Statystyki

  • Kilometry z bikestats: 9004.51 km
  • W tym off-road: 809.40 km (8.99%)
  • Czas na siodełku: 17d 13h 24m
  • Kręcę ze średnią: 21.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Ostatni sezon z BS

button stats bikestats.pl

Poprzednie sezony

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy

Mój sprzęt

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy abarth.bikestats.pl

Archiwum

Powered by

Rekonwalescencja, czyli jak to wygląda po 2 i pół miecha

Środa, 30 listopada 2011 | dodano:30.11.2011
Zacznę od tego czemu nie pisałem wcześniej - nie znalazłem wcześniej czasu na tym razem obszerną relację. Obiecałem że napiszę zatem do dzieła. To od początku - wypadek z 9 września po którym miałem bardzo poważny stan, z tego po pamiętam to trafiło mnie: uraz głowy, złamany obojczyk, który jak się potem okazało, zasłonięcie się ręką przed maską uratował mi najprawdopodobniej życie, trochę uleciało mi z głowy wiele istotnych rzeczy, na szczęście to nie amnezja, nie mogłem mówić, ani chodzić, miałem problem z wyczuwaniem w palcach siły (objawiało się tym że np. do okręcenia butelki używałem zbyt dużej siły niż powinienem), zwichnięty palec w prawej stopie, trochę problemów z równowagą i złamana miednica, to chyba tyle, przy najmniej tyle pamiętam. Teraz jak jest - chodzę lightem, mówię, obojczyk się wykurował, dzięki wstawieniu tytanowych płytek zamiast gipsu, dlatego tak szybko odzyskałem 90 % ruchomości - w przypadku gipsu po 2,5 miesiąca ściągali mi by dopiero owy gips, chyli ruchomość = 0, przykurcze i takie tam. Właściwie do normalnego życia muszą mi wstawić wcześniej wyciętą kość czaszki (wycieli ją bo po wypadku mózg puchł, musieli zrobić dla niego miejsce) i ogarnąć równowagę co jest kluczowe do powrotu do bikerowania. Już jestem po 6 tygodniowej rehabilitacji w Choszcznie, jeszcze w Szczecinie załatwiłem sobie trochę rehabilitacji w celu wyeliminowania problemów z równowagą. Latam teraz ciągle do szpitala, lub prywatnie do lekarzy którzy uratowali mi życie w celu skonsultowania się na jakim jestem etapie, z tego co mi mówią najgorsze mam już za sobą. Byłem na policji i bardzo chętnie bym z nimi porozmawiał, ale nie wiele, z tego dnia pamiętam. Pamięć urywa mi się około 2h przed wypadkiem. Mam nadzieję na wezwanie do prokuratury, by dowiedzieć się więcej, jak czytam w prawach poszkodowanego, mam prawo wystosować wniosek o wgląd do akt sprawy, z czego skorzystam. Teraz trochę o moim "przeciwniku" drogowym - oto test. Najbardziej boli wynik zderzenia z pieszym, a szczególnie wykres maski auta, gdzie wszędzie jest ochrona mierna. Mimo tak jak już wspomniałem, uratowało mnie zasłonięcie się ręką; ja + rower ważymy max 75 kg vs auto ważące z kierowcą 2 tony. Na tamtej drodze jest ograniczenie do 40km/h + moja prędkość dajmy 20 km/h, siła wypadkowa = 60 km/h jest ogromna, choć wątpię że było te przepisowe 40. Jak potoczy się postępowanie, czas pokaże, na pewno nie było wolno bo samochód został po zderzeniu odholowany. Teraz o rowerze - jechałem pożyczonym, choć paradoksalnie to też Kross... mój czeka na lepsze czasy, choć spowija go gruba warstwa kurzu. Planuję że te lepsze czasy przyjdą już na wiosnę, nie poddam się, tym bardziej że w tym wieku poddawać się nie wypada ;) Teraz o tych co mnie wspierali - za dużo by tu wymieniać, przede wszystkim rodzicom i lekarzom, którzy wspierali mnie na każdym kroku, ale dziękuję i wam bikerzy, a może przede wszystkim, bo to właśnie dzięki wam mam taką motywację, by wrócić do tego co tak bardzo lubię. Mam nadzieję że spotkamy się na trasie już na wiosnę ;) Dane wycieczki:
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Kross Crow Preria - sprzedana

Komentarze
Bardzo dziękuję, już te treningi dużo mi dały, a od nowego roku je wznawiam, tym razem u siebie w Sz-n, głownie pod kątem równowagi. Jak będę mógł jeździć, jeszcze trening wytrzymałościowy mnie czeka, ale wszystko mi kolei ;) A limit pecha w życiu chyba wyczerpałem... ;)
abarth
- 11:55 wtorek, 13 grudnia 2011 | linkuj
Miałeś mnóstwo szczęścia i oby nie opuściło Cię już nigdy. Masz dużą motywację do działania, a to już połowa sukcesu. Treningami zdziałasz resztę i w nowym sezonie znów będziesz cieszył się wycieczkami. Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia Ci życzę
rowerzystka
- 08:39 poniedziałek, 12 grudnia 2011 | linkuj
Dzięki piękne, na razie czekam z wpisem by trochę więcej napisać, niemniej w tym miesiącu jeszcze będzie ;) Mam nadzieję że szybko wrócę na rower, dzięki wam i waszym życzeniom o powrocie do zdrowia, rehabilitacja idzie mi błyskawicznie, skoro po takim potrąceniu po 3 miechach od wypadku chodzę po schodach ze śmieciami... Teraz głownie czekam na wstawienie owej kości czaszki bo teraz bez czapki się nie ruszę. Na szczęście jest zima ;)
abarth
- 13:17 sobota, 10 grudnia 2011 | linkuj
Czytam Twój wpis i kolana mi miękną... Życzę Ci 100% powrotu do zdrowia i mam nadzieję, że kierowca zostanie ukarany. W takich wypadkach widać jak mało mamy szans i jak dużo jest jeszcze do zrobienia w świadomości kierowców, aby nas zauważali. Pozdrawiam i pisz co się z Tobą dzieje.
James77
- 20:21 piątek, 9 grudnia 2011 | linkuj
Dziękuję pięknie, dzięki takim słowom jeszcze bardziej motywuję się do działania by jak najszybciej wrócić do jazdy :) Ja także mam nadzieję że spotka go zasłużona kara, choć znając Polskie sądownictwo może to przeciągać się latami... Pozdrawiam ;)
abarth
- 10:43 sobota, 3 grudnia 2011 | linkuj
Tak znam ten wypadek, oglądałem video kierowcy autobusu i potrącenie było wybitnie chamskie :/ Dresy fakt, zawsze nie lubiłem VW, aż tu nagle trafiłem na golfiarza w 2 tonowym vanie ;) Dzięki, mam nadzieję że rehabilitacja szybko przyniesie spodziewany efekt i czym prędzej wrócę na rower... Muszę :D
abarth
- 11:55 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj
Powodzenia w rehabilitacji.

Wiem, że to uogólnienie i niewiele znaczy, ale zza kółka mam jak najgorsze doświadczenia z kierowcami wszelkich osobowych "busów", np. caravelle, vito, koniecznie z przyciemnianymi szybami. "Dresiarnia" się z golfów chyba na trochę większe samochody przesiadła. ;)

A wychodzi na to, że nie byłeś jedyny tego dnia, bo również 9 września miał miejsce "słynny", nagrany wypadek przy zjeździe z Eskadrowej na Leszczynową... :/
michuss
- 08:57 czwartek, 1 grudnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl