Pechowy blachosmród...
Sobota, 5 marca 2011 | dodano:05.03.2011
No to miałem stłuczkę...no prawie.
Ostatnio pisałem że to ostatni w przeciągu tygodnia wypad na rowerze i dokładnie tak by było gdyby nie to że...postarałem się i znalazłem chwilkę czasu. Tym bardziej że miałem sprawy do załatwienia.
Jadę sobie drogą z pierwszeństwem, a tutaj koleś z wieśwagena podjeżdża z podporządkowanej. Właściwie zatrzymuje się na "stopie", ale tuż przede mną szarpnęło mu wozem, nie wiem sprzęgło czy coś. Odbiłem ostro w lewo, ale na ziemi był akurat, dokładnie w tym miejscu piach - podsterowność, do widzenia poszedł szlif. Koleś spieprzył, niestety zapamiętałem tylko że to czarny passat B5 o numerach ZS29...
Preria "pali i jeździ" - wróciłem o własnych siłach do domu. Mi także nic bo ja zdążyłem jakoś odbić się i wylądowałem na nogach. Z pierwszych oględzin to:
- przerysowane rogi...
- ułamany dzwonek
- na pierwszym biegu tj na największej zębatce przepuszcza łańcuch.
Teraz żałuje - mogłem wjebutać się mu na maskę, już raz tak miałem (Krossem "Most Wanted") i zniszczenia wozu były by przy najmniej namiastką satysfakcji.
Jadę załatwiać sprawy...© Abarth
...do centrum - nienawidziłem jeździć po mieście, teraz to już po prostu jedyne miasta jakie będę odwiedzał to Niemieckie. Tam kierowcy umieją jeździć.© Abarth
Miałem jeszcze kilka spraw do załatwienia, ale po zdarzeniu wróciłem do domu i resztę spraw załatwiłem jadąc autobusem...
Główne uderzenie poszło tutaj - szczęście w nieszczęściu...© Abarth
Teraz myślę czym to zamalować. Aerograf czy coś? Okazało się że za sumiennie wypracowany czas na jazdę, można przypłacić zdrowiem, a przy najmniej stratami materialnymi. Mogłem się dziś opierniczać - nie wyjechałbym - nie było by tego.
A morał z tej bajki jest taki: Opier$%#% się, przeżyjesz :)
PS. Nie zniechęciłem się - dalej będę unikać komunikacji miejskiej jak ognia i wszystkie sprawy załatwiać będę szybszym, wygodniejszym i darmowym środkiem transportu.
Ostatnio pisałem że to ostatni w przeciągu tygodnia wypad na rowerze i dokładnie tak by było gdyby nie to że...postarałem się i znalazłem chwilkę czasu. Tym bardziej że miałem sprawy do załatwienia.
Jadę sobie drogą z pierwszeństwem, a tutaj koleś z wieśwagena podjeżdża z podporządkowanej. Właściwie zatrzymuje się na "stopie", ale tuż przede mną szarpnęło mu wozem, nie wiem sprzęgło czy coś. Odbiłem ostro w lewo, ale na ziemi był akurat, dokładnie w tym miejscu piach - podsterowność, do widzenia poszedł szlif. Koleś spieprzył, niestety zapamiętałem tylko że to czarny passat B5 o numerach ZS29...
Preria "pali i jeździ" - wróciłem o własnych siłach do domu. Mi także nic bo ja zdążyłem jakoś odbić się i wylądowałem na nogach. Z pierwszych oględzin to:
- przerysowane rogi...
- ułamany dzwonek
- na pierwszym biegu tj na największej zębatce przepuszcza łańcuch.
Teraz żałuje - mogłem wjebutać się mu na maskę, już raz tak miałem (Krossem "Most Wanted") i zniszczenia wozu były by przy najmniej namiastką satysfakcji.
Jadę załatwiać sprawy...© Abarth
...do centrum - nienawidziłem jeździć po mieście, teraz to już po prostu jedyne miasta jakie będę odwiedzał to Niemieckie. Tam kierowcy umieją jeździć.© Abarth
Miałem jeszcze kilka spraw do załatwienia, ale po zdarzeniu wróciłem do domu i resztę spraw załatwiłem jadąc autobusem...
Główne uderzenie poszło tutaj - szczęście w nieszczęściu...© Abarth
Teraz myślę czym to zamalować. Aerograf czy coś? Okazało się że za sumiennie wypracowany czas na jazdę, można przypłacić zdrowiem, a przy najmniej stratami materialnymi. Mogłem się dziś opierniczać - nie wyjechałbym - nie było by tego.
A morał z tej bajki jest taki: Opier$%#% się, przeżyjesz :)
PS. Nie zniechęciłem się - dalej będę unikać komunikacji miejskiej jak ognia i wszystkie sprawy załatwiać będę szybszym, wygodniejszym i darmowym środkiem transportu.
Dane wycieczki:
Km: | 18.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 25.25 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | 7.0 | HRmax: | (%) | HRavg | (%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 150m | Rower: | Kross Crow Preria - sprzedana |
Komentarze
No to jestem szczęśliwy :) Ciekawe jak się teraz będzie jeździć ;) Szczerze, to teraz się zrobił trochę za duży dla mnie :P.
DaDasik - 16:52 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
No to się cieszę :)
Ja Romka już wrzuciłem. Myślałem, że dziś coś pokręcę, ale wali śniegiem i wieje jak cholera. Pewnie pod koniec tygodnia coś wykręcę. DaDasik - 16:47 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Ja Romka już wrzuciłem. Myślałem, że dziś coś pokręcę, ale wali śniegiem i wieje jak cholera. Pewnie pod koniec tygodnia coś wykręcę. DaDasik - 16:47 niedziela, 6 marca 2011 | linkuj
Mnie grzmotnął w przednie koło. Zeskoczyłem i w powietrzu obróciłem się na plecy, którymi wgniotłem nadkole, rozwaliłem szybę, lusterko i wylądowałem na asfalcie. Oczywiście najpierw ratowałem Romka :). Potem strażniczka miejska mi powiedziała, że mi żebro widać to się uspokoiłem ;)
Nie miej do siebie pretensji. Mi tego dnia wewnętrzny głos mówił nie jedź itp.... Czułem cholerny niepokój.... Jak mi przeszedł, to mnie jebło.
No jutro wrzucę zdjęcia prawie ukończonego Romka :), ze starą łoponką i łańcuchem :P DaDasik - 22:52 sobota, 5 marca 2011 | linkuj
Nie miej do siebie pretensji. Mi tego dnia wewnętrzny głos mówił nie jedź itp.... Czułem cholerny niepokój.... Jak mi przeszedł, to mnie jebło.
No jutro wrzucę zdjęcia prawie ukończonego Romka :), ze starą łoponką i łańcuchem :P DaDasik - 22:52 sobota, 5 marca 2011 | linkuj
Moja sytuacja byłą bardzo podobna. Dojeżdżając do przejazdu dla rowerów kierowca VW się zatrzymał bym mógł przejechać. A zza niego wyjechał skurwiel alfą i wpieprzył się na ścieżkę kasując mnie i Romka. Żebra się zrosły, biodro przeszło, uaraz psychiczny pozostał.
Dzisiaj dopiero skończyłem robić Romka, dosłownie pół godziny temu. Pozostaje wymienić przednią oponkę i łańcuch, ale przynajmniej już mogę nim jeździć. A oponka i łańcuch, to zabiegi prewencyjne.
Niestety, ale trzeba uważać..... Buraki na nic nie patrzą i nie możemy się czuć bezpieczni, nawet na ścieżkach rowerowych, a co dopiero drogach :/ DaDasik - 22:12 sobota, 5 marca 2011 | linkuj
Dzisiaj dopiero skończyłem robić Romka, dosłownie pół godziny temu. Pozostaje wymienić przednią oponkę i łańcuch, ale przynajmniej już mogę nim jeździć. A oponka i łańcuch, to zabiegi prewencyjne.
Niestety, ale trzeba uważać..... Buraki na nic nie patrzą i nie możemy się czuć bezpieczni, nawet na ścieżkach rowerowych, a co dopiero drogach :/ DaDasik - 22:12 sobota, 5 marca 2011 | linkuj
W tym wszystkim najważniejsze to że Tobie nic się nie stało,a rogi hmm można zawsze kupić nowe :) albo ładnie pomalować :)
Dynio - 20:20 sobota, 5 marca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!