Statystyki

  • Kilometry z bikestats: 9004.51 km
  • W tym off-road: 809.40 km (8.99%)
  • Czas na siodełku: 17d 13h 24m
  • Kręcę ze średnią: 21.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Ostatni sezon z BS

button stats bikestats.pl

Poprzednie sezony

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy

Mój sprzęt

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy abarth.bikestats.pl

Archiwum

Powered by

Docelowy kilometraż niemal osiągnięty...

Niedziela, 23 września 2012 | dodano:24.09.2012
...bowiem nie zamierzam latać, nawet w odległej przyszłości dalej niż 50-60km. Dlaczego? Stali bywalcy "u abartha" na blogu zapewne wiedzą, a) to szanowanie organizmu i b) brak tras leśnych które pozwolą mi dalej pojechać (chyba że pętle, ale patrz punkt A). Planuję zakupić ekonomiczną szosówkę by się sprawdzić na zawodach, jednak dla przyjemności, dla kolarskiego klimatu, a np. na TdP amatorów trasy są zwykle do 50km, jednak po górach, ale na poćwiczenie tego przyjdzie czas. Póki co pięćdziesiątki 15kg Prerią mają iść gładko... i prawie już idą. Ostatnio wspominałem że chcemy pojechać z ojcem coś pod 50km, prawie się udało, tylko zabrakło czasu - chcieliśmy zdążyć na F1, więc skróciliśmy.

Trasa:



Wyjazd o 10:30 najpierw w stronę Wielgowa, czyli asfaltowo, ale poszło bezpiecznie i... komfortowo w porównaniu do tego co było później. W Wielgowie przez las w stronę Sowna przez żwirową (jeszcze nie było źle) nawierzchnie, która jednak miejscami była najeżona dziurami i brukiem (to las i rozumiem, ale 63mm skoku powoduje niezłe wibracje, o czym przekonała się moja prawa ręka, ale o tym później).


Pit Stop na uzupełnienie zapasów energetycznych © Abarth

Po krótkim pit stopie, na odpoczynek i "am" kontynuowaliśmy "piachowożwirowobrukowaną" walkę z terenem. Jak się dobrze przyjrzeć ojciec ma opony semi slick i nie narzeka, ja terenowe i wynajduje jakieś "ale". Do opon poza wibracjami na asfalcie przyczepić się nie mogę, ale amor, który mimo swojej ekonomiczności i braku lockout'a dawał radę, to tutaj niestety ma problem z tłumieniem i 90% wibracji przenosi na kierownicę, z racji czego po 35km zaczęła boleć mnie ręka, tak, że musiałem większość drogi (na szczęście zostało tylko 5km) prowadzić jedną ręką. To jednak crossówka, nie MTB i w jeździe, a szczególnie w prowadzeniu to czuć. Jak się amortyzator ubije (pewnie za pare tysięcy km ;)) zmienię także na... 63mm (większy zaburzy geometrie), ale przynajmniej będzie miększy.


Taka komfortowa nawierzchnia należała do rzadkości, ale warto to odnotować :) © Abarth


Bywały bowiem i gorsze ;) © HTC

Po kilku km "walki" - to chyba złe słowo bo stukało, wytrzęsło, ale trzymaliśmy stałe 19-21km/h dojechaliśmy do Sowna, znak że połowa drogi za nami.


Połowa drogi za nami... czas na asfalt © HTC

Jak mam się przyznać to wolę takie dziury, mogą być i większe niż gładki asfalt i pełno aut - trauma zostanie mi chyba do końca życia, mimo że wjeżdżając na asfalt nie jestem od razu skazany na rozjechanie. Po prostu crossówka nadaje się jedynie od biedy w teren, ale przy moim zmienionym stylu jazdy powinno to wystarczyć i zostaje, chyba wspominałem kiedyś że preria ma dożywocie u mnie? ;) Wycieczka fajna, kondycyjnie wyrobiłem, jedynie ta ręka, ale mam nadzieję że i to się z czasem wyrobi. Także myślę że pięćdziesiątki mogę spokojnie wykręcać, oczywiście jeżeli mój współtowarzysz wyrobi - dostał trochę bardziej w kość, ale nie ma tragedii :) Dane wycieczki:
Km:40.85Km teren:22.00 Czas:02:20km/h:17.51
Pr. maks.:36.00Temperatura:19.0 HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy: 30mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Komentarze
Bardzo dobre masz podejście. Na dłuższe wycieczki przyjedzie czas... :)
rowerzystka
- 20:00 wtorek, 25 września 2012 | linkuj
Ja wiem, nałóg niesamowity, ciągłe do niego ciągnie, ale po 4 operacjach jakoś nie uśmiecha mi się ryzykować i śmigać po szosie (wyjątkiem są zawody), a i w terenie nie zamęczać organizmu. Przepiękne tereny - oczywiście, regularne "dwusetki" miałem i były do czasu wypadku, teraz życie mi za miłe ;)
abarth
- 12:42 poniedziałek, 24 września 2012 | linkuj
Toż to masz przepiękne nasze szczecińskie bukowe tereny do jazdy więc teren jest. Czemuż to zdrowia szkoda na dalsze jazdy niż 50km? Wyjeździsz te "pińćdziesiątki" i zobaczysz, że ci będzie brakować i będziesz chciał więcej, więcej......

to NAŁÓG!!!!
wober
- 12:36 poniedziałek, 24 września 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl