Potem już przez Przecław z wiatrem do Szczecina.
W Niemczech fajnie, ale wolę jednak Polskę ;) © Abarth
Wracając z wiatrem Autostradą Poznańską, prędkość dochodziła już pod 40 km/h, także dzisiaj średnią sobie poprawiłem. Żeby nie było tak pięknie to Preria zaczyna się domagać serwisu, po tym jak w sobotę przy 30 kilku km/h wrypałem się w dziurę - pod odciążeniem od czasu do czasu słychać strzał z supportu. Cóż, polskie drogi...
Dane wycieczki:
Km: | 80.90 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 03:05 | km/h: | 26.24 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 16.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 300m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Wypad ekipy BS - Nad Zalew Szczeciński
Sobota, 21 maja 2011 | dodano:22.05.2011Kategoria Najdłuższe
Jak wspomniałem w poprzednim wpisie dzisiaj miał być wypadzik skillujący moich kolegów od kółka (i nie tylko). Miała to być ich pierwsza setka, ale... abarth rzucił ich trochę na głęboką wodę i wyszło ciut więcej ;) Skład ekipy: Abarth, Piotrek i Kuba.
Trasa:
Licznikowe 136km 130m
Pobudka 6 rano, umówiliśmy się na basenie górniczym o 7. Szybkie, acz konkretne śniadanie, sprawdzenie czy wszystko zapakowane i w drogę.
Zbiórka na górniczym - 2/3 ekipy ;) © Abarth
Po szybkim sprawdzeniu czy wszystko dokręcone, szczególnie wymieniona opona dzień wcześniej u Kuby i w drogę. Początkowo przebijając się przez miasto, o tej godzinie poszło szybko, do Polic, gdzie zrobiliśmy sobie pierwszy większy pit-stop na uzupełnienie płynów.
Police witają © Piotrek
Pierwszy większy pit-stop na essen był w parku przed... © Abarth
...pomnikiem Jana Pawła II w Policach © Abarth
Następnie skierowaliśmy się na Trzebież, wiedząc że do Nowego Warpna nie będzie większego sklepu, wyjeżdżając zaopatrzyliśmy się w spożywczaku na peryferiach Polic. Jakież było zdziwienie kiedy okazało się że to właśnie obrzeża Polic - myśleliśmy że to jakaś wiocha, widząc drechy w zdezelowanych astrach palących gumę i puszczających discopolo z kaseciaka :D
Mimo rowerów MTB żwawo cisną... © Abarth
...dzięki czemu po drodze znalazł się czas na sesję zdjęciową - przy MIG'u 21 © Abarth
MIG 21 © Abarth
A obok stał helikopter MI 2 © Abarth
W trasie coś mnie podkusiło by sprawdzić trasę w nawigacji i mimo Piotrka pewności pojechaliśmy wg nawigacji. Wyszło 5 km więcej, ale przy okazji minęliśmy pomnik upamiętniający 750 lecie założenia Polic.
Pomnik upamiętniający 750 lat Polic © Abarth
Tempo mimo pierwszego tak dużego dystansu moich współbikerów było niezłe. Cały czas oscylowało w okolicach 20-23 km/h więc jak na pierwszy raz na prawdę niezłe, zwłaszcza że na MTB'kach.
"Helikopter w ogniu" ;) © Piotrek
Po drodze, w okolicach miejscowości Uniemyśl zrobiliśmy sobie przerwę na potrzeby fizjologiczne :) Wyjeżdżając z bocznej z lasu jak to wyjeżdżając z drogi prostopadłej - wyjechałem szerzej, nie od razu metr od pobocza, kawałek dalej podjechał nieoznakowany radiowóz, a w nim gliniarz z mordą "i co pacanie jeździsz wężykiem". Nie docierało do niego że wyjechałem z bocznej, już chciałem mu powiedzieć że jak jest taki kozak i wmawia mi że jeżdżę wężykiem niech zbada mnie alkomatem, ale nie miałem zamiaru prowokować mandatu, którego i tak bym nie przyjął (bo jak mi to udowodni, ma wideo że tak było?). Swój wywód zakończył stwierdzeniem że mamy jechać gęsiego, ja mu odpowiedziałem że zgodnie z nowymi przepisami mamy prawo także obok siebie, bo jestem na bieżąco i odjechałem. Następny pit był w Trebieży i tam artystyczne zdjęcie :D
Jak to Piotrek określił - "sweet focia" © Abarth
W Nowym Warpnie byliśmy kilka minut po 12. Objechaliśmy zabytki, kupiliśmy zapas jedzenia na powrót, chwile posiedzieliśmy nad zalewem i zawijamy do domu. Tamtejszych nawet zaciekawił przyjazd 3 bikerów, fajnie że ludzie są pozytywnie nastawieni do kolarzy. Kilka fotek z Nowego Warpna:
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny © Abarth
Tablica pod Krzyżem, widocznym na zdjęciu powyżej © Piotrek
Szachulcowy urząd miasta Nowe Warpno... © Abarth
...szachulcowe budynki vol.2 © Abarth
I oczywiście widok na Zalew Szczeciński :) © Piotrek
Wracając tą samą drogą już nie robiliśmy zdjęć. W Szczecinie jeszcze wpadliśmy na kebaba i o 17:30 tam gdzie się spotkaliśmy, rozjechaliśmy się do domów. Wyprawa ciekawa, bo w dobrym towarzystwie :) Bikerzy dali radę, mimo MTB i choć bolą ich plecy i dupa, są zadowoleni i czują satysfakcję z km w nogach czyli tego, czego w samochodzie nie poczujesz :) Mam nadzieję że to nie był ostatni wypad ekipy bikestats ;)
Trasa:
Licznikowe 136km 130m
Pobudka 6 rano, umówiliśmy się na basenie górniczym o 7. Szybkie, acz konkretne śniadanie, sprawdzenie czy wszystko zapakowane i w drogę.
Zbiórka na górniczym - 2/3 ekipy ;) © Abarth
Po szybkim sprawdzeniu czy wszystko dokręcone, szczególnie wymieniona opona dzień wcześniej u Kuby i w drogę. Początkowo przebijając się przez miasto, o tej godzinie poszło szybko, do Polic, gdzie zrobiliśmy sobie pierwszy większy pit-stop na uzupełnienie płynów.
Police witają © Piotrek
Pierwszy większy pit-stop na essen był w parku przed... © Abarth
...pomnikiem Jana Pawła II w Policach © Abarth
Następnie skierowaliśmy się na Trzebież, wiedząc że do Nowego Warpna nie będzie większego sklepu, wyjeżdżając zaopatrzyliśmy się w spożywczaku na peryferiach Polic. Jakież było zdziwienie kiedy okazało się że to właśnie obrzeża Polic - myśleliśmy że to jakaś wiocha, widząc drechy w zdezelowanych astrach palących gumę i puszczających discopolo z kaseciaka :D
Mimo rowerów MTB żwawo cisną... © Abarth
...dzięki czemu po drodze znalazł się czas na sesję zdjęciową - przy MIG'u 21 © Abarth
MIG 21 © Abarth
A obok stał helikopter MI 2 © Abarth
W trasie coś mnie podkusiło by sprawdzić trasę w nawigacji i mimo Piotrka pewności pojechaliśmy wg nawigacji. Wyszło 5 km więcej, ale przy okazji minęliśmy pomnik upamiętniający 750 lecie założenia Polic.
Pomnik upamiętniający 750 lat Polic © Abarth
Tempo mimo pierwszego tak dużego dystansu moich współbikerów było niezłe. Cały czas oscylowało w okolicach 20-23 km/h więc jak na pierwszy raz na prawdę niezłe, zwłaszcza że na MTB'kach.
