Statystyki

  • Kilometry z bikestats: 9004.51 km
  • W tym off-road: 809.40 km (8.99%)
  • Czas na siodełku: 17d 13h 24m
  • Kręcę ze średnią: 21.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Ostatni sezon z BS

button stats bikestats.pl

Poprzednie sezony

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy

Mój sprzęt

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy abarth.bikestats.pl

Archiwum

Powered by

Do Tupolewa

Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:25.03.2014
Przeglądając internet, potem google maps znalazłem intrygujący obrazek, który po prostu nie mógł zostać nie zauważony, a co za tym idzie - nie sprawdzony. Bo jak inaczej można określić taką sytuację - mała, Niemiecka wieś, a pośrodku niej, w szczerym polu ni stąd ni zowąd stoi ... samolot :) I to wydaje się całkiem spory. Pojechałem z Jarro obadać sprawę :D

Trasa:



Z racji tego że tajemniczy obiekt stoi całkiem niedaleko domu, a pogoda jest przyzwoita (jak na marzec), była to dobra motywacja by trzasnąć pierwszą setkę w tym roku. Dodatkową motywacją był fakt, że aby mieć dziś wolne, zrobiłem to co trzeba było, dzień wcześniej...


Intrygujący widok satelitarny... grzechem byłoby nie pojechać ;) © Jarro

Prawdę mówiąc do ostatniej chwili nie było pewne czy pojedziemy, była alternatywa, dodatkowo pogoda za oknem przed wyjazdem nie była najlepsza na zrobienie pierwszej setki w tym roku. Jak się później okazało - w perspektywie całej wycieczki ta pogoda była najgorsza, później było już tylko lepiej :) Około 10 wyruszyliśmy w trasę. Początek bez historii - przez miasto, na Stobno, by dojechać do Schwennzen i potem na Krackow. Jako że przez granicę na wysokości Stobna już kiedyś przejeżdżaliśmy polecieliśmy na czuja - dopiero po kilku kilometrach coś tu nie pasowało. Przekalkulowaliśmy drogę na Nadrensee, a tam uprzejmy Niemiec poratował mapą, sugerując przejazd... autobahnem :) Brzmi to dziwnie, ale zdjęcie poniżej powinno to wyjaśnić:


Tak, tak - u Niemców jednak można drogę wspomagającą wykorzystać jako "fahrradbahn" :) © Abarth

A w Polsce? Są drogi wspomagające, nawet jakościowo identyczne, ALE:
a) drogi nie łączą się ze sobą
b) poprowadzone są bez sensu
c) kończą się najczęściej w szczerym polu
d) jak już na nie wejdziesz to już nie wyjedziesz (chyba że tak samo jak przyjechałeś) = bez sensu :) Dlaczego? Patrz punkt c.

Jadąc "fahrradbahn'em" w oddali zauważyliśmy zabytkowy wiatrak. Oczywiście droga nie kończyła się jak w Polsce, więc ładnym zjazdem podjechaliśmy pod wiatrak, gdzie zrobiliśmy krótki pit-stop.


Zabytkowy wiatrak © Jarro

Jak widać na zdjęciach, chmury były ciemne, a temperatura nie najwyższa - nie przekraczała 10C, ale mimo wszystko jechało się nie najgorzej. Po krótkiej przerwie na foty + ciastko, dalej, równym asfaltem, który przeplatał się (jak nie w Niemczech) z dziurami i kostką do Penkun. Mimo wszystko i tak na raz przez tyle km na lockout'cie jeszcze nie jechałem (a blokuję amortyzator tylko jak jest idealnie gładko). Tutaj gdzieś tak przez 45 minut nieprzerwanej jazdy... :)


Zamek w Penkun © Jarro

Kilka km za Penkun, wjeżdżając do miejscowości Grünz, od razu z drogi wyłonił się intrygujący widok - ogon samolotu między domkami :) Po podjechaniu bliżej okazało się że ktoś na podwórku zrobił sobie taką "altankę" :) Ale to nie wszystko. Miejsce, w które mogliśmy "legalnie" dojechać, tj. nie orając komuś ogródka to jakieś pole dla wiejskich imprez - była scena, kilka latarni, a nawet plac zabaw dla dzieci :)


Schwinn, huśtawki, a w tle... samolot :) © Abarth


Od razu na myśl przyszedł mi diabelski młyn i elektrownia w Czarnobylu - jedno i drugie, tak tu pasuje... © Jarro


Sprawdzając później w internecie - jest to TU-134 dawnej Niemieckiej linii lotniczej Interflug © Abarth

Ciekawi mnie kilka rzeczy - jak został tu ściągnięty (w okolicy są domy, samolot stoi u kogoś na ogródku) i właściwie po co i skąd? Niepodważalne jednak jest to że jako atrakcja turystyczna doskonale się sprawdza :)

Powrót w tempie by zdąrzyć na wyścig Milan - San Remo, bez zdjeć i zbędnych odpoczynków. Fajna wycieczka, unikatowa atrakcja zaliczona, droga w przekroju podjazd/zjazd (kiedyś na to narzekałem, teraz przy najmniej coś się dzieje), wiatr boczno/czołowy, co na pierwszej setce w tym sezonie spowodował że mimo wszystko jakoś tak szło ciężej niż zwykle... :) Liczę że ten sezon będzie obfity w takie tripy i na setkach się nie skończy... :D
Dane wycieczki:
Km:104.36Km teren:2.50 Czas:04:38km/h:22.52
Pr. maks.:52.50Temperatura:8.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie: 2201kcalPodjazdy:353mRower:Schwinn Searcher Comp Disc

Komentarze
Jeżeli już ktoś był to znaczy że inni już nie mogą? Bo jakoś nie rozumiem sensu komentarza - sorry Dawid.
Jarro
- 09:08 czwartek, 27 marca 2014 | linkuj
Ktoś już tu z bloga był też pod tym Tupolewem. Misiacz z ekipą jeśli się nie mylę..
davidbaluch
- 07:17 środa, 26 marca 2014 | linkuj
Super wyprawa...już niedługo do was dołączę...
jewti
- 19:12 wtorek, 25 marca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl