Z przygodami, ale udanie :D
Sobota, 2 kwietnia 2011 | dodano:02.04.2011Kategoria Najdłuższe
Tą trasę planowałem od tygodnia. Od wypucowania roweru, poprzez zakupy ekwipunku, aż do nastawienia psychicznego, by stuknąć 200km. I się nie udało, ale zaraz, zaraz, wszystko od początku...
Pobudka godzina 5, by się wyszykować. Standardowo obfite śniadanie, przegląd listy czy wszystko jest zapakowane i w drogę...
Trasa:
Licznikowe 146km 450m.
Godzina 6 - lecim. Po 10 km słyszę takie jakby szeleszczenie dochodzące z tyłu, nawet za bardzo nie ściągało roweru na bok, ale coś zaczęło mielić. Sprawdzam - flak. Pomyślałem, "jedwabiście"... Zapasowej dętki, akurat nie miałem, więc wracam się do domu, ale mam same od 26''. Jechać, nie jechać? Sprawdzam trasę, opcjonalnie skróciłem sobie do 80km, a sklep rowerowy otwarty od 10... Od 7 do 10 czekam.
Godzina 10 - wpadam do sklepu (wpadam to chyba dobre określenie bo nie wszedłem normalnie ^^) po dętkę, chciałem Schwalbe extra light, ale nie było z zaworem presta, więc stanęło na Continentalu Tour all. Wróciłem do domu i szybko wymieniam.
Preria czekała 3h na wymianę... © Abarth
...najdziwniejszego przebicia jakie widziałem - sam z siebie wystrzelił wentyl. © Abarth
Z pójściem do sklepu i wymianą zeszło się do 11. Najpierw przez Kliniska, Rurzycę do Goleniowa.
Kliniska Wielkie... © Abarth
...i kościół w Rurzycy © Abarth
Dalej skierowałem się na Goleniów. Pogoda znów nie dopisała, choć zgodnie z przewidywaniami wiatr był neutralny, i 15C. Ale te chmury...
Brama Wolińska w Goleniowie... © Abarth
...spichlerz szachulcowy nad Iną... © Abarth
...oraz średniowieczne mury obronne © Abarth
Dalej zgodnie z tym co zapowiadałem skierowałem się do Żółwiej Błoci zobaczyć sławny pomnik żółwia - całkiem spory, wykonany z kamienia, stoi w samym centrum wsi.
Wielki kamienny żółw :P © Abarth
Żółw czuwa nad spokojem mieszkańców :) © Abarth
Doszukałem się pewnych podobieństw między żółwiem, a Prerią ;) © Abarth
Z Żółwiej Błoci w stronę Mostów i Maciejewa, po drodze miałem okazję pojechać na lotnisko pod Goleniowem, czemu więc nie wpaść :)
Parking przed terminalem © Abarth
Parking jest spory więc by się nie zgubić... :D © Abarth
W Maciejewie znajduje się pałac eklektyczny von Flammingów. Wygląda ciekawie :)
Pałac widziany z drogi © Abarth
Herby na elewacji © Abarth
Pałac od strony parku © Abarth
Preria tutaj jak zwykle pasuje, taka mała nadworna dama :D © Abarth
Pałacowy park nad jeziorem Lechickim © Abarth
Pogoda na cykanie zdjęć zabytkom nieciekawa. Dochodziła godzina 16, liczyłem że jak ostatnio właśnie w tych okolicach zacznie się przejaśniać. Po drodze mijałem jakże trafnie nazwaną miejscowość:
Niestety nie udało się uniknąć upolitycznienia wycieczki :D © Abarth
Nie chcę być złośliwy, ale od Jarosławek droga z równego asfaltu zmieniła się w ser szwajcarski, dodatkowo z kostką brukową ;)
Dalej było Maszewo, tam sporo zabytków, ale nie miałem ochoty na oglądanie przez tą pogodę. Obejrzałem je z daleka, nie wyciągałem aparatu.
Po drodze mijałem Parlino, a tam kościół © Abarth
W tym miejscu miałem zawijać na Szczecin, bo umówiłem się z Piotrkiem na kręcenie na Głębokie, ale spóźniony o 4h wyjazd zniweczył ten plan. Zatem póki godzina młoda, pojechałem w kierunku Stargardu Szczecińskiego.
Godzina 17, dalej chmury. © Abarth
Stargard jest piękny. Jest tam tyle zabytków do zwiedzania że potrzeba chyba całego dnia by to wszystko zobaczyć. Z racji pogody cyknąłem tylko te, które miałem po drodze.
Wjeżdżając do centrum już mamy atrakcje :) © Abarth
Port nad Iną © Abarth
Port został wyremontowany - jak widać miasto biedne nie jest... :) © Abarth
Fragmenty murów obronnych Stargardu. © Abarth
Zabytków jest 20x więcej. Patrząc na porządek panujący na ulicach, architekturę, a choćby na stan dróg nie dziwię się że Stargard Szczeciński nie chce być "Szczeciński" - zupełnie nie przypomina Szczecina i wszelkie koligacje z nim w nazwie są niewskazane. Referendum w sprawie zmiany nazwy ma być, zobaczymy :)
Wylotówka w stronę Szczecina - super gładka i szerokaaaaa ;) © Abarth
Bardzo wygodnie się jeździ po Stargardzie, prawie tak jak w Niemieckich miastach. Polubiłem go. Wyjeżdżając chciałem zahaczyć o Morzyczyn i tamtejszą promenadę nad Miedwiem, ale to następnym razem. Powód? Spójrzcie niżej.
Według mapy 5km takiego gówna. Zawróciłem po 500m, a i tak... © Abarth
...Preria była uwalona jak świnia (nie ujmując świni) © Abarth
Wróciłem na "10". Prosto do Kobylanki, a stamtąd do Reptowa gdzie zrobiłem sobie duży i ostatni Pit-Stop. Zaczęło wychodzić słońce, szkoda że tak późno :/ Zatrzymałem się przy skwerze, gdzie było kilka tablic opisujących historię pobliskich miejscowości.
Skwer w Reptowie. © Abarth
I trochę jego historii © Abarth
Kilka tablic przeczytałem, kilka obfotografowałem, by poczytać je w domu. Dochodziła 19, zaczęło zachodzić słońce, a do domu jeszcze 25km.
Asfaltówka między "Reptowem", a "Niedźwiedziem" - trzeba cisnąć © Abarth
Ostatni fragment trasy to droga do Zdunowa przez las - pełno piachu, Preria cudem się nie zakopywała.
Droga wybitnie nie dla crossówki © Abarth
Po 5km męczarni, wreszcie szuter... © Abarth
...i wymęczona para - 130km w nogach, ale mimo to zadowoleni :) © Abarth
Ze Zdunowa do Wielgowa, a stamtąd prosto do Dąbia. W domu byłem o 20, tuż przez zmrokiem. Dlaczego mimo nie zrobienia "dwusetki" tytułowe "udanie"? Otóż po takich przygodach, jednak dystans jest satysfakcjonujący i mimo późnej godziny wyjazdu zdołałem obejrzeć 70% tego co chciałem. Co by było, jakbym wyjechał planowo o 6... trasa do powtórzenia, ale już po maturze, bowiem to ostatnia setka do czerwca. Prawdziwe jeżdżenie zacznie się w wakacje, a póki co krótkie dystanse i regenerowanie sił przed letnimi wyprawami :)
Pobudka godzina 5, by się wyszykować. Standardowo obfite śniadanie, przegląd listy czy wszystko jest zapakowane i w drogę...
Trasa:
Licznikowe 146km 450m.
Godzina 6 - lecim. Po 10 km słyszę takie jakby szeleszczenie dochodzące z tyłu, nawet za bardzo nie ściągało roweru na bok, ale coś zaczęło mielić. Sprawdzam - flak. Pomyślałem, "jedwabiście"... Zapasowej dętki, akurat nie miałem, więc wracam się do domu, ale mam same od 26''. Jechać, nie jechać? Sprawdzam trasę, opcjonalnie skróciłem sobie do 80km, a sklep rowerowy otwarty od 10... Od 7 do 10 czekam.
Godzina 10 - wpadam do sklepu (wpadam to chyba dobre określenie bo nie wszedłem normalnie ^^) po dętkę, chciałem Schwalbe extra light, ale nie było z zaworem presta, więc stanęło na Continentalu Tour all. Wróciłem do domu i szybko wymieniam.
Preria czekała 3h na wymianę... © Abarth
...najdziwniejszego przebicia jakie widziałem - sam z siebie wystrzelił wentyl. © Abarth
Z pójściem do sklepu i wymianą zeszło się do 11. Najpierw przez Kliniska, Rurzycę do Goleniowa.
Kliniska Wielkie... © Abarth
...i kościół w Rurzycy © Abarth
Dalej skierowałem się na Goleniów. Pogoda znów nie dopisała, choć zgodnie z przewidywaniami wiatr był neutralny, i 15C. Ale te chmury...
Brama Wolińska w Goleniowie... © Abarth
...spichlerz szachulcowy nad Iną... © Abarth
...oraz średniowieczne mury obronne © Abarth
Dalej zgodnie z tym co zapowiadałem skierowałem się do Żółwiej Błoci zobaczyć sławny pomnik żółwia - całkiem spory, wykonany z kamienia, stoi w samym centrum wsi.
Wielki kamienny żółw :P © Abarth
Żółw czuwa nad spokojem mieszkańców :) © Abarth
Doszukałem się pewnych podobieństw między żółwiem, a Prerią ;) © Abarth
Z Żółwiej Błoci w stronę Mostów i Maciejewa, po drodze miałem okazję pojechać na lotnisko pod Goleniowem, czemu więc nie wpaść :)
Parking przed terminalem © Abarth
Parking jest spory więc by się nie zgubić... :D © Abarth
W Maciejewie znajduje się pałac eklektyczny von Flammingów. Wygląda ciekawie :)
Pałac widziany z drogi © Abarth
Herby na elewacji © Abarth
Pałac od strony parku © Abarth
Preria tutaj jak zwykle pasuje, taka mała nadworna dama :D © Abarth
Pałacowy park nad jeziorem Lechickim © Abarth
Pogoda na cykanie zdjęć zabytkom nieciekawa. Dochodziła godzina 16, liczyłem że jak ostatnio właśnie w tych okolicach zacznie się przejaśniać. Po drodze mijałem jakże trafnie nazwaną miejscowość:
Niestety nie udało się uniknąć upolitycznienia wycieczki :D © Abarth
Nie chcę być złośliwy, ale od Jarosławek droga z równego asfaltu zmieniła się w ser szwajcarski, dodatkowo z kostką brukową ;)
Dalej było Maszewo, tam sporo zabytków, ale nie miałem ochoty na oglądanie przez tą pogodę. Obejrzałem je z daleka, nie wyciągałem aparatu.
Po drodze mijałem Parlino, a tam kościół © Abarth
W tym miejscu miałem zawijać na Szczecin, bo umówiłem się z Piotrkiem na kręcenie na Głębokie, ale spóźniony o 4h wyjazd zniweczył ten plan. Zatem póki godzina młoda, pojechałem w kierunku Stargardu Szczecińskiego.
Godzina 17, dalej chmury. © Abarth
Stargard jest piękny. Jest tam tyle zabytków do zwiedzania że potrzeba chyba całego dnia by to wszystko zobaczyć. Z racji pogody cyknąłem tylko te, które miałem po drodze.
Wjeżdżając do centrum już mamy atrakcje :) © Abarth
Port nad Iną © Abarth
Port został wyremontowany - jak widać miasto biedne nie jest... :) © Abarth
Fragmenty murów obronnych Stargardu. © Abarth
Zabytków jest 20x więcej. Patrząc na porządek panujący na ulicach, architekturę, a choćby na stan dróg nie dziwię się że Stargard Szczeciński nie chce być "Szczeciński" - zupełnie nie przypomina Szczecina i wszelkie koligacje z nim w nazwie są niewskazane. Referendum w sprawie zmiany nazwy ma być, zobaczymy :)
Wylotówka w stronę Szczecina - super gładka i szerokaaaaa ;) © Abarth
Bardzo wygodnie się jeździ po Stargardzie, prawie tak jak w Niemieckich miastach. Polubiłem go. Wyjeżdżając chciałem zahaczyć o Morzyczyn i tamtejszą promenadę nad Miedwiem, ale to następnym razem. Powód? Spójrzcie niżej.
Według mapy 5km takiego gówna. Zawróciłem po 500m, a i tak... © Abarth
...Preria była uwalona jak świnia (nie ujmując świni) © Abarth
Wróciłem na "10". Prosto do Kobylanki, a stamtąd do Reptowa gdzie zrobiłem sobie duży i ostatni Pit-Stop. Zaczęło wychodzić słońce, szkoda że tak późno :/ Zatrzymałem się przy skwerze, gdzie było kilka tablic opisujących historię pobliskich miejscowości.
Skwer w Reptowie. © Abarth
I trochę jego historii © Abarth
Kilka tablic przeczytałem, kilka obfotografowałem, by poczytać je w domu. Dochodziła 19, zaczęło zachodzić słońce, a do domu jeszcze 25km.
Asfaltówka między "Reptowem", a "Niedźwiedziem" - trzeba cisnąć © Abarth
Ostatni fragment trasy to droga do Zdunowa przez las - pełno piachu, Preria cudem się nie zakopywała.
Droga wybitnie nie dla crossówki © Abarth
Po 5km męczarni, wreszcie szuter... © Abarth
...i wymęczona para - 130km w nogach, ale mimo to zadowoleni :) © Abarth
Ze Zdunowa do Wielgowa, a stamtąd prosto do Dąbia. W domu byłem o 20, tuż przez zmrokiem. Dlaczego mimo nie zrobienia "dwusetki" tytułowe "udanie"? Otóż po takich przygodach, jednak dystans jest satysfakcjonujący i mimo późnej godziny wyjazdu zdołałem obejrzeć 70% tego co chciałem. Co by było, jakbym wyjechał planowo o 6... trasa do powtórzenia, ale już po maturze, bowiem to ostatnia setka do czerwca. Prawdziwe jeżdżenie zacznie się w wakacje, a póki co krótkie dystanse i regenerowanie sił przed letnimi wyprawami :)
Dane wycieczki:
Km: | 146.45 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 06:50 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 900m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Komentarze
No kolego to przyszalales:) gratulejszyn uporu i konsekwencji:)
Ja gdybym sie wybrala i nagle zlapala gume to pewnie bym wrocila i zrezygnowala:)
Taka przygoda by mnie skutecznie zdemotywowala:)
Super zdjecia! Izona - 09:16 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj
Ja gdybym sie wybrala i nagle zlapala gume to pewnie bym wrocila i zrezygnowala:)
Taka przygoda by mnie skutecznie zdemotywowala:)
Super zdjecia! Izona - 09:16 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj
No to żeś przypierniczył dystansa :D
Jutro Ci zakomentuje, idę spać :P DaDasik - 23:00 sobota, 2 kwietnia 2011 | linkuj
Jutro Ci zakomentuje, idę spać :P DaDasik - 23:00 sobota, 2 kwietnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!