"Helikopter w ogniu" ;) © Piotrek
Po drodze, w okolicach miejscowości Uniemyśl zrobiliśmy sobie przerwę na potrzeby fizjologiczne :) Wyjeżdżając z bocznej z lasu jak to wyjeżdżając z drogi prostopadłej - wyjechałem szerzej, nie od razu metr od pobocza, kawałek dalej podjechał nieoznakowany radiowóz, a w nim gliniarz z mordą "i co pacanie jeździsz wężykiem". Nie docierało do niego że wyjechałem z bocznej, już chciałem mu powiedzieć że jak jest taki kozak i wmawia mi że jeżdżę wężykiem niech zbada mnie alkomatem, ale nie miałem zamiaru prowokować mandatu, którego i tak bym nie przyjął (bo jak mi to udowodni, ma wideo że tak było?). Swój wywód zakończył stwierdzeniem że mamy jechać gęsiego, ja mu odpowiedziałem że zgodnie z nowymi przepisami mamy prawo także obok siebie, bo jestem na bieżąco i odjechałem. Następny pit był w Trebieży i tam artystyczne zdjęcie :D
Jak to Piotrek określił - "sweet focia" © Abarth
W Nowym Warpnie byliśmy kilka minut po 12. Objechaliśmy zabytki, kupiliśmy zapas jedzenia na powrót, chwile posiedzieliśmy nad zalewem i zawijamy do domu. Tamtejszych nawet zaciekawił przyjazd 3 bikerów, fajnie że ludzie są pozytywnie nastawieni do kolarzy. Kilka fotek z Nowego Warpna:
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny © Abarth
Tablica pod Krzyżem, widocznym na zdjęciu powyżej © Piotrek
Szachulcowy urząd miasta Nowe Warpno... © Abarth
...szachulcowe budynki vol.2 © Abarth
I oczywiście widok na Zalew Szczeciński :) © Piotrek
Wracając tą samą drogą już nie robiliśmy zdjęć. W Szczecinie jeszcze wpadliśmy na kebaba i o 17:30 tam gdzie się spotkaliśmy, rozjechaliśmy się do domów. Wyprawa ciekawa, bo w dobrym towarzystwie :) Bikerzy dali radę, mimo MTB i choć bolą ich plecy i dupa, są zadowoleni i czują satysfakcję z km w nogach czyli tego, czego w samochodzie nie poczujesz :) Mam nadzieję że to nie był ostatni wypad ekipy bikestats ;)
Dane wycieczki:
Km: | 136.13 | Km teren: | 5.50 | Czas: | 07:30 | km/h: | 18.15 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1000m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Po mieście z przygodami ;)
Piątek, 20 maja 2011 | dodano:20.05.2011
Dzisiaj umówiłem się z kolegą pogadać, wszak nie widzieliśmy się dobre 2 miesiące. Przy okazji chciałem zobaczyć jak jego nowy-stary rower, który przygotował specjalnie na jutrzejszą setkę. Wpadliśmy też po zapasowe dętki do Turowskiego na Słonecznym. Pogadaliśmy, rower jak na swój wiek był w dobrym stanie, zresztą w swoich czasach był kozacki - do dziś zachowały się orginalne opony Schwalbe all terrain - 15 lat temu rower z takimi gumami to było coś ;)
Sprzęty :D © Abarth
Pogadaliśmy, a potem zadzwoniłem do leadera z teamu, zapytać czy możemy wpaść, też na pogaduchy :P Pojechałem właśnie z Kubą do niego, wcześniej wskoczyliśmy napompować oponki na Lotosie. Podczas jazdy do niego nagle coś wywaliło, jak petarda - okazało się że wybuchła - dosłownie - opona u Kuby. Zresztą popatrzcie sami:
Oponę rozerwało - aż do drutów... © Abarth
...dętka - porządna, Continentala jest historią. © Abarth
Szczęście w nieszczęściu wywaliło tył, a jego tylko zarzuciło. Ciekawe co by było gdyby wywaliło przednią - jechaliśmy drogą około 30 km/h... Po drodze ogarniając uszkodzenie (nie mieliśmy zestawu naprawczego) podszedł do nas koleś, który zaoferował pomoc - mówił że ma niepotrzebną dętkę i że nie ma problemu, więc zgodziliśmy się. Po 15 minutach przyszedł z... dętką, oponą, całą felgą łącznie z piastą :D Opona trochę zużyta, ale nie ma co wybrzydzać, trzyma się. Szkoda że nie miałem drobnych, dałbym mu na piwo :D Ale i tak bardzo mu dziękujemy. Przeprowadziliśmy rowery do domu, ja pojechałem do siebie po pompkę i łyżki do opon, wróciłem do Kuby zmieniliśmy i w ramach testu pojechaliśmy do leadera - mimo że 2h później ;)
Awaryjny pit-stop ;) © Abarth
Opona spisała się poprawnie, jutro setka do Nowego Warpna. Zapowiada się ciekawie, z przygodami, ale rower Kuby jest sprawny, mam nadzieję że dadzą radę zrobić swoją pierwszą w życiu setkę (jedzie jeszcze Piotrek) ;) Relacja z sety w nd, jutro po wyprawie idę opić maturę :D
Sprzęty :D © Abarth
Pogadaliśmy, a potem zadzwoniłem do leadera z teamu, zapytać czy możemy wpaść, też na pogaduchy :P Pojechałem właśnie z Kubą do niego, wcześniej wskoczyliśmy napompować oponki na Lotosie. Podczas jazdy do niego nagle coś wywaliło, jak petarda - okazało się że wybuchła - dosłownie - opona u Kuby. Zresztą popatrzcie sami:
Oponę rozerwało - aż do drutów... © Abarth
...dętka - porządna, Continentala jest historią. © Abarth
Szczęście w nieszczęściu wywaliło tył, a jego tylko zarzuciło. Ciekawe co by było gdyby wywaliło przednią - jechaliśmy drogą około 30 km/h... Po drodze ogarniając uszkodzenie (nie mieliśmy zestawu naprawczego) podszedł do nas koleś, który zaoferował pomoc - mówił że ma niepotrzebną dętkę i że nie ma problemu, więc zgodziliśmy się. Po 15 minutach przyszedł z... dętką, oponą, całą felgą łącznie z piastą :D Opona trochę zużyta, ale nie ma co wybrzydzać, trzyma się. Szkoda że nie miałem drobnych, dałbym mu na piwo :D Ale i tak bardzo mu dziękujemy. Przeprowadziliśmy rowery do domu, ja pojechałem do siebie po pompkę i łyżki do opon, wróciłem do Kuby zmieniliśmy i w ramach testu pojechaliśmy do leadera - mimo że 2h później ;)
Awaryjny pit-stop ;) © Abarth
Opona spisała się poprawnie, jutro setka do Nowego Warpna. Zapowiada się ciekawie, z przygodami, ale rower Kuby jest sprawny, mam nadzieję że dadzą radę zrobić swoją pierwszą w życiu setkę (jedzie jeszcze Piotrek) ;) Relacja z sety w nd, jutro po wyprawie idę opić maturę :D
Dane wycieczki:
Km: | 41.09 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:45 | km/h: | 23.48 |
Pr. maks.: | 43.00 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 100m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Po maturach - otwieramy sezon :D
Środa, 18 maja 2011 | dodano:18.05.2011
Dziś krótko, aby tylko pojechać do babci która zadzwoniła pytając jak matury opowiedzieć jak było. Generalnie light - polski na 90% :) Właściwe jeżdżenie zacznie się od przyszłego tygodnia - póki co przeglądam modele butów do SPD, pedały już wybrałem - będą to m520tki. Z okazji wakacji tryumfalnie wypierniczyłem stopkę, która od pewnego czasu mnie irytowała -200 gram ;)
Dane wycieczki:
Km: | 8.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 24.63 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 20m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Międzymaturalne przewietrzenie :D
Poniedziałek, 9 maja 2011 | dodano:09.05.2011
Dzisiaj ostatni egzamin pisemny - z Wiedzy o Społeczeństwie, który nie był ani łatwy, ani także jakoś szczególnie trudny, niemniej spodziewałem się czegoś łatwiejszego :) Teraz pozostały tylko dwa egzaminy ustne, ale to dopiero w przyszłym tygodniu, pogoda piękna, głowa zagotowana, wiadomo jak ją przewietrzyć :D
Pomysłu na trasę zbytnio nie było, pojechałem spontanicznie, o tak:
Licznikowe 72km 900m
Trasa pełen spontan, miała być krótka, ale w miarę ciekawa (tzn. taka gdzie jeszcze nie byłem ^^). Wyjechałem o 14, miałem wrócić około 17 stąd mało zdjęć. Na początek z prawobrzeża w kierunku Klinisk.
Oto i one ;) © Abarth
Następnie nie standardowo do Lubczyny, a na Stawno, jednak trzeba było się przebić na drugą stronę drogi S3 (S trójka, do łatwych jeśli chodzi o przejechanie nie należy, blachosmrody zapindalają 150km/h +).
Kierunek Stawno ;) © Abarth
Droga prowadziła przez las i właściwie gdyby nie była dziurawa jak ser szwajcarski, jechałoby się przyjemnie, ale coś za coś - ruch był przy najmniej znikomy ;)
Droga do Stawna - na zdjęciu tego nie widać, ale drobne kamyczki z których składał się asfalt wprawiał rower we wkurwiające wibracje © Abarth
Po drodze znalazłem fajny skrót by podjechać do wieży widokowej nad doliną rzeki Iny. Skrót pamiętałem z dawnych czasów, ale od czego ma się nawigację - by nie błądzić odpaliłem ku pewności. Skrót, skrótem, nie został rozpoznany przez garmina, ale doprowadził mnie do celu :)
Nawigacja zgłupiała gdzie jest, ale wiedziała jak prowadzić... © Abarth
...nad dolinę Iny ;) © Abarth
Mniej więcej tak się prezentuje, w oddali płynie Ina, sielsko, spokojnie, tylko komary niemiłosiernie ciachają, za długo tam nie byłem ;) © Abarth
Na wieże nie wszedłem - komary zeżarły by mnie żywcem, wbiję następnym razem :) Dalej kontynuując drogę do Stawna, gdzie jest całkiem fajny, zabytkowy kościół.
Po męczarniach z beznadziejnym asfaltem wreszcie Stawno, a tam gładki asfalt... © Abarth
... i zabytkowy kościół ;) © Abarth
Za Stawnem, kierunek na Goleniów. Upał był niesamowity, 25C w cieniu, w słońcu dochodziło do 30C, a ja czując podnietę że wybiorę się po raz pierwszy od 2 tygodni na rower, nie wziąłem wody. Może nie masakryczna, ale dokuczająca suchość w gardle irytowała mnie zatem byle jak najszybciej do domu, wreszcie równymi asfaltami.
Taką drogę lubię, szczególnie w upał... ;) © Abarth
W Goleniowie nie robiłem zdjęć, śpieszyłem się do domu. W drodze do Lubczyny podczas jazdy, jak zresztą prawie każde dzisiaj robione uchwyciłem fabrykę śmigieł do wiatraków.
Tak to jest jak się robi podczas jazdy - ucięło komin, ale jest: Fabryka śmigieł LM Glasfiber © Abarth
Z Lubczyny przez Czarną Łąkę do Pucic i z suchym gardłem, lekko spóźniony do domu. Łeb się przewietrzył, a procek schłodził i takie było zamierzenie, jeszcze półtora tygodnia i jestem wolny by trzaskać wakacyjne kilosy wraz z Prerią :) Niestety po powrocie dotarła do mnie informacja o tragicznym wypadku włoskiego kolarza Woutera Weylandt'a na 3 etapie Giro d'Italia. Pokój jego duszy...
