Statystyki

  • Kilometry z bikestats: 9004.51 km
  • W tym off-road: 809.40 km (8.99%)
  • Czas na siodełku: 17d 13h 24m
  • Kręcę ze średnią: 21.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Ostatni sezon z BS

button stats bikestats.pl

Poprzednie sezony

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy

Mój sprzęt

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy abarth.bikestats.pl

Archiwum

Powered by

Pierwsza setka w tym roku, trochę z przypadku :)

Niedziela, 6 marca 2011 | dodano:06.03.2011
Po wczorajszym incydencie w ogóle nie miałem ochoty, ani czasu na jazdę. Ale nie mogłem spać i moja bezsenność spowodowała że wstałem o 7 rano i przywitało mnie słońce oraz bezchmurne niebo (ostatnio standard w Szczecinie :D). Stwierdziłem że przetestuje czy aby na pewno nic się nie stało poza tym co stwierdziłem wczoraj. Miało być około 40km, ale się rozpędziłem :)

Trasa:


Google nie kłamie:



Licznikowe 101km 330m, różnica 2 km to wynik pewnie kilku drobnych skrótów, gdzie samochodem (dla którego liczy google) nie wjedziesz.

Postanowiłem urozmaicić test, więc najpierw w teren do Puszczy Bukowej ocenić prace amortyzatora. Jest jak wcześniej czyli ok.


Było trochę pod górę i szybko by wysilić amor więc należyty odpoczynek dla obojga :) © Abarth

Jak już wyjechałem z Puszczy skierowałem się znów na Kołowo, tym razem podjechać bliżej masztów. Z bliska robią imponujące wrażenie!


Perspektywa zdjęcia wskazuje na to że się położyłem na asfalcie i tak właśnie było :) © Abarth

Potem dalej za Kołowo na szybkie asfalty bo sprawdzić szybkość i płynność zmian biegów. Poza biegiem numer 1 jest jak wcześniej - czyli idealnie.


Deja Vu? :) © Abarth

W piątkowym wpisie napisałem o skrzyżowaniu i dwóch opcjach - na Szczecin i Stare Czarnowo. By znów nie wylądować w Śmierdnicy dziś 2 opcja :) Bardzo gładkie asfalty, mogłem się wsłuchać na spokojnie w pracę napędu. Powoli zaczynał hałasować.


Gładko, cicho, przyjemnie :) © Abarth

Tak mi się przyjemnie jechało że przeoczyłem rozjazd na Gryfino, i wpakowałem się do Starego Czarnowa. Jak widać na mapie szybko zawróciłem.


Błędem było tu wjechać, ale dzięki temu zdobyłem ten 1 km ponad 100 :) © Abarth

Zaczynałem głodnieć - więc w Kartnie postój na pierwszego (i jak się później okazało niestety jedynego) Snicersa.


Kartno - pitstop © Abarth

Nie było się gdzie zatrzymać to stanąłem obok przystanku. Mimo dodatniej temperatury zmarzły mi ręce, czego nie czuć podczas jazdy, ale objawiło się to podczas otwierania, a właściwie...próby otwarcia Snicersa - musiałem się posiłkować zębami, mina ludzi czekających na PKS'a - bezcenna :D

Dalej mijam Żelisławiec i właściwie tutaj miałem zjechać na Binowo i stamtąd już prosto do domu, ale jechało mi się z wiatrem. Postanowiłem przedłużyć i urozmaicić wyprawę (na co później bluzgałem na czym świat stoi...)


Kiedyś jeden ze Szczecińskich cyborgów powiedział - "bez zdjęcia kościoła to nie wyprawa" - kościół w Żelisławcu © Abarth

Dalej Gardno i moje legendarne rondo, z którego zawsze cieszę się że już blisko do domu...ale nie z tej strony :)


Słynne rondo :D © Abarth

I tym razem rondo mnie zawiodło, bowiem od skrętu na Gryfino wiatr zaczął się głównie boczny i w twarz. Dobra średnia spadła, a ja zacząłem żałować że się pokusiłem jechać dalej. Od tego jechania pod wiatr znowu zacząłem przymierać głodem :D W Gryfinie pokusiłem się poszukać miejsca do kupienia czegoś, ale godzina 13 i niedziela - everywhere closed. Od tego szukania wyjechałem całkiem z Gryfina po drugiej stronie, niż zamierzałem wiec postanowiłem odwiedzić elektrownie Dolna Odra.


A oto i ona... © Abarth


...i rury które do niej prowadzą. © Abarth

Bliżej nie podjechałem bo zaraz dalej był szlaban i znak "tylko dla pracowników" :) Następnie wróciłem z powrotem do centrum Gryfina, trochę już wyjechany walką z wiatrem, ale żeby nie wracać standardowo jak zawsze pojechałem przez Niemcy. To był najgorszy z możliwych pomysłów...


Kościół w centrum Gryfina - ucięty bo foto w trakcie jazdy... © Abarth


...a ciut dalej most zwodzony na Odrze - zaraz za nim mamy "Willkommen in Deutschland" :) © Abarth

No może nie całkiem bo jeszcze do Mescherin około 3 km. Droga którą zastałem była lekko mówiąc irytująca - byłem tam kiedyś, ale wtedy nie wyglądało to tak źle...


Droga do Mescherin - widać że jeszcze jesteśmy w Polsce... © Abarth


To jakaś kpina? Dobrze że obok był chodnik. © Abarth

Dalej przez las, do skrzyżowania na którym na "życiówce" spotkałem się z Cyborgami we wrześniu (uff, tylko raz) :)


Na Kołbaskowo - krótka - łącznie 15km wizyta w Niemczech © Abarth

Te 8 km było najgorsze. Mocny wiatr w twarz, prawie stałem w miejscu...wyciągałem max 10-13km/h. Głód i 70 km w nogach też swoje zrobiły. Tutaj najbardziej zawaliłem średnią. Dojechałem do Kołbaskowa zjechany jak ostatni śmieć. W akcie desperacji wjechałem na stację i pozostawiłem Prerię samą (pod kamerą), na 40 sekund idąc do sklepu. To było najgorsze 40 sekund mojego życia. Biegiem wziąłem 2 batoniki, a płacąc odezwały się znów zimne ręce - miałem chwile problem z wyciągnięciem z portfela banknotu. "Przepraszam, zmęczony jestem" "Ile to km nastukane?" "80 i jeszcze ze 20 do domu" "Ładnie, mamy czas" - odpowiedzieli w kasie :) Wybiegam ze sklepu, preria stoi to sobie razem zjedliśmy.


Ławeczka, kulturalnie :) © Abarth

Doładowany mocą cisnę dalej. Po drodze wypadek na 3 auta, nie robiłem zdjęcia, nie było czasu. W każdym bądź razie dosyć poważny. Potem już tylko Przecław i Szczecin.


Autostrada Poznańska - z daleka widać kominy wiskordu, już niedaleko celu. © Abarth

Wyjechałem w Podjuchach i tutaj prościutko na Dąbie. Zmęczony byłem jak diabli przez ten wiatr, ale satysfakcja z dystansu i ciekawa w sumie wyprawa wynagrodziły mi to. Jutro mam sprawdzian z matematyki, ale olałem go :) Napęd stał się teraz już bardzo głośny i następna wyprawa dopiero po smarowaniu. Czyli najszybciej za 2-3 tygodnie. Niemniej teraz zasłużony czas odpoczynku dla Prerii i moich nóg. Test zaliczony pozytywnie, bez przygód, Nelly spisała się znakomicie. Wiatr tylko zepsuł bardzo średnią, ale to już przeboleje. Obszerna relacja, ale dystans tego wymagał... :) Dane wycieczki:
Km:101.33Km teren:6.00 Czas:06:10km/h:16.43
Pr. maks.:43.00Temperatura:4.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:700mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Komentarze
No właśnie, ciemny bruk jest opanowany przez blachosmrody, choć jak jechałem zjeżdżali na swój pas, ale w ostatnim momencie jadąc na czołówkę, dlatego dla własnego bezpieczeństwa uciekłem na chodnik. Dziękuje za uznanie trasy, gdyby nie wiatr byłoby naprawdę miło, na drugi dzień nogi były już gotowe do kolejnej sety :D
abarth
- 19:16 środa, 9 marca 2011 | linkuj
Byłem.... przeczytałem..... I składam graty za setę :D. Ja na razie 20km trzasłem... dobry jestem ;)
DaDasik
- 21:33 wtorek, 8 marca 2011 | linkuj
Ten rurociąg, który sfotografowałeś odprowadza popioły z elektrowni na hałdy.
Ścieżka Gryfino-Mescherin między mostami to istna męka dla mnie, krew mnie zalewa jak mam nią jechać. O niebo lepiej jedzie się tym ciemnym brukiem obok, tylko te blachosmrody :(
Gryf
- 20:26 wtorek, 8 marca 2011 | linkuj
Gratulacje wycieczki.
Paweł nie strasz ludzi, zawsze są kościoły :)
AreG
- 20:15 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
To mam jeszcze sporo do trenowania :D
abarth
- 19:25 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
pod wiatr ma byc 23, po wczorajszym mamy taką pod wiatr
sargath
- 19:13 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Dzięki, bez wiatru byłyby te AVG 23 :) Trenuje, trenuje, macie fajne wyprawy i muszę się wkręcić :)
abarth
- 19:04 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
trenuj trenuj bo jak chcesz dołączyć to te AVG 16 musisz pomnożyć razy 2 :D
graty za dystans
sargath
- 19:00 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Hehe ze mnie również , też właśnie wróciłem , lecz moja setka nie przejechana na "raz"
Mati94
- 18:53 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Dziękuję, od razu schodzi ze mnie całe to zmęczenie, gdy widzę że warto było :)
abarth
- 18:49 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Ładny dystans i świetnie napisana relacja - fajnie się czytało , gratulacje!
Mati94
- 18:35 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl