Ścieżką rowerową Połczyn Zdrój - Cieszyno
Czwartek, 15 sierpnia 2013 | dodano:20.08.2013
Drugi dzień i pomysł na objechanie reszty ścieżki rowerowej Połczyn Zdrój - Złocieniec, nieznany pozostał większy fragment od Cieszyna do Połczyna. Po wczorajszym mama się trochę poobijała (brak wprawy w jeździe), ale wizja przeszło 50km nie przeraziła jej. To pojechaliśmy.
Trasa:
Paradoksalnie mam duży problem przy AVG około 15km/h. Jestem nierozgrzany i co widać po wykresie prędkości co chwile robiłem zrywy do przodu. Ale potem trzeba było poczekać, a tego nienawidzę - znowu robi się zimno - zimny silnik nie ciągnie :P
Zdjęć nie robiłem - przy tej mizernej przelotowej prędkości przy wyciąganiu telefonu mogłem się glebnąć - ale byłem wyrozumiały ;)
Ścieżka przez 90% długości równa jak stół, także z infrastrukturą towarzyszącą. Jedynie kawałek jest żwirowy, ale ubity że bez problemu 30 można jechać. Ścieżka super, w Szczecinie takich leśnych brakuje... A mama - dała radę - szok :D
Trasa:
Paradoksalnie mam duży problem przy AVG około 15km/h. Jestem nierozgrzany i co widać po wykresie prędkości co chwile robiłem zrywy do przodu. Ale potem trzeba było poczekać, a tego nienawidzę - znowu robi się zimno - zimny silnik nie ciągnie :P
Zdjęć nie robiłem - przy tej mizernej przelotowej prędkości przy wyciąganiu telefonu mogłem się glebnąć - ale byłem wyrozumiały ;)
Ścieżka przez 90% długości równa jak stół, także z infrastrukturą towarzyszącą. Jedynie kawałek jest żwirowy, ale ubity że bez problemu 30 można jechać. Ścieżka super, w Szczecinie takich leśnych brakuje... A mama - dała radę - szok :D
Dane wycieczki:
Km: | 66.68 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 04:10 | km/h: | 16.00 |
Pr. maks.: | 54.50 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1376kcal | Podjazdy: | 571m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Cieszyno => Złocieniec =>Cieszyno
Środa, 14 sierpnia 2013 | dodano:20.08.2013
Powrót do Cieszyna, gdzie już byłem i bardzo mi się podobało - zarówno sam nocleg w domkach, jak i tereny do jazdy (nie tylko rowerem). Pojechałem tam z rodzicami... no właśnie, nie tylko z jarro, ale także z mamą, której po maratonie spodobało się pokręcenie. Turystyczne pokręcenie. Pierwsza jej jazda i to "turystyczne pokręcenie" jak się zarzekała wynosiło chwilami 30 km/h :D Coś z tego chyba będzie...
Dane wycieczki:
Km: | 17.54 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 15.71 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 30m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Rozgrzewka przed + rozjazd po maratonie
Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano:13.08.2013
Gwoli statystyk - rozgrzewka 25 minut, rozjazd 15, dojazd na serwis w celu umycia z błota = 29km. Teraz czas na relaks w Cieszynie, gdzie już "służbowo" byłem - pora pojechać w miejsca gdzie jeszcze tam nie byłem. Dzięki michuss za link ze szlakami.
Dane wycieczki:
Km: | 29.50 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:15 | km/h: | 23.60 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 20m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
VIII maraton MTB dookoła jeziora Miedwie
Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano:12.08.2013Kategoria Wyścigi
I przyszedł czas na debiutancki start w maratonie. Wybór padł na maraton dookoła jeziora Miedwie, organizowany przez STC. Dlaczego Miedwie? Powody są 2. Po pierwsze bliskość miejsca - około 30km od domu. Po drugie jest to jeden z nielicznych (jak nie jedyny) maraton, gdzieSchwinn bez problemu da sobie radę. Dopisek MTB jest trochę na wyrost.
Trasa:
Celem było dojechanie do mety, bez kontuzji. Po objeździe doszedłem do wniosku że jest tyle kolizji, upadków i czasem głupich zachowań, że dojechanie w całości było nie jako sukcesem. Zresztą na samym maratonie 7 lub 9 osób nie dojechało, trafiło do szpitala.

Sprzęt gotowy do drogi © Abarth
Wyjazd około 8, by na miejscu być po pół godzinie. Dzień wcześniej odebrałem pakiet startowy, by nie stać w kolejce. Niestety nie wszyscy o tym pomyśleli, bowiem kolejka do biura tuż przed startem była niczym jak za PRL'u, opóźniła start mojej kategorii o całą godzinę.
8:30 - wypakowanie rowerów z samochodu, przyklejenie numeru startowego (chip założyłem już w domu). Niestety wtedy też zorientowałem się że nie wziąłem normalnego aparatu - zatem zdjęć malutko...
9:00 - czas na rozgrzewkę ścieżką rowerową do Stargardu. Niestety nic to nie dało, rozgrzany dowiedziałem się że start się opóźni około godziny. I tutaj mały minus dla organizatorów - zapowiedziano start o 11, faktyczny odbył się o 10:40. A jeżeli ktoś pojechał się rozgrzewać?

W oczekiwaniu na start © Abarth
10:40 - start. Niestety jako debiutant nie miałem wprawy i doświadczenia i startowałem w 3/4 peletonu, co w konsekwencji spowodowało że "przegrałem" czas poniżej 2h. Początkowe 30km jest po asfalcie i tutaj Schwinn miał niejako przewagę, mimo że jest ciężki, nie mam SPD (i nie będę miał), to starałem się dogonić docelowy peleton składający się z około 20 bikerów. I po raz kolejny niestety - większość grupek było dla mnie albo za wolnych, albo za szybkich, peleton mi nie uciekał, ale traciłem do niego ze 100 metrów i za cholerę nie dociągnąłem - nie miałem z kim. Przez pewien okres jechałem z kolesiem na 29erze, szło nam całkiem nieźle, ale tylko przez około 5-7km, potem stwierdziłem że jadę za wolno, chciałem dać mocniejszą zmianę, jak się obejrzałem był już 50 metrów z tyłu...
Około 11:40 dojechałem do bufetu, zatem średnia na asfalcie wyniosła około 31km/h. Całkiem nieźle biorąc pod uwagę że niemal cały czas jechałem sam. Tutaj zaczynają się płyty, a ja po walce z dość sporym wiatrem byłem trochę ujechany. Na płytach średnia wyniosła około 26km/h. Zyskiwałem na podjazdach, trzymałem się na zjazdach. Na punkcie pomiaru czas 1:31. Stwierdziłem że już nie dam rady poniżej 2h. Znowu nie miałem za bardzo z kim pojechać - na płytach byli dla mnie już tylko za wolni, ci szybsi uciekli mi na asfalcie. Znowu jechałem na własną rękę. Prędkość na płytach około 25 - 27 km/h. Wiedziałem że tracę, na treningu mimo że jadąc wtedy z domu na miejsce, jechałem tamtędy szybciej. Ostatnie 5 km to już rzeźnia, ale paradoksalnie nogi chciały kręcić, wysiadły ręce i zaczął boleć kręgosłup. Dziwne uczucie. Noga kręci, ale te wibracje powodowały że moc nie przekładała się na prędkość - ostatni fragment to średnia około 20km/h. Na samej promenadzie, gdzie się na ostatnie 500m wypłaszczyło, pocisnąłem ostatkiem sił, także 1 gościa wyprzedziłem na pewno, a drugiemu "wystawiłem koło" - różnica do 0,1s. Na mecie medal i oczywiście picie. Po wyścigu dobry obiad regeneracyjny.

Byłem, zobaczyłem, się doświadczyłem i medal zdobyłem :P © Abarth
Około 16 w amfiteatrze udekorowano zwycięzców oraz odbyła się loteria nagród - oczywiście nic nie wygrałem. Od skuterów, telewizorów, trenażerów do bonów i voucher'ów.

Dekoracja zwycięzców kategorii m2 © Abarth
Osobiście cel osiągnięty z nawiązką. Chciałem dojechać bez problemu, po cichu liczyłem na top 100 M2 - cel osiągnięty. Patrząc z punktu widzenia moich ostatnich 2 lat problemów zdrowotnych, brak SPD, doświadczenia i lekkiego 29er'a poniższe wyniki uznaję za satysfakcjonujące.
Wynik:
M2 - 81/193
OPEN - 407/1199
Czas: 2:04:58
AVG: 27.8km/h
Tempo: 2:09/km
Rower mimo że jest tylko "sport hybrid bike" bezproblemowo dał radę, choć to jedyny maraton, w którym jest sens nim wystartować. Osobiście czuję że gdyby nie start w końcu peletonu, ból rąk i pleców czas byłby kilka minut lepszy - nogi nie dały z siebie wszystkiego.

Szkoda że akurat takie foto mam - rower był CAŁY w błocie... i o to chodzi ;) © Abarth
Atmosfera bardzo przyjemna, fajni ludzie, dobrze zabezpieczona i oznakowana trasa. Na + zasługują także miejscowi, którzy dopingowali, nie ograniczając się tylko do klaskania. Duży +. Za rok na pewno startuje i polecam start wszystkim - nie jestem stałym bywalcem, ale przy obiadku słyszałem od maratończyka że to jeden z lepiej zorganizowanych maratonów MTB w Polsce. Za rok wracam ze zmienioną taktyką - czas 2:04:58s jest dobrym czasem wyjściowym do poprawy - wiem że jest szansa, nogi w ogóle nie zmęczone, popracować trzeba nad rękoma i mięśniami pleców. A co do taktyki na przyszły rok to zachowam to dla siebie ;)
Trasa:
Celem było dojechanie do mety, bez kontuzji. Po objeździe doszedłem do wniosku że jest tyle kolizji, upadków i czasem głupich zachowań, że dojechanie w całości było nie jako sukcesem. Zresztą na samym maratonie 7 lub 9 osób nie dojechało, trafiło do szpitala.

Sprzęt gotowy do drogi © Abarth
Wyjazd około 8, by na miejscu być po pół godzinie. Dzień wcześniej odebrałem pakiet startowy, by nie stać w kolejce. Niestety nie wszyscy o tym pomyśleli, bowiem kolejka do biura tuż przed startem była niczym jak za PRL'u, opóźniła start mojej kategorii o całą godzinę.
8:30 - wypakowanie rowerów z samochodu, przyklejenie numeru startowego (chip założyłem już w domu). Niestety wtedy też zorientowałem się że nie wziąłem normalnego aparatu - zatem zdjęć malutko...
9:00 - czas na rozgrzewkę ścieżką rowerową do Stargardu. Niestety nic to nie dało, rozgrzany dowiedziałem się że start się opóźni około godziny. I tutaj mały minus dla organizatorów - zapowiedziano start o 11, faktyczny odbył się o 10:40. A jeżeli ktoś pojechał się rozgrzewać?

W oczekiwaniu na start © Abarth
10:40 - start. Niestety jako debiutant nie miałem wprawy i doświadczenia i startowałem w 3/4 peletonu, co w konsekwencji spowodowało że "przegrałem" czas poniżej 2h. Początkowe 30km jest po asfalcie i tutaj Schwinn miał niejako przewagę, mimo że jest ciężki, nie mam SPD (i nie będę miał), to starałem się dogonić docelowy peleton składający się z około 20 bikerów. I po raz kolejny niestety - większość grupek było dla mnie albo za wolnych, albo za szybkich, peleton mi nie uciekał, ale traciłem do niego ze 100 metrów i za cholerę nie dociągnąłem - nie miałem z kim. Przez pewien okres jechałem z kolesiem na 29erze, szło nam całkiem nieźle, ale tylko przez około 5-7km, potem stwierdziłem że jadę za wolno, chciałem dać mocniejszą zmianę, jak się obejrzałem był już 50 metrów z tyłu...
Około 11:40 dojechałem do bufetu, zatem średnia na asfalcie wyniosła około 31km/h. Całkiem nieźle biorąc pod uwagę że niemal cały czas jechałem sam. Tutaj zaczynają się płyty, a ja po walce z dość sporym wiatrem byłem trochę ujechany. Na płytach średnia wyniosła około 26km/h. Zyskiwałem na podjazdach, trzymałem się na zjazdach. Na punkcie pomiaru czas 1:31. Stwierdziłem że już nie dam rady poniżej 2h. Znowu nie miałem za bardzo z kim pojechać - na płytach byli dla mnie już tylko za wolni, ci szybsi uciekli mi na asfalcie. Znowu jechałem na własną rękę. Prędkość na płytach około 25 - 27 km/h. Wiedziałem że tracę, na treningu mimo że jadąc wtedy z domu na miejsce, jechałem tamtędy szybciej. Ostatnie 5 km to już rzeźnia, ale paradoksalnie nogi chciały kręcić, wysiadły ręce i zaczął boleć kręgosłup. Dziwne uczucie. Noga kręci, ale te wibracje powodowały że moc nie przekładała się na prędkość - ostatni fragment to średnia około 20km/h. Na samej promenadzie, gdzie się na ostatnie 500m wypłaszczyło, pocisnąłem ostatkiem sił, także 1 gościa wyprzedziłem na pewno, a drugiemu "wystawiłem koło" - różnica do 0,1s. Na mecie medal i oczywiście picie. Po wyścigu dobry obiad regeneracyjny.

Byłem, zobaczyłem, się doświadczyłem i medal zdobyłem :P © Abarth
Około 16 w amfiteatrze udekorowano zwycięzców oraz odbyła się loteria nagród - oczywiście nic nie wygrałem. Od skuterów, telewizorów, trenażerów do bonów i voucher'ów.

Dekoracja zwycięzców kategorii m2 © Abarth
Osobiście cel osiągnięty z nawiązką. Chciałem dojechać bez problemu, po cichu liczyłem na top 100 M2 - cel osiągnięty. Patrząc z punktu widzenia moich ostatnich 2 lat problemów zdrowotnych, brak SPD, doświadczenia i lekkiego 29er'a poniższe wyniki uznaję za satysfakcjonujące.
Wynik:
M2 - 81/193
OPEN - 407/1199
Czas: 2:04:58
AVG: 27.8km/h
Tempo: 2:09/km
Rower mimo że jest tylko "sport hybrid bike" bezproblemowo dał radę, choć to jedyny maraton, w którym jest sens nim wystartować. Osobiście czuję że gdyby nie start w końcu peletonu, ból rąk i pleców czas byłby kilka minut lepszy - nogi nie dały z siebie wszystkiego.

Szkoda że akurat takie foto mam - rower był CAŁY w błocie... i o to chodzi ;) © Abarth
Atmosfera bardzo przyjemna, fajni ludzie, dobrze zabezpieczona i oznakowana trasa. Na + zasługują także miejscowi, którzy dopingowali, nie ograniczając się tylko do klaskania. Duży +. Za rok na pewno startuje i polecam start wszystkim - nie jestem stałym bywalcem, ale przy obiadku słyszałem od maratończyka że to jeden z lepiej zorganizowanych maratonów MTB w Polsce. Za rok wracam ze zmienioną taktyką - czas 2:04:58s jest dobrym czasem wyjściowym do poprawy - wiem że jest szansa, nogi w ogóle nie zmęczone, popracować trzeba nad rękoma i mięśniami pleców. A co do taktyki na przyszły rok to zachowam to dla siebie ;)
Dane wycieczki:
Km: | 57.85 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 27.99 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 988kcal | Podjazdy: | 130m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Na rozluźnienie mięśni
Środa, 7 sierpnia 2013 | dodano:08.08.2013
Ostatnia light'owa przejażdżka przed maratonem na rozluźnienie mięśni. Na maraton rower należy czymś przewieść, został zakupiony bagażnik na samochód, także wypad przy okazji był testem bagażnika.
Trasa:
Cel na maraton? Przejechać rowerem przez linię mety, nie w karetce. Widząc na objeździe liczne wypadki, sam dojazd bez crash'u jest niejako sukcesem. Żeby osiągnąć jakieś dobre miejsce - szczególnie na zjazdach po płytach - należy wyłączyć mózg, zdrowy rozsądek i cisnąć. Za dużo przeszedłem by sobie na to pozwolić.
Trasa:
Cel na maraton? Przejechać rowerem przez linię mety, nie w karetce. Widząc na objeździe liczne wypadki, sam dojazd bez crash'u jest niejako sukcesem. Żeby osiągnąć jakieś dobre miejsce - szczególnie na zjazdach po płytach - należy wyłączyć mózg, zdrowy rozsądek i cisnąć. Za dużo przeszedłem by sobie na to pozwolić.
Dane wycieczki:
Km: | 24.74 | Km teren: | 0.50 | Czas: | 01:05 | km/h: | 22.84 |
Pr. maks.: | 41.60 | Temperatura: | 25.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 550kcal | Podjazdy: | 170m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
"But z ostrogą"
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | dodano:06.08.2013
Dlaczego tytułowy but? Spójrzcie na kształt trasy... Podszczeciński balon, można zmodyfikować jak widać także w but ;)
Trasa:
Celem był przejazd w tempie, choć od początku nie nastawiłem się na to. Efekt jest taki że na trasie 4 rekordy, w tym - w godzinę średnia wyniosła 28,6km. Znam ludzi którzy takie średnie kręcą na szosie - tutaj mamy prawie 14 kg świnkę, brak SPD, choć jak już wspominałem Schwinn jest bardzo szybki. Był ze mną Jarro, który dzielnie trzymał koło, a nawet narzucał tempo - nigdy bym nie przypuszczał. W dłuższej perspektywie, po maratonie wracam jednak do turystycznych setek.
Trasa:
Celem był przejazd w tempie, choć od początku nie nastawiłem się na to. Efekt jest taki że na trasie 4 rekordy, w tym - w godzinę średnia wyniosła 28,6km. Znam ludzi którzy takie średnie kręcą na szosie - tutaj mamy prawie 14 kg świnkę, brak SPD, choć jak już wspominałem Schwinn jest bardzo szybki. Był ze mną Jarro, który dzielnie trzymał koło, a nawet narzucał tempo - nigdy bym nie przypuszczał. W dłuższej perspektywie, po maratonie wracam jednak do turystycznych setek.
Dane wycieczki:
Km: | 50.29 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 27.43 |
Pr. maks.: | 38.00 | Temperatura: | 22.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1185kcal | Podjazdy: | 69m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
The Tall Ships Races + rundka + V max
Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano:03.08.2013
Kolejny wypad podyktowany utrzymaniem rozjazdu mięśni przed maratonem. Wyjazd o 8, póki jeszcze nie grzało na Wały zobaczyć jak przebiega organizacja The Tall Ships Races.
Trasa:

Widok z Trasy Zamkowej © Abarth
Pech chciał że byliśmy trochę za wcześnie i zacumowanych było tylko kilka żaglowców. Teraz jest ich zdecydowanie więcej.

Żaglowiec na TSR © Abarth

Scena przygotowana pod Eska Music Awards 2013 - jeszcze pusto © Abarth
Po 20 nie wetkniesz tu szpilki. Dodając masakryczny upał... Do godziny 12, gdzie było jak widać jeszcze dość pusto już 4 osoby odwieziono karetką, ze względu na udar słoneczny - dlatego odpuszczam EMA.
Obejrzeliśmy i pojechaliśmy nowo wybudowaną ścieżką na bulwarze Piastowskim. Celem była pętelka, więc pojechaliśmy sobie do Kołbaskowa i kawałek przez Niemcy, jednak po drodze...

