Statystyki

  • Kilometry z bikestats: 9004.51 km
  • W tym off-road: 809.40 km (8.99%)
  • Czas na siodełku: 17d 13h 24m
  • Kręcę ze średnią: 21.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Ostatni sezon z BS

button stats bikestats.pl

Poprzednie sezony

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy

Mój sprzęt

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy abarth.bikestats.pl

Archiwum

Powered by

Wokół Miedwia trzymając byka za rogi

Sobota, 31 maja 2014 | dodano:01.06.2014
Prace nad rowerem w lekki teren o kryptonimie "Niemiecki zwierzak", o którym wspominałem przy ostatniej walce z wiatrem, nareszcie są ukończone. Co prawda, do doszlifowania pozostało kilka, mniej istotnych rzeczy, ale byczek jeździ, w założeniu ma eksplorować lekki, lokalny teren. No to na pierwszą jazdę leciutko  - tylko eksploracja trasy maratonu wokół Jeziora Miedwie ;)

Trasa:



A poważnie - jazda trasą maratonu na oponach, które mam w Schwinnie powodują, że zamiast cieszyć się jazdą, trzeba mocno trzymać ster i nie pozwolić by do gleby zanadto zbliżyć się ;) Opony, na które postawiłem to Schwalbe Land Cruiser, o szerokości 1.75. Miało być jak najszerzej i jak najbardziej agresywnie przy przyzwoitej cenie. Waga schodzi na dalszy plan.


Bulls Cross Bike 1 w wodach Miedwia ;) © Abarth

Opony, jak i rower w sumie spełniają pokładane w nich nadzieje. Na trasie było sucho, pełno piachu i (co prawda nie jak przez mało), ale bez większego problemu przejechał przez wszystkie kostkowo - piaszczyste odcinki, pozostając jednocześnie dość szybkim i cichym na asfaltach. Tylko ta geometria... Ustawienie było iście wyścigowe - rogi na płasko, by móc się jeszcze bardziej wyciągnąć, minimalizując opory powietrza. Pomijając to, w porównaniu do Schwinna na stocku jestem dużo bardziej pochylony, co poskutkowało szybkim bólem w okolicach kręgosłupa lędźwiowego. Czułem się trochę jak na starym MTB, które użytkowałem kilka lat temu. Po przejechaniu 100km, czuję że pozycja była niewyrobiona, ale po kilkunastu km jazdy ból przeszedł, a na drugi dzień jedynie czuję... no właśnie, coś co nie ma miejsca po 100km Schwinnem, ale w sumie... co to jest? Nie ból, nie zakwas, coś... :)


Bulls z rodziną :) © Abarth

W sumie objazd jak objazd, z takich niestandardowych rzeczy to jedynie pierwszy flak w życiu na trasie... Koleś ewidentnie "rzucił" na mnie klątwę. Na pomoście nad Miedwiem, nie chcąc prowadzić roweru bo był długi i pusty, wracając koleś powiedział z hejtem w głosie "panowie, ale tutaj się chodzi". No dobra, nie ujechałem 100m, a na pewno nie minęła minuta od tego zdarzenia i syk, flaczek z przodu. I to duży. Co to było, nie wiem do dzisiaj. Aha - dętka miała przejechane 35km...

Poza tym bez historii. Rower spisał się na trasie dobrze, więc należy musie angaż do "lekkich prac terenowych" ;)

PS. Schwinn na pierwszą trasę dostał wpieprz po płytach do betonowca. Bulls z kolei po kilku miesiącach przestoju, 90% trasy maratonu wokół Miedwia :)
PS 2. Pękł pierwszy tysiąc, mamy końcówkę maja - ale ten sezon jest słaby :D Dane wycieczki:
Km:101.04Km teren:30.00 Czas:04:36km/h:21.97
Pr. maks.:37.20Temperatura:20.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 2220kcalPodjazdy:229mRower:Bulls Cross Bike 1 XC

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl