Pętelka przez Löcknitz
Czwartek, 7 lipca 2011 | dodano:07.07.2011
Dzisiaj już świadomie i z chęcią wybrałem się na kręcenie do Löcknitz, gdzie jeszcze nie byłem.
Trasa
O 11 wybrałem się spod domu. Wiedząc że dystans jakiś ogromny nie jest wystarczył jeden wafelek + 3 kostki czekolady, a do picia 0.5 l wody - jak się później okazało proporcje były idealne. Najpierw do Podjuch przejechać "Autostradą Poznańską" do centrum Szczecina, później przeciskając się dokładnie na przeciwległy jego kraniec. O 12 z groszem byłem już tuż przed przejściem granicznym w Lubieszynie.
Lubieszyn, a kawałek dalej granica Polsko - Niemiecka © Abarth
Do Löcknitz prowadzi asfaltowana ścieżka rowerowa (nie do samego Löcknitz, ale przez większy fragment), gdzie dla rowerów jest oddzielne oznakowanie w postaci skrętu na miejscowość - dla samochodów z drogi jedno, dla bikerów oddzielne, a także na przejeździe kolejowym oddzielny szlaban wraz z sygnalizacją (widział ktoś takie rzeczy w Polsce? :D)
Gładka choć z podjazdami ścieżka... © Abarth
...do Löcknitz. © Abarth
Samo Löcknitz także całe w DDRach na całej długości po obu stronach chodnika - co prawda z kostki, ale to miasto, mój zad i piasty w Prerii zdecydowanie polubiły Niemiecką jakość ścieżek rowerowych.
Kościół ewangelicki w Löcknitz © Abarth
Stróż z trąbką i z kotem, który miał powiadamiać straż pożarną w razie pożaru w Löcknitz - tak głosi legenda ;) © Abarth
A poniżej cała legenda:
"Metalowy/?/ człowiek w długim płaszczu z trabką i kotem obok to stróż ,który miał obowiązek powiadamiać mieszkańców o nowościach a także dzwoneczkiem i trąbką zawiadamiać straż pożarną w razie pojawienia się pożaru.Kiedyś tego nie zrobił i musiał tłumaczyć się przed burmistrzem. Okazało się ,że przyczyna była prozaiczna.Brak zębów. Burmistrz Locknitz zafundował stróżowi sztuczną szczękę i obowiązki zostały podjęte." - źródło - MM.
Żeby nie wracać tą samą drogą się skierowałem się na Hintersee, by wrócić przez Tanowo. Do samego Hintersee nie wjechałem - z daleka zobaczyłem kostkę, zawróciłem kierując się na Szczecin.
Dla jednych widok demotywujący, dla mnie wręcz odwrotnie :) © Abarth
Do centrum Szczecina trafiłem w najgorszym momencie - około 16 gdzie najwięcej ludzi wraca z pracy. Poszło jednak w miarę szybko i udało się wrócić tak by ani na cm nie powtórzyć trasy, no chyba że przed drzwiami domu :P Właśnie w domu byłem około 17:20, gdzie czekał wcześniej wstawiony zimny browarek prosto z lodówki :D
Trasa
O 11 wybrałem się spod domu. Wiedząc że dystans jakiś ogromny nie jest wystarczył jeden wafelek + 3 kostki czekolady, a do picia 0.5 l wody - jak się później okazało proporcje były idealne. Najpierw do Podjuch przejechać "Autostradą Poznańską" do centrum Szczecina, później przeciskając się dokładnie na przeciwległy jego kraniec. O 12 z groszem byłem już tuż przed przejściem granicznym w Lubieszynie.
Lubieszyn, a kawałek dalej granica Polsko - Niemiecka © Abarth
Do Löcknitz prowadzi asfaltowana ścieżka rowerowa (nie do samego Löcknitz, ale przez większy fragment), gdzie dla rowerów jest oddzielne oznakowanie w postaci skrętu na miejscowość - dla samochodów z drogi jedno, dla bikerów oddzielne, a także na przejeździe kolejowym oddzielny szlaban wraz z sygnalizacją (widział ktoś takie rzeczy w Polsce? :D)
Gładka choć z podjazdami ścieżka... © Abarth
...do Löcknitz. © Abarth
Samo Löcknitz także całe w DDRach na całej długości po obu stronach chodnika - co prawda z kostki, ale to miasto, mój zad i piasty w Prerii zdecydowanie polubiły Niemiecką jakość ścieżek rowerowych.
Kościół ewangelicki w Löcknitz © Abarth
Stróż z trąbką i z kotem, który miał powiadamiać straż pożarną w razie pożaru w Löcknitz - tak głosi legenda ;) © Abarth
A poniżej cała legenda:
"Metalowy/?/ człowiek w długim płaszczu z trabką i kotem obok to stróż ,który miał obowiązek powiadamiać mieszkańców o nowościach a także dzwoneczkiem i trąbką zawiadamiać straż pożarną w razie pojawienia się pożaru.Kiedyś tego nie zrobił i musiał tłumaczyć się przed burmistrzem. Okazało się ,że przyczyna była prozaiczna.Brak zębów. Burmistrz Locknitz zafundował stróżowi sztuczną szczękę i obowiązki zostały podjęte." - źródło - MM.
Żeby nie wracać tą samą drogą się skierowałem się na Hintersee, by wrócić przez Tanowo. Do samego Hintersee nie wjechałem - z daleka zobaczyłem kostkę, zawróciłem kierując się na Szczecin.
Dla jednych widok demotywujący, dla mnie wręcz odwrotnie :) © Abarth
Do centrum Szczecina trafiłem w najgorszym momencie - około 16 gdzie najwięcej ludzi wraca z pracy. Poszło jednak w miarę szybko i udało się wrócić tak by ani na cm nie powtórzyć trasy, no chyba że przed drzwiami domu :P Właśnie w domu byłem około 17:20, gdzie czekał wcześniej wstawiony zimny browarek prosto z lodówki :D
Dane wycieczki:
Km: | 119.10 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 05:20 | km/h: | 22.33 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 26.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 120m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Komentarze
No nie!:) to ja sobie marze,o zwiedzeniu Niemiec a on sobie tak od niechcenia do sasiadow jezdzi:D
Kolego pozazdroscic polozenia:D Izona - 05:43 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
Kolego pozazdroscic polozenia:D Izona - 05:43 środa, 20 lipca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!