12 % podjazd - szkoda że taki krótki © Abarth
A ze względu na to że ja lubię podjazdy, to sobie w tempie wjechałem, ale potem trzeba było z niego zjechać, 12% zjazd ma potencjał na wyższą prędkość, to sobie pojechałem.

12 % w dół i V max - Endomondo jednak znowu oszukuje © Abarth
Pojechaliśmy kawałek przez Niemcy do Mescherin, stamtąd do Gryfina i do domu. Tempo podczas powrotu nie schodziło poniżej 30 km/h - coby się nogi nie zastały ;) Do maratonu jeszcze wypady muszą być - znowu zanim się rozkręciłem minęło parę km.
Trasa:

Widok z Trasy Zamkowej © Abarth
Pech chciał że byliśmy trochę za wcześnie i zacumowanych było tylko kilka żaglowców. Teraz jest ich zdecydowanie więcej.

Żaglowiec na TSR © Abarth

Scena przygotowana pod Eska Music Awards 2013 - jeszcze pusto © Abarth
Po 20 nie wetkniesz tu szpilki. Dodając masakryczny upał... Do godziny 12, gdzie było jak widać jeszcze dość pusto już 4 osoby odwieziono karetką, ze względu na udar słoneczny - dlatego odpuszczam EMA.
Obejrzeliśmy i pojechaliśmy nowo wybudowaną ścieżką na bulwarze Piastowskim. Celem była pętelka, więc pojechaliśmy sobie do Kołbaskowa i kawałek przez Niemcy, jednak po drodze...

12 % podjazd - szkoda że taki krótki © Abarth
A ze względu na to że ja lubię podjazdy, to sobie w tempie wjechałem, ale potem trzeba było z niego zjechać, 12% zjazd ma potencjał na wyższą prędkość, to sobie pojechałem.

12 % w dół i V max - Endomondo jednak znowu oszukuje © Abarth
Pojechaliśmy kawałek przez Niemcy do Mescherin, stamtąd do Gryfina i do domu. Tempo podczas powrotu nie schodziło poniżej 30 km/h - coby się nogi nie zastały ;) Do maratonu jeszcze wypady muszą być - znowu zanim się rozkręciłem minęło parę km.
Dane wycieczki:
Km: | 66.12 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 02:55 | km/h: | 22.67 |
Pr. maks.: | 61.65 | Temperatura: | 30.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1470kcal | Podjazdy: | 242m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Na rozkręcenie + test używanej spinki
Czwartek, 1 sierpnia 2013 | dodano:02.08.2013
Po ostatnim serwisie Schwinna gdzie niechcący zgubiłem spinkę do łańcucha byłem zmuszony założyć używaną. Jak już ją założyłem, a łańcuch nasmarowałem, ani mi się śni znowu ją rozpinać, także maraton pojadę na używce - choć nie są jednorazowe - to jednak im więcej rozpięć tym coraz słabsza ich sztywność.
Trasa:
Napęd smaruję Finish Line'em cross country, który teoretycznie przewidziany jest na warunki mokre, na suchych łatwo łapie brud - stąd trasa miała być tylko po asfalcie. Czerwony FL mimo że nie łapie tak szybko brudu, wcale tak napędu nie wycisza, a cichy napęd ma dla mnie kluczowe znaczenie - stąd przywiązanie od kilku lat do zielonego FL'a.
Trasa, jak trasa, o długości maratonu. Spinka trzyma się, napęd nadal czysty i w tej formie rower czeka do maratonu wokół jeziora Miedwie. By nie popaść w stagnację przed maratonem jeszcze 1-2 wypady na pewno zaliczę, nie wiem tylko czy Schwinnem.
Trasa:
Napęd smaruję Finish Line'em cross country, który teoretycznie przewidziany jest na warunki mokre, na suchych łatwo łapie brud - stąd trasa miała być tylko po asfalcie. Czerwony FL mimo że nie łapie tak szybko brudu, wcale tak napędu nie wycisza, a cichy napęd ma dla mnie kluczowe znaczenie - stąd przywiązanie od kilku lat do zielonego FL'a.
Trasa, jak trasa, o długości maratonu. Spinka trzyma się, napęd nadal czysty i w tej formie rower czeka do maratonu wokół jeziora Miedwie. By nie popaść w stagnację przed maratonem jeszcze 1-2 wypady na pewno zaliczę, nie wiem tylko czy Schwinnem.
Dane wycieczki:
Km: | 56.85 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 26.04 |
Pr. maks.: | 58.30 | Temperatura: | 23.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 1327kcal | Podjazdy: | 222m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Serwis Schwinn
Wtorek, 30 lipca 2013 | dodano:31.07.2013
Smarowanie Schwinna już pod maraton. Niestety w ferworze shake'a zgubiłem spinkę do łańcucha - zostały jeszcze 2. Rower gotowy, jeszcze tylko przetestować spinkę czy się nie rozepnie na wybojach - założyłem używaną.
Dane wycieczki:
Km: | 17.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 23.33 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | 20.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 20m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |
Treningowy objazd trasy maratonu wokół jeziora Miedwie
Sobota, 27 lipca 2013 | dodano:28.07.2013
Po ostatnim objeździe maratonu wokół jeziora Miedwie czułem że trasę zapamiętałem, ale chciałem ją jeszcze ostatni raz, przed startem w maratonie, gdzie już się zapisałem, przejechać.
Trasa:
Wyjazd o 7, by wrócić przed zapowiadanym upałem. Niewiele to dało, około 10 zaczęło smażyć aż (nie)miło.

Postój w Reptowie © Abarth
Objazd jak objazd, bez ciśnięcia, tym bardziej że pogoda sprawiła że co kilkanaście km, był pit-stop na uzupełnienie płynów.

Schwinn na mecie, w tle Miedwie © Abarth
Warunki na trasie przez te kilkanaście dni nie zmieniły się, z tym że w jednym punkcie zrobił się taki piach że bez zejścia z roweru się nie obejdzie. Dobrze że to tylko przez kilkadziesiąt metrów. Po drodze korek kilkuset metrowy - albo i większy - ludzi jadących nad morze.

Kto po 13 wyjeżdża ze Szczecina nad morze? © Abarth

Korek jak okiem sięgnąć - powodzenia © Abarth
Dodajmy że w słońcu było grubo ponad 40C. Oby tylko w dniu maratonu było max 25C, nie więcej. Trasa objechana "z głowy" i zapamiętana.
Trasa:
Wyjazd o 7, by wrócić przed zapowiadanym upałem. Niewiele to dało, około 10 zaczęło smażyć aż (nie)miło.

Postój w Reptowie © Abarth
Objazd jak objazd, bez ciśnięcia, tym bardziej że pogoda sprawiła że co kilkanaście km, był pit-stop na uzupełnienie płynów.

Schwinn na mecie, w tle Miedwie © Abarth
Warunki na trasie przez te kilkanaście dni nie zmieniły się, z tym że w jednym punkcie zrobił się taki piach że bez zejścia z roweru się nie obejdzie. Dobrze że to tylko przez kilkadziesiąt metrów. Po drodze korek kilkuset metrowy - albo i większy - ludzi jadących nad morze.

Kto po 13 wyjeżdża ze Szczecina nad morze? © Abarth

Korek jak okiem sięgnąć - powodzenia © Abarth
Dodajmy że w słońcu było grubo ponad 40C. Oby tylko w dniu maratonu było max 25C, nie więcej. Trasa objechana "z głowy" i zapamiętana.
Dane wycieczki:
Km: | 100.73 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 04:34 | km/h: | 22.06 |
Pr. maks.: | 45.00 | Temperatura: | 35.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | 2206kcal | Podjazdy: | 240m | Rower: | Schwinn Searcher Comp Disc |