Pomysłu na trasę zbytnio nie było, pojechałem spontanicznie, o tak:
Licznikowe 72km 900m
Trasa pełen spontan, miała być krótka, ale w miarę ciekawa (tzn. taka gdzie jeszcze nie byłem ^^). Wyjechałem o 14, miałem wrócić około 17 stąd mało zdjęć. Na początek z prawobrzeża w kierunku Klinisk.
Oto i one ;) © Abarth
Następnie nie standardowo do Lubczyny, a na Stawno, jednak trzeba było się przebić na drugą stronę drogi S3 (S trójka, do łatwych jeśli chodzi o przejechanie nie należy, blachosmrody zapindalają 150km/h +).
Kierunek Stawno ;) © Abarth
Droga prowadziła przez las i właściwie gdyby nie była dziurawa jak ser szwajcarski, jechałoby się przyjemnie, ale coś za coś - ruch był przy najmniej znikomy ;)
Droga do Stawna - na zdjęciu tego nie widać, ale drobne kamyczki z których składał się asfalt wprawiał rower we wkurwiające wibracje © Abarth
Po drodze znalazłem fajny skrót by podjechać do wieży widokowej nad doliną rzeki Iny. Skrót pamiętałem z dawnych czasów, ale od czego ma się nawigację - by nie błądzić odpaliłem ku pewności. Skrót, skrótem, nie został rozpoznany przez garmina, ale doprowadził mnie do celu :)
Nawigacja zgłupiała gdzie jest, ale wiedziała jak prowadzić... © Abarth
...nad dolinę Iny ;) © Abarth
Mniej więcej tak się prezentuje, w oddali płynie Ina, sielsko, spokojnie, tylko komary niemiłosiernie ciachają, za długo tam nie byłem ;) © Abarth
Na wieże nie wszedłem - komary zeżarły by mnie żywcem, wbiję następnym razem :) Dalej kontynuując drogę do Stawna, gdzie jest całkiem fajny, zabytkowy kościół.
Po męczarniach z beznadziejnym asfaltem wreszcie Stawno, a tam gładki asfalt... © Abarth
... i zabytkowy kościół ;) © Abarth
Za Stawnem, kierunek na Goleniów. Upał był niesamowity, 25C w cieniu, w słońcu dochodziło do 30C, a ja czując podnietę że wybiorę się po raz pierwszy od 2 tygodni na rower, nie wziąłem wody. Może nie masakryczna, ale dokuczająca suchość w gardle irytowała mnie zatem byle jak najszybciej do domu, wreszcie równymi asfaltami.
Taką drogę lubię, szczególnie w upał... ;) © Abarth
W Goleniowie nie robiłem zdjęć, śpieszyłem się do domu. W drodze do Lubczyny podczas jazdy, jak zresztą prawie każde dzisiaj robione uchwyciłem fabrykę śmigieł do wiatraków.
Tak to jest jak się robi podczas jazdy - ucięło komin, ale jest: Fabryka śmigieł LM Glasfiber © Abarth
Z Lubczyny przez Czarną Łąkę do Pucic i z suchym gardłem, lekko spóźniony do domu. Łeb się przewietrzył, a procek schłodził i takie było zamierzenie, jeszcze półtora tygodnia i jestem wolny by trzaskać wakacyjne kilosy wraz z Prerią :) Niestety po powrocie dotarła do mnie informacja o tragicznym wypadku włoskiego kolarza Woutera Weylandt'a na 3 etapie Giro d'Italia. Pokój jego duszy...
Dane wycieczki:
Km: | 72.90 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 03:20 | km/h: | 21.87 |
Pr. maks.: | 41.00 | Temperatura: | 27.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 80m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |