Dolecówka wykręcona
Niedziela, 14 października 2012 | dodano:14.10.2012
Oczywiście po dwusetkach taki dystans jest dla mnie śmieszny, jednak jestem zadowolony z dystansu gdyż mój współbiker dał radę, a ja sam jak już wspominałem dalej jeździć nie chce. 50km to także przeciętna długość np. wyścigu TdP amatorów więc to mi odpowiada. Po przejechaniu zmęczenia nie czuje, co potwierdza (moim zdaniem) dobre, wstępne przygotowanie do owego wyścigu. Dziś pojechaliśmy ot tak bez specjalnego pomysłu na drogę, wypad raczej dla zabicia czasu i skillowania formy. Mapki nie wkleję, bo takich offroad'owych dróg to nawet ona nie obejmuje :)
Najpierw standardowo do Wielgowa, a stamtąd na Sowno, przez relatywnie mało dziurową drogę, choć ręce dostały, to tylko 63mm skoku...
Przerwa na pić i rozprostowanie rąk po wibracjach © HTC
Z Sowna do Cisewa, do którego droga jednak asfaltowana nie była. Dziurawa też.
Po takich drogach leśnych to ja mogę latać, Preria też :P © Abarth
Z Cisewa do Reptowa, naładować się w pobliskim skwerze energią na dalszą cześć drogi. O ile te wszystkie trasy miałem przed wypadkiem "w małym palcu", to teraz po prostu zapomniałem, gdzie jest skwer. To żałosne. Nie byłem tam 1,5 roku, dodatkowo wypadek, ale jak można zapomnieć takich, skądinąd przydatnych miejsc. Dopiero w domu ogarnąłem że to było ciut przed Reptowem, z racji czego zjeść musieliśmy... w lesie w polu :) Jednak bikestats, a dokładnie przed wypadkowe archiwum przyda mi się w przypomnieniu niektórych miejsc wartych uwagi.
Pit Stop na jedzenie i picie przy drodze w polu ;) © Abarth
Grzybów ponoć nie ma... ale jakby rosły takie jak ten po lewej... :D © HTC
I tak jadąc km za kilometrem w okolicach Niedźwiedzia okazało się że ujechaliśmy 42km, a jeszcze powrót z Wielgowa. Potem jeszcze przez las do Zdunowa i do domu. Wyszło 50,4km, a wrażenie było takie jak zawsze - około 35-40km. Liczniki były dobrze skalibrowane - nawigacja potwierdziła ;)
Najpierw standardowo do Wielgowa, a stamtąd na Sowno, przez relatywnie mało dziurową drogę, choć ręce dostały, to tylko 63mm skoku...
Przerwa na pić i rozprostowanie rąk po wibracjach © HTC
Z Sowna do Cisewa, do którego droga jednak asfaltowana nie była. Dziurawa też.
Po takich drogach leśnych to ja mogę latać, Preria też :P © Abarth
Z Cisewa do Reptowa, naładować się w pobliskim skwerze energią na dalszą cześć drogi. O ile te wszystkie trasy miałem przed wypadkiem "w małym palcu", to teraz po prostu zapomniałem, gdzie jest skwer. To żałosne. Nie byłem tam 1,5 roku, dodatkowo wypadek, ale jak można zapomnieć takich, skądinąd przydatnych miejsc. Dopiero w domu ogarnąłem że to było ciut przed Reptowem, z racji czego zjeść musieliśmy... w lesie w polu :) Jednak bikestats, a dokładnie przed wypadkowe archiwum przyda mi się w przypomnieniu niektórych miejsc wartych uwagi.
Pit Stop na jedzenie i picie przy drodze w polu ;) © Abarth
Grzybów ponoć nie ma... ale jakby rosły takie jak ten po lewej... :D © HTC
I tak jadąc km za kilometrem w okolicach Niedźwiedzia okazało się że ujechaliśmy 42km, a jeszcze powrót z Wielgowa. Potem jeszcze przez las do Zdunowa i do domu. Wyszło 50,4km, a wrażenie było takie jak zawsze - około 35-40km. Liczniki były dobrze skalibrowane - nawigacja potwierdziła ;)
Dane wycieczki:
Km: | 50.44 | Km teren: | 24.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 18.34 |
Pr. maks.: | 34.00 | Temperatura: | 14.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 50m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Komentarze
Coś mi się widzi, że mijaliśmy się między Cisewem a Reptowem. Pozdrawiam!
michuss - 15:15 niedziela, 14 października